Po tragicznych wydarzeniach, jakie miały miejsce podczas ostatniego Grand Prix w Malezji, team Gresini postanowił nie uczestniczyć w finałowej rundzie MotoGP.
Śmierć Marco Simoncelliego to ogromna strata dla światka wyścigów motocyklowych. Szczególnie ciężko tę sytuację przeżywa zespół Honda Gresini, w którego barwach jeździł Marco. Jak powiedział Fausto Gresini, „Jedyne co teraz jest pewne to to, że mój team nie weźmie udziału w kolejnym Grand Prix w Walencji”.
Dla tego zespołu nie jest to pierwsza „strata” zawodnika. W 2003 roku podczas zmagań na torze Suzuka zginął Daijiro Kato, który w tym czasie jeździł właśnie dla Gresini. Śmierć Simoncelliego jest pierwszą w królewskiej klasie od tamtego wypadku.
„Mam tyle obrazów, wspomnień z tych dwóch ostatnich lat spędzonych razem. Marco był spontaniczny, zawsze robił to co uważał za słuszne, miał złote serce i zawsze był szczęśliwy. Nie pamiętam bym kiedykolwiek widział go złego…” – powiedział Fausto Gresini.