Jestem motocyklistą, ale z różnych przyczyn dzisiaj wybrałem auto i bardzo tego żałuję, bo może jakbym jechał motocyklem, to ta sytuacja nie miałaby w ogóle miejsca. Wyjeżdżałem na drogę główną z ulicy podporządkowanej. Z lewej strony nadjechał z dosyć dużą prędkością radiowóz, którego co tu dużo mówić w pierwszej chwili nie zauważyłem. Gdy go zobaczyłem od razu ostro zahamowałem, aby ustąpić mu pierwszeństwa.
Musisz to wiedzieć: Czy nagranie z policyjnego wideorejestratora jest dowodem wykroczenia? Czy przyjąć mandat za nagranie z kamery?
Policjanci przejechali, po czym zatrzymali się za skrzyżowaniem i kazali mi zjechać na prawo i również zatrzymać się. Grzecznie oddałem dokumenty, prawo jazdy, dowód rejestracyjny i ubezpieczenie auta. Policjant stwierdził, że nie ustąpiłem mu pierwszeństwa przejazdu i należy mi się mandat. Zaoponowałem, bo choć miało miejsce nerwowe hamowanie, to jednak nie wyjechałem na drogę główną, a kierujący radiowozem nie musiał nawet zmienić toru jazdy.
Ot sytuacja drogowa jakich setki dziennie na ulicach miast, zwykłe zagapienie się. Policjant jednak uważał inaczej i… stwierdził, że skoro nie przyjmuję mandatu, to ukarze mnie w inny sposób – zabierając mi prawo jazdy.
Za co? Otóż wg Art. 135 ustęp 1 punkt 2 Prawa o Ruchu Drogowym, czyli: „policjant może zatrzymać prawo jazdy za pokwitowaniem w razie uzasadnionego podejrzenia, że kierowca popełnił przestępstwo lub wykroczenie, za które może być orzeczony zakaz prowadzenia pojazdów.” Gdy przypomniałem, że przed chwilą chciał mnie ukarać mandatem funkcjonariusz powiedział, że niczego takiego nie proponował…
Sprawdź koniecznie: Jak rozpoznać nowe tajniackie radiowozy policyjne BMW 330i X-drive
Sprawa oparła się na razie nie o sąd, a o komendanta warszawskiej drogówki. Zobaczymy co z tego wyniknie. Trzymajcie za mnie kciuki, no chyba że uważacie, że w wyniku mojego czynu powinienem zostać wyeliminowany na stałe z ruchu…