Czy nagranie z policyjnego wideorejestratora jest dowodem wykroczenia? Czy przyjąć mandat za nagranie z kamery? - Motogen.pl

Funkcjonariusz policji na podstawie art. 129, ust. 2, pkt 9 i 9a ustawy z dnia 20 czerwca 1997 roku Prawa o Ruchu Drogowym uprawniony jest do używania przyrządów kontrolno-pomiarowych oraz urządzeń rejestrujących. To właśnie ten zapis daje policji możliwość przeprowadzania pomiaru za pomocą wideorejestratorów. Ciekawostką jest, że wg ustawodawcy podobne uprawnienia ma także ITD oraz Straż Graniczna i Celna, ale te dwie ostatnie instytucje raczej z nich nie korzystają.

Wypadałoby się teraz zastanowić czym są i jak działają tego typu urządzenia. Przede wszystkim urządzenia te nie wykorzystują w swym działaniu pomiaru radarowego, a więc nie podają rzeczywistej, ani nawet nie wyliczają przybliżonej prędkości pojazdu jadącego przed, najczęściej nieoznakowanym, radiowozem. Pomiar polega na zmierzeniu prędkości radiowozu oraz nagraniu wizerunku pojazdu jadącego przed nim – złamanie prawa, polegające np. na nadmiernej prędkości, zostaje zarejestrowane przez kamerę i opatrzone prędkością pojazdu nagrywającego.

Aby pomiar taki był rzetelny, przynajmniej w teorii, funkcjonariusz powinien jechać z identyczną prędkością za nagrywanym pojazdem, co w praktyce jest bardzo trudne, jak wręcz niemożliwe. Co za tym idzie prędkość kontrolowanego pojazdu nie jest jego faktyczną prędkością, a jedynie średnią z przejazdu danego odcinka, który, aby pomiar był ważny, powinien wynosić od 50 metrów do aż 1 km (najczęściej 50-200m).

Policjant, wg regulacji prawnej par. 5 ust. 1 zarządzenia numer 497 Komendanta Głównego Policji z dnia 25.05.2004, powinien niezwłocznie podjąć czynności zmierzające do zatrzymania sprawcy wykroczenia zarejestrowanego urządzeniem kontrolno-pomiarowym (wideorejestratorem). Niestety często dochodzi do sytuacji, gdy policjant śledzi poprzedzający go pojazd i nagrywa kilka/kilkanaście wykroczeń drogowych, zanim podejmie ww. czynności skutkujące zatrzymaniem kierowcy. W jakim celu – tego tłumaczyć raczej nie potrzeba…

Tu trzeba uzmysłowić sobie fakt, iż rzeczywisty pomiar nagranego przez wideorejestrator wykroczenia dotyczy zatem pojazdu nagrywającego należącego do służb, który… de facto nagrywa własne wykroczenie drogowe, za które jego kierowcy należy się identyczna kara jak ta, którą obarczony jest kierowca pojazdu nagrywanego. Żeby była jasność, policyjny, nieoznakowany radiowóz bez włączonej sygnalizacji świetlnej i dźwiękowej nie jest w myśl ustawy pojazdem uprzywilejowanym…

Co więcej, pojazd rejestrujący zbliżając się do poprzedzającego go pojazdu zawyża rzeczywistą prędkość nagrywanego „przestępcy”, a oddalając się – zaniża. Nie ma zatem stuprocentowej pewności z jaką rzeczywistą prędkością porusza się nagrywany pojazd.

Jeszcze pozostaje jedna kwestia, kwestia rodzaju opon, ich zużycia oraz ciśnienia w pojeździe dokonującym pomiaru. Jeżeli zmieniono opony na takie o niższym profilu niż te z legalizacji urządzenia, opony są wyraźnie zużyte lub też koła mają niższe ciśnienie niż powinny – wyniki rejestracji prędkości będą zawyżone – nawet maksymalnie do 20%, co daje wskazanie 84 km/h przy rzeczywistej prędkości 70 km/h.

Co z tego wszystkiego wynika? Otóż podważenie nagrania z wideorejestratora, jako niezaprzeczalnego dowodu dokonania wykroczenia, przed sądem powinno być dziecinnie proste dla każdego obrońcy. Oczywiście mowa tutaj o wykroczeniach polegających na przekroczeniu prędkości, a nie takich jak zarejestrowane „na taśmie” wyprzedzanie na przejściu dla pieszych, czy przejeździe na czerwonym świetle. Warto mieć taką wiedzę. Od was tylko zależy, co z nią zrobicie.