Powiedzenie „mniej znaczy więcej” w wykonaniu naszych urzędników należy najwyraźniej brać bardzo dosłownie.
Niedawno ucieszyliśmy się z nowelizacji ustawy, jaka weszła w życie 1 stycznia 2011 roku, na mocy której z ulic miały zniknąć atrapy fotoradarów, a pozostałe, działające, miały zostać ustawione tak, by spełniać funkcję prewencyjną i poprawiać bezpieczeństwo ruchu. Wygląda jednak na to, że będziemy mieć kolejny bubel prawny i na drogach nic się nie zmieni oprócz liczbyfotoradarów, która zamiast maleć, wzrośnie.
Najwyraźniej urzędnicy doszli do wniosku, że więcej działających fotoradarów będzie jeszcze lepiej spełniać powierzone im funkcje. Na razie nic nie mówi się o usunięciu atrap, a co najwyżej o włożeniu do nich rejestratorów. Na dodatek w samych okolicach i na terenie Warszawy ostatnio przybyły trzy nowe fotoradary. Oznacza to, że z szumnych zapowiedzi zostaną nam tylko, jak zwykle zresztą , zawiedzione nadzieje, że tym razem coś się zmieni.
Na otarcie łez pozostaje nam możliwość bezkarnego przekraczania prędkości o 10 km/h, które również zagwarantowała nam nowelizacja przepisów o ruchu drogowym.