Zawsze jesteśmy pod wrażeniem motocyklistów uciekających przed policją – a najbardziej wtedy, gdy wspomniany osobnik na motocyklu po prostu nie potrafi jeździć… (Tak, to oczywiście ironia. Nie róbcie z siebie mięsa armatniego o IQ krawężnika i nie uciekajcie przed policją.)
Jedna z takich „imponujących inaczej” sytuacji miała miejsce 3 marca w Lesznie. Policjanci z grupy Speed zauważyli motocykl na ul. Piłsudskiego, który na ograniczeniu do 70 km/h jechał 120 km/h – podjęli próbę zatrzymania za pomocą sygnałów dźwiękowych i świetlnych.
Osobnik na motocyklu rozpoczął ucieczkę. Przyspieszył, wjechał na rondo Podwale pod prąd, a następnie także pod prąd jechał ulicą Fabryczną, spychając innych kierowców. Na pięćdziesiątce jechał 128 km/h, lewą stroną omijał wysepki z przejściami dla pieszych.
Policja udostępniła krótkie nagranie z pościgu:
Ucieczka zakończyła się na skrzyżowaniu ulic Śniadeckich i Karasia, gdzie osobnik na motocyklu się przewrócił. Był takim mistrzem kierownicy, że cały pościg odbył się na dystansie poniżej dwóch kilometrów. Dobrze, że as motocyklizmu nie skrzywdził nikogo innego.
Policjanci natychmiast zatrzymali mężczyznę, był to 28-latek z Leszna. Jego motocykl miał łyse opony. Funkcjonariusze zsumowali, że facet popełnił 10 wykroczeń drogowych oraz przestępstwo niezatrzymania się do kontroli. Otrzymałby 44 punkty karne, ale nie otrzyma, ponieważ nie ma jakiegokolwiek prawa jazdy. Grozi mu więc do 5 lat więzienia.
Jak pytała Agnieszka Chylińska: „Czy warto było szaleć tak?”
Zostaw odpowiedź