Klasa 125 ccm w WMMP - cisza - Motogen.pl

Pamiętacie nasze publikacje dotyczące klasy 125 dla młodych oraz wyścigów klasyków? Postanowiłem spokojnie poczekać na rozwój sytuacji oraz ruchy ze strony Głównej Komisji Sportu Motocyklowego i Polskiego Związku Motorowego.

 

Tak sobie dumałem – mróz ścisnął, więc zapewne zamarzły łącza, stąd brak wieści. No, może poza ogłoszeniem o składzie kadry narodowej na sezon 2011, treningach, występach „terenowców” i temu podobnych. Krótko mówiąc, lipa i beret z antenką. Wszelkie nadzieje okazały się płonne. Poza znanymi wszem i wobec założeniami dla klasy 125 ccm nie dzieje się nic, co oznacza, że dla młodzieży jest klasa bez regulaminu, czyli „róbta co chceta, pies was drapał, a najlepiej to nie przyjeżdżajcie, a my będziemy mieli mniej kłopotu i roboty”. …cały ten „beton” należałoby rozłupać i napompować świeżej krwi. Siedzenie na tyłku i trzymanie ciepłej posadki dla samego siedzenia na tyłku i trzymania ciepłej posadki to bzdura…

 

Założenia opublikowano, klasa oficjalnie istnieje, ale przy takim zainteresowaniu ze strony GKSM i naszej krajowej Federacji może okazać się niewypałem. Brak jakichkolwiek ruchów marketingowych, a o możliwości startów zainteresowani mogą dowiedzieć się z publikacji w mediach branżowych – kto nie czytuje i nie przegląda, ten zapewne pozostanie nieświadomy.

 

Mam wrażenie, że cały ten „beton” należałoby rozłupać i napompować świeżej krwi. Siedzenie na tyłku i trzymanie ciepłej posadki dla samego siedzenia na tyłku i trzymania ciepłej posadki to bzdura, jednak niektórzy się do tego, jak widać, przyzwyczaili. Krzyczą jacyś tam na spotkaniach środowiska wyścigów o potrzebie powołania klasy dla dzieciaków? No to bach, puśćmy pisemko, będzie „dupokrywka”, a jak coś nie wyjdzie, to my i tak jesteśmy kryci.

 

Wracając do wspomnianej kadry narodowej. Znane i popularne nazwiska w polskim światku wyścigów (nie będę palcem wskazywał) – ilu z tych sympatycznych młodzieńców ma powyżej trzydziestki na karku? W sumie ci sympatyczni młodzieńcy wskazują nam, jak „stare” są nasze wyścigi. Skąd mamy brać nowych zawodników? Za kilka lat (obym nie okazał się prorokiem) wszystko padnie na pysk albo średnia wieku będzie wyznaczana przez wiecznie młodego Janusza Oskaldowicza… Nie wierzycie? Proszę, oto lista:

 

  • Mateusz Korobacz – junior
  • Daniel Bukowski – senior
  • Marcin Kałdowski – senior
  • Ireneusz Sikora – senior
  • Waldemar Chełkowski – senior
  • Sebastian Zieliński – senior
  • Jakub Wróblewski – senior
  • Paweł Szkopek – senior
  • Adam Badziak – senior

 

I co Wy na to, Drodzy Czytacze? Juniora mamy jednego…

 

Jedno staje się jasne – w takich warunkach należy pakować manatki i spadać stąd jak najszybciej, choćby wzorem Szymona Kaczmarka, który wyemigrował na południe, do Czech, i ściga się z dobrymi wynikami na 125-tce GP. Albo wyskrobać jakieś 19 000 euro na starty w European Junior Cup i szlifować umiejętności w prestiżowych zawodach, odbywających się wspólnie z europejskimi rundami WSBK. Albo… szkoda, że nie u nas. Można też być upartym i mimo wszystko wystartować w pucharowej serii wyścigów 125-tek przy WMMP. Osobiście będę do tego namawiał. Niech pierwsze kroki stawiane będą w Polsce i staną się krokiem do wielkich karier w wielkich wyścigach.

 

Jeszcze słowo w temacie wyścigów weteranów. Namawialiśmy ludzi z GKSM, aby powołać taką klasę. Zawodników chętnych do ścigania się na zabytkowych sprzętach nie brakuje. Organizowane są zawody (Lublin, Szczecin), na których pojawiają się dziesiątki sprzętów (jak wspominałem kiedyś, wyścigi na kartingowym torze w Lublinie gromadzą tyle klasyków, ile nasze klasy mistrzowskie w WMMP razem wzięte. O ile nie więcej…). Sprytni znaleźli sposób na starty za granicą – pozyskali licencje czeskiej Federacji i startują bez przeszkód w świetnie organizowanych zawodach u „Pepików”. Dla chcącego nic trudnego. Dlaczego jednak Polacy mają jeździć z zagranicznym papierem? Dlaczego nie z polską licencją i ku chwale rodzimego PZM? Wciąż wydaje mi się, że nikomu nie chce się za to porządnie zabrać…

 

Może ja przesadzam, może to wpływ zimy. Ale patrząc za okno, już wcześniej robi się widno, dzień jest coraz dłuższy, jednak zamiast nowych nadziei, mamy naszą szarą i smutną rzeczywistość. Chcę głęboko wierzyć, że przesadzam i wszystko się poukłada. Dalej będę namawiał do startów w „setkach” i zasilania naszej kadry zawodników. Dalej będę lobbował za stworzeniem klasy dla motocykli zabytkowych i wydawaniem przez PZM licencji dla właścicieli wyścigowych „klasyków”. Cóż innego pozostaje? Działać! A cisza? Może to cisza przed jakąś burzą?