Kontuzja nadgarstka, której nie da się już wyleczyć, była powodem decyzji Toselanda o rezygnacji z dalszego profesjonalnego ścigania się.
James Toseland na początku tego roku podczas testów na torze Aragon nabawił się poważnej kontuzji nadgarstka. Przez nią nie wystartował w kilku kolejnych rundach. Pojawił się na Nurburgringu. Był to jego dwusetny start w WSBK. Niestety, ten jubileuszowy wyścig zakończył się dla niego na deskach. To spowodowało, że wcześniejsza kontuzja nadgarstka odnowiła się i nie może być już wyleczona.
Ruch prawego nadgarstka został bardzo ograniczony, przez co Toseland nie może już ścigać się profesjonalnie. Zawodnik ma problemy z prawidłowym operowaniem manetką gazu oraz podczas skrętów w prawo.
Jak powiedział kierowca, lekarz ostrzegał go wcześniej, że nadgarstek może zostać nieodwracalnie uszkodzony. Mimo tego Toseland startował dalej. Ostatni wypadek jednak przesądził o motocyklowej emeryturze Jamesa w wieku dopiero 31 lat.