Honda (być może) pracuje nad CBR1000RR-R Fireblade 2024 - najmocniejszy, ale... już ostatni?! - Motogen.pl

Nowy Fireblade być może zostanie pokazany już za rok. Być może będzie skrajnie mocarny. Być może będzie ostatnim Firebladem…

Niesamowite plotki przylatują do nas z Japonii. Tamtejszy portal Webike.net informuje, że podobno Honda pracuje nad nową odmianą Fireblade’a. Litrowy superbike pojawi się na 2024 sezon i będzie totalnie najmocniejszy. Jest jednak pewien problem – to może być ostatni Fireblade w historii…

Mocarna Honda CBR1000RR-R Fireblade

Aktualna generacja flagowego superbike’a spod znaku Wielkiego Skrzydła pojawiła się na 2020 rok. Motocykl zaszokował swoją kosmiczną mocą maksymalną wynoszącą 216,9 KM. Aktualnie mocniejszy od CBR’a jest tylko Panigale V4R, czyli tak zwany homologation special. Problem był jednak taki, że Honda z nowym Firebladem wcale nie zaczęła wygrywać wyścigów superbike… Ten problem być może rozwiąże nowa edycja 'Blejda.

Honda wyciśnie wszystko z… ostatniego Fireblade’a?!

Japończycy z Webike donoszą, że Honda chce zmodyfikować swojego superbike’a, że prace już trwają, oraz że nowa wersja zaprezentowana zostanie jako model 2024 – czyli zobaczymy ją na targach pod koniec 2023 roku.

Podobno Honda chce wycisnąć z Fireblade’a dosłownie wszystko, co tylko możliwe pod względem mocy maksymalnej – i to biorąc pod uwagę, że motocykl będzie musiał spełnić normę Euro 5+. Poza silnikiem, CBR podobno zostanie lekko przeprojektowany wizualnie, otrzyma także pakiet spojlerów aerodynamicznych, a także będzie miał odświeżone podwozie.

W tej plotce jest jednak duży problem. Japońscy dziennikarze informują, że to może być ostatnia edycja Fireblade’a – to dlatego, że kolejne normy emisji Euro już nie pozwolą na to, aby z motocykli dało się wyciskać ogromną moc. Tutaj dochodzą także koszty rozwoju takiej maszyny.

Czy to naprawdę będzie ostatni Fireblade?

Czy należy traktować powyższe doniesienia poważnie? Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć. Pewnym jest, że żadne z tych plotek nie mają oficjalnego potwierdzenia (póki co). Pewnym też jest, że korporacje muszą ocenić opłacalność swoich inwestycji – na pewno wiecie, że Suzuki już zupełnie wycofało się z wyścigów oraz z tworzenia sportowych maszyn. My jednak głęboko wierzymy, że chęć sportowej innowacji wygra z suchymi tabelkami kosztowymi.


Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany