Spis treści
Technika
Pod względem technicznym HD jest konserwatywny bardziej, niż mieszkańcy południowych stanów USA – wszystko klasyczne i typowe. Silnik o pojemności 103 cali czyli dwucylindrowy twin o kącie rozwarcia 45 stopni, sześciobiegowa przekładnia, napęd na koło pasem zębatym – klasyka. Bardziej niż moc, istotny jest moment obrotowy, wynoszący 134 Nm przy 3500 obr/min. Z istotnych rzeczy warto wymienić 19 calowe felgi, ABS i hamulec o dobrej dozowalności wykorzystujący z przodu dwie tarcze hamulcowe.
Jazda
Wsiadamy na Streeta. Pozycja jest wygodna, ale podłogi nie wymuszają przesadnego wyciągania nóg. Swoją drogą, dźwignia zmiany biegów typu palce-pięty nie jest ani praktyczna, ani wygodna – osobiście nawet kosztem rezygnacji ze stylu wolałbym tu zwykłe podnóżki. Silnik szybko się nagrzewa, a biegi przełączają się precyzyjnie. Jedynie wrzuceniu jedynki towarzyszy szarpnięcie.
Motocykl prowadzi się zaskakująco lekko i sprawnie jak na ważący ponad 380 kg sprzęt. Znany już silnik o pojemności 103 cali też sprawia wrażenie bardziej dynamicznego, niż w innych dotychczas testowanych modelach. Rzeczą zwalającą z nóg, jak na turystycznego mastodonta, jest sposób i chęć, z jaką HDek zbiera się do pokonywania zakrętów. Prześwit jest znacznie większy, niż można by się spodziewać po tym kontenerowcu, a szybka jazda w winklach to nie problem. Jeśli już jesteśmy przy temacie pokonywania zakrętów – przytarcie podłogą jest możliwe, ale występuje znacznie później, niż np. w SwitchBacku czy Softail Slimie. Kolejnym zaskoczeniem, znów na plus, są hamulce. Nie przypominam sobie, nie licząc V-Roda i XR1200, żeby któryś Harley tak sprawnie wytracał prędkość. ABS, tradycyjnie dla marki – działa słabo, często się gubi, a jego częstotliwość przypomina rytm utworów Wagnera komponującego nutę pod drzemki pewnego Bawarczyka z charakterystycznymi wąsami i przedziałkiem.
Motocykl jest wygodny, owiewka nieźle chroni przed deszczem i wiatrem, ale tylko niskie osoby. Przy wzroście powyżej 180 cm zapomnijmy o pojęciu skuteczność – ale to przecież Street. Pasażer ma nieco gorzej – brak centralnego kufra i profil kanapy sprawiają, że raczej będzie się nas kurczowo trzymał, a i tak w przypływie humoru możemy go łatwo zgubić. W testowanym motocyklu niezbyt podobała mi się obsługa tempomatu i maksymalnie cichy, bezpłciowy dźwięk. Aż prosi się o wymianę tłumików. Pojemność kufrów mogła by być nieco większa, na szczęście ich szerokość sprzyja przeciskaniu się w korkach. Światła dają radę, a podświetlenie deski rozdzielczej jest czytelne. Z pokładowego nagłośnienia firmy Harmann-Kardon nie korzystaliśmy-Naczelny zapomniał nagrać płyty „the Best of Tercet Egzotyczny” która świetnie komponuje się z ideą głośnego słuchania radia w motocyklu.
Podsumowanie
Odpowiadając na pytanie zawarte w pierwszym akapicie. Street Glide jest miksem wszystkich cech. Pod względem właściwości jezdnych wprowadza nową jakość w produkty HD. W pewnym sensie wizualnie nawiązuje do modeli z lat 60tych, a zastosowanie czarnego matu wyróżnia go z tłumu. To jeden z niewielu modeli, gdzie oprócz stylistyki, mamy wreszcie motocykl nadający się do jazdy. Przy cenie ok. 24 tys. euro jest to drogi produkt. Tyle, że w tej cenie mamy dostęp do najbardziej prestiżowej serii firmy. Porównywalne produkty z BMW lub Hondy są tańsze, lub zbliżone cenowo, a dysponują znacznie lepszym wyposażeniem. Czy legenda marki przekona nabywców? Czas pokaże…w redakcji w każdym razie mieliśmy sporo radości pokonując zakręty tym turystykiem z prędkościami zbliżonymi do nakedów. Wygląda na to, że w HD ktoś wreszcie zrozumiał, że klasyczny, wcale nie oznacza źle prowadzący się i pozbawiony hamulców. Oby tak dalej!
Zostaw odpowiedź