Suzuki Gladius - dookoła komina - Motogen.pl

Nasz dystans głównie nakręciliśmy po mieście, gdzie Gladius, który gościł już w naszej redakcji dwa razy, tylko potwierdził swój miejski charakter. SFV prowadzi się nadzwyczaj lekko, a kompaktowe gabaryty i mocny środkowy zakres obrotów sprawiają, że przedzieranie się w korku to bułka z masłem. Denerwuje jedynie nieco nerwowa reakcja na otwarcie przepustnicy przy niskich prędkościach, ale swoje z pewnością zaczyna wtrącać łańcuch, który przyda się delikatnie naciągnąć.

 

Zwłaszcza w tak beznadziejną, deszczową pogodę Gladius bryluje jeżeli chodzi o wybaczanie błędów, jest idiotoodporny i pomaga wyjść z każdej sytuacji, nawet gdy dacie się namówić na tekst: „ale na mokrym w takim złożeniu, to gazu już nie dasz na full”. Polisa ubezpieczeniowa póki co nie przydała się również dzięki sprawnie działającemu systemowi ABS, któremu co prawda do poziomu Hondy i BMW jeszcze daleko, ale w stosunku do tego co nam serwowano wcześniej, jest wręcz bajkowo.

 

Pierwszy test miał być z bombą przez planowany wyjazd na tor Nowodwór, ale czarne chmury nad województwem Lubelskim wróżyły co najwyżej bombę w bandę po potężnym highside. Dlatego też, aby nie było że jesteśmy leniwi i latamy dookoła komina, ruszyliśmy w kierunku zalewu Sulejowskiego. Przy okazji wyszło, że po dwóch godzinach zaczynamy się nerwowo wiercić na siedzeniu. Pytanie, czemu po dwóch godzinach, skoro trasa z redakcji na miejsce to 100 km? Kto jeździ trasą Katowicką, ten wie o co chodzi. Połączone oba kierunki ruchu na pełnej wyrw i piasku jednopasmówce to prawdziwy hardcore. Już raz prostowaliśmy w trasie wygiętą felgę w testowym Hornecie. Kto ma choć odrobinę instynktu samozachowawczego, daruje sobie wyprzedzanie. To skutkowało jazdą z prędkościami 60-90 km/h. Nie ma jednak tego złego, po przeliczeniu średniego spalania wyszło, że Gladius połknął dzięki temu raptem 4,67 litra / 100 km – świetny wynik!

 

W przyszłym tygodniu zabieramy Gladiusa do Poznania na kolejną rundę WMMP oraz Red Bull X-Fighters. Ciekawe, czy pozwolą nam nim wjechać na skocznie… 🙂

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany