Niestety tego lata zła pogoda wzięła górę i wygrała kilka bitew pokonując zmuszonych się jej poddać rider’ów. Deszcz czaił się w ukryciu prawie codziennie, czasem dawał o sobie delikatnie znać, ale nie na tyle, by odwołać pokazy. Niestety trzy z dziewięciu planowanych nie doszły do skutku (Malbork, Łeba, Międzyzdroje).
Niewielki ogrodzony teren, w około tysiące skandujących fanów i walka z grawitacją. Tor składał się z profesjonalnej rampy, za którą po 21 metrach ustawiane było mobilne lądowisko rozkładane na ciężarówce. Zawodnicy wybijając się z rampy mieli na liczniku prawie 60km/h a w locie prezentowali niebezpieczne i wymagające największej precyzji tricki na wysokości trzeciego piętra.
2 lipca – ten dzień świetnie wróżył kolejnym pokazom. Mimo zmęczenia trudami całodziennej podróży do Trójmiasta przy ponad 30 stopniowym upale nasza ekipa dotarła na Targ Węglowy w samym sercu gdańskiego starego miasta. Punktualnie o godzinie 21 rozpoczął się konkurs wiedzy o FMX, oczywiście z freestyle’owymi nagrodami. Potem było już tylko lepiej, na arenę wkroczyli pilarze – rozegrała się walka na silniki spalinowe. „Byki” – Mat Rebeaud, Ronnie Renner, Chris Birch oraz Jimmy Verburgh zostały sprowokowane przez torreadora. Zaczęła się podniebna fiesta. Tłumy szalały, a ich gorący doping nakręcał zawodników by pokazali, na co ich stać. Pokaz trwał około pół godziny, i podzielony był na trzy serie. Tricki zapierały dech w piersiach, a szczególnie kochane przez publiczność Backflip’y wykonywane przez Mat’a Rebeaud. Po tym, jak i po kolejnych pokazach zawodnicy chętnie rozdawali autografy polskim fanom, których rzeki zdawały się nie mieć końca. „Będzie ciekawie” – pomyśleliśmy.