Podstawą jest naruszenie zakazu testów, a kary raczej będą minimalne. Ale cała sprawa wydaje się interesująca.
Jak czytamy we wczorajszym oświadczeniu od organizatora MotoGP, w czasie najbliższej rundy MotoGP (tor Jerez 17-19 lipca – zobacz aktualny kalendarz MotoGP) odbędzie się przesłuchanie dwóch zawodników. Sędziowie zostali poinformowani, że zawodnicy mogli naruszyć zakaz treningów i testów. Po przesłuchaniu sędziowie przeprowadzą dalsze śledztwo i analizę sprawy.
Oświadczenie na oficjalnej stronie jest zwięzłe i lakoniczne, co może sugerować, że sprawa nie ma zbyt dużej wagi, ale wymaga oficjalnej reprymendy. Nie podano ani nazwisk, ani zespołów, nie określono wprost nawet kategorii, ale można zrozumieć, że chodzi o dwóch zawodników z Moto2 i Moto3.
Więcej światła na sprawę rzuca David Emmett z MotoMatters.com. Przypomina brzmienie przepisów.
Regulamin zakłada, że zawodnicy mogą trenować na torze z Grand Prix, ale wyłącznie na zwykłym motocyklu seryjnym z minimalnymi modyfikacjami. A jeżeli jest to motocykl tej marki, w której się ścigają, nie może mieć nawet zbliżonej pojemności silnika.
Zawodnicy Moto2 nie mogą trenować na Triumphach o pojemności o 100 ccm mniejszej lub większej niż 765 ccm. Wyklucza to takie modele, jak Street Triple, czy poprzednia Daytona 675.
Dla zawodników Moto3 ograniczenie wynosi o 50 ccm więcej lub mniej niż 250 ccm. Teoretycznie więc, jeżeli któryś z zawodników wziąłby na tor supermociaka zbudowanego na crossowej 300-tce, byłoby to naruszeniem regulaminu MotoGP.
W jaki sposób sędziowie dowiedzieli się o naruszeniu zasad – zauważyli posty w social mediach czy otrzymali uprzejmy donos konkurencji? Czy i jakie kary zostaną nałożone na zawodników? Jesteśmy bardzo ciekawi dalszego rozwoju zdarzeń.
David Emmett przypomina jednak, że gdy Aleix Espargaro jeździł Suzuki GSX-R1000 z karbonowymi hamulcami na oponach typu slick, otrzymał jedynie upomnienie oraz musiał przywrócić motocykl do seryjnej konfiguracji.
Zostaw odpowiedź