Patryk Kosiniak wywalczył swój najlepszy wynik sezonu na torze Hockenheimring. Uplasował się na dziewiątej pozycji kończąc tym samym ósmy i ostatni w tym roku wyścig niemieckiego pucharu motocyklowego Yamaha R6-Dunlop Cup.
„Kosa”, który startował z jedenastej pozycji, w mokrym wyścigu sklasyfikowany został na dziewiątym miejscu ze stratą zaledwie 9 sekund do zwycięzcy, Szwajcara Robina Mulhausera. 22-latek jechał jednak na ósmej lokacie i planował atak na siódmego zawodnika, gdy upadek lidera doprowadził do przerwania rywalizacji na zaledwie czwartym okrążeniu. W myśl przepisów za ostateczne uznano wyniki z ostatniego pełnego kółka – trzeciego, co dało kuriozalne zwycięstwo Mulhauserowi i oznaczało jednocześnie dziewiąte miejsce dla Tarnowianina.
Kosiniak, na co dzień student Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, debiut w pucharze Yamaha R6-Dunlop Cup zakończył na szesnastym miejscu w klasyfikacji generalnej. Tarnowianin w pięciu z ośmiu wyścigów finiszował w punktowanej piętnastce w wyjątkowo licznej stawce około czterdziestu zawodników z całej Europy. Triumfatorem pucharu został Szwajcar, Jesko Raffin.
W sezonie 2011 Patryk Kosiniak wystartował także w trzech wyścigach Motocyklowych Mistrzostw Polski juniorskiej klasy Superstock 600, dwa z nich – w Poznaniu i czeskim Moście – kończąc na podium. W przyszłym roku zawodnik zespołu Artman Racing planuje kontynuować starty w niemieckim pucharze Yamaha R6-Dunlop Cup.
Patryk Kosiniak: „W kwalifikacjach miałem spore problemy z brakiem przyczepności tylnego koła, ale mimo to miałem szansę na lepsze pole startowe. Niestety, gdy byłem w połowie swojego najszybszego okrążenia, sesję przerwano z powodu upadku jednego z zawodników. Mokry wyścig był mi na rękę, ale przerwano go tuż po starcie po kraksie w pierwszym zakręcie. Po wznowieniu wystrzeliłem jak z procy i szybko awansowałem najpierw na dziewiąte, a następnie na ósme miejsce. Planowałem kolejny atak, gdy wyścig przerwano po upadku lidera. To był zdecydowanie najkrótszy wyścig sezonu. Czuję lekki niedosyt, bo gdy pojawiła się czerwona flaga, byłem ósmy, ale takie są wyścigi. Ciekawsze jest to, że już drugi raz w tym roku wygrywa osoba, która nie dojechała do mety, ale takie są przepisy. Mimo wszystko to był bardzo udany sezon. Bardzo się cieszę, że postanowiłem wystartować właśnie w tym pucharze. Wiele się nauczyłem i osiągnąłem bardzo dobre wyniki jako debiutant. Jednocześnie chciałbym podziękować moim rodzicom, firmie Artman oraz Januszowi za świetne przygotowanie motocykla. Za rok mam nadzieję kontynuować starty w pucharze Yamahy”.