Liberty Show 2012 – relacja - Motogen.pl

W ostatnią sobotę odbyło się Liberty Show 2012. Mimo zaplanowanych wielu atrakcji i jazd testowych, większość ludzi wystraszyła pogoda bardziej odpowiadająca już jesieni niż ostatnim dniom sezonu motocyklowego. Było zimno, czasem padało, a słońce pojawiło się tylko na chwilę i to właściwie pod koniec całego eventu. 

Ci, których pogoda nie odstraszyła mieli natomiast okazję przetestować szeroką gamę kasków z oferty IM. Oprócz tego, jak na każdej tego typu imprezie, nie mogło zabraknąć jazd testowych. Tutaj trzeba przyznać, że Liberty oddało do dyspozycji uczestników naprawdę wiele jednośladów i każdy miał szansę wybrać coś dla siebie. Były wszelkiej maści Yamahy, poczynając od miejskich sprzętów, a kończąc na wzbudzającym podziw V-Maxie, modele Ducati, w tym oczywiście Multistrada i 848 Streetfighter, a także Triumphy takie, jak Tiger 800 czy Boneville. Nie zabrakło również BMW i takich maszyn, jak BMW R1200GS ADV i C600 Sport. Same jazdy prowadził niezawodny Tomek Kulik, który, oprócz dbania o bezpieczeństwo, doradzał  uczestnikom i odpowiadał na pytania dotyczące techniki jazdy.

Oprócz tego uczestnicy Liberty Show mogli skorzystać ze specjalnych ofert i rabatów, jakie przygotował dla nich tego dnia warszawski salon. Atmosferę spotkania podkręcali również stunterzy. „Korzeń” oraz Wheelieholix Triumph Stunt Team Polska pokazali wysoką klasę i mimo deszczu sporo osób wychodziło z namiotu, by popatrzeć na przeczące prawom fizyki pokazy. Podczas ostatniego pokazu stunterów nawet nieco poniosło i wjechali do namiotu, by zaprezentować się lepiej tym, których pogoda zupełnie zniechęciła.

Oprócz pokazów ekstremalnej jazdy było też coś dla fanów kobiecych wdzięków. Modelki ubrane w ciuchy z oferty Inter Motors (i niewiele więcej) kilka razy wychodziły na scenę. Ten element imprezy był chyba, po stuncie i jazdach testowych, najbardziej oblegany i emocjonujący.

Jakby tego było mało, organizatorzy postanowili zaprezentować uczestnikom wystawę „Ja motocyklista” pokazującą, że pod kaskiem motocyklowym nie czai się morderca staruszek na przecinaku, ale normalny człowiek.

Podsumowując, gdyby nie pogoda, impreza byłaby bardzo udana. Słońce na pewno zwiększyłoby frekwencję, a przygotowane atrakcje, które może nie były w żaden sposób odkrywcze, przyjemnie wypełniły weekendowy czas. Mamy nadzieję, że Liberty Show odbędzie się również w przyszłym roku, tylko przy bardziej sprzyjającej aurze.  

* Za pomoc w realizacji imprezy, firma Liberty Motors pragnie podziękować producentowi bielizny Lupoline oraz hotelom B&B.