Zwycięstwo obrońcy tytułu nie przyszło jednak łatwo: zawodnik Kawasaki Racing Team przez cały wyścig musiał odpierać ataki lokalnego faworyta, Holendra Michaela Van der Marka jadącego na Yamasze R1, który niesiony dopingiem swojej publiczności dotrzymywał Rea kroku. Na trybunach zawrzało kiedy Van der Mark na ósmym okrążeniu w słynnej, ostatniej szykanie wyprzedził zawodnika Kawasaki obejmując prowadzenie.
Szczęście Holendra nie trwało zbyt długo, ponieważ aktualny mistrz po dwóch okrążeniach w tym samym miejscu wykonał identyczny manewr obejmując prowadzenie.
Na ich walce skorzystał przebijający się Chaz Davies na Ducati Panigale R. Zyskał na czasie łapiąc kontakt z pierwszą dwójką. Jeździec Ducati dojechał do tej dwójki na odległość ataku i nawet wyprzedził jadącego wtedy na drugim miejscu Van der Marka. Następne okrążenia wywierał naciski na lidera wyścigu jadąc tuż za jego tylnym kołem. Naciskany Irlandczyk pod koniec wyścigu zwiększył tempo odrywając się od Walijczyka Chaza Daviesa, którego przejął zawodnik Yamahy i faworyt lokalnej publiczności. Jonathan Rea tak podkręcił tempo, że Daviesowi i Van der Markowi pozostała tylko rywalizacja o drugie miejsce na podium. Ku wielkiej radości holenderskich kibiców to Michael Van der Mark okazał się górą zdobywając drugie miejsce po zaciętym pojedynku z Chazem Daviesem.
Całej sytuacji przyglądał się Tom Sykes, który pomimo ukończenia wyścigu na czwartym miejscu, mocno zagroził Daviesowi na ostatnim okrążeniu.
Ze względu na to, że runda WSBK składa się z dwóch wyścigów, aktualny mistrz świata już w niedzielę mógł ustanowić nowy rekord, jednak jego passę zastopował zespołowy kolega Tom Sykes.
Drugi zawodnik Kawasaki od początku sezonu sprawiał wrażenie niedźwiedzia nie wybudzonego jeszcze z zimowego snu. Miało to się jednak zmienić w słoneczne niedzielne popołudnie na torze Assen.
Jakaś siła w końcu wpadła do jaskini zielonego niedźwiedzia i obudziła drzemiący potencjał Brytyjczyka i jego motocykla Kawasaki ZX-10RR, który razem ze swoim jeźdźcem zdominowali drugi wyścig holenderskiej rundy, kręcąc rekordy prędkości z okrążenia na okrążenie.
Za sprawą ukończenia pierwszego wyścigu na czwartym miejscu, Tom Sykes do drugiej niedzielnej potyczki ruszał z pierwszego pola startowego. Od startu do mety nie było chętnego, aby zagrozić Brytyjczykowi, ale za jego plecami podobnie jak w pierwszym wyścigu rozegrała się walka o drugą pozycję tym razem miedzy Jonathanem Rea, a Michaelem Van der Markiem, który w swojej domowej rundzie zaliczył kolejny świetny występ. Ostatecznie oddał palmę pierwszeństwa aktualnemu mistrzowi świata klasy Superbike.
Warto, również pochwalić Xavi Foresa, który z Assen wywiózł kolejne cenne punkty zajmując piąte i czwarte miejsce w poszczególnych wyścigach. Zawodnik Ducati jest silnym liderem w kwalifikacji prywatny zespołów.
Jonathan Rea i wyrównany rekord zwycięstw Carla Fogarty na torze TT Assen, pierwsze zwycięstwo Toma Sykesa oraz fantastyczny występ przed własną publicznością Michaela Van der Marka, tak katedra prędkości uczciła czwartą rundę mistrzostw świata w klasie Superbike.
Rea utrzymał prowadzenie w kwalifikacji generalnej podobnie jak drugi Chaz Davies i trzeci Marco Melandri, ale Michael Van Der Mark zepchnął Toma Sykesa i Xavi Fores, rozsiadając się na czwartym miejscu w kolejce do mistrzostwa.
W Assen mieliśmy również polski akcent ścigania na poziomie mistrzostw świata, ale w najmniejszej klasie Supersport 300. Daniel Blin ,,Pocket Rocket” miał okazję ścigać się w wyścigu klasy SSP300 z dziką kartą, to była jego druga dzika karta w bieżącym sezonie i po zaciętym boju o pozycję na torze Aragon mieliśmy smaka na dobry wynik w TT Assen. Polski zawodnik miał już okazję triumfować na holenderskim torze w innej serii wyścigowej i nie był to nieznany dla niego wyścigowy obiekt, jednak na piątym okrążeniu zaliczył wywrotkę i siłą rzeczy odpadł z rywalizacji. Były to jednak pracowite kołka w wykonaniu Daniela, po live timingu było widać jak walczy o kolejne miejsca przebijając się z końca stawki.
Kolejny przystanek WSBK to Włochy i kolejny legendarny tor Imola, czy Ducati na własnej ziemi zdoła się obronić od nawałnicy Kawasaki? Przekonamy się już między 12 a 13 Maja 2018 roku.