Opolska policja dała popis swoich zdolności śledczych szukając ukradzionego skutera. Niebieski jednoślad stał przez kilka dni, niezabezpieczony, niedaleko ZUS-u w Opolu. Zwrócili na niego uwagę pracownicy firmy znajdującej się obok, którzy po jakimś czasie zgłosili na policję, że na parkingu stoi porzucony skuter. W końcu, ponieważ ze skutera systematycznie ginęły części, a policja nie reagowała na zgłoszenie, wstawili jednoślad na swój parking.
Co najśmieszniejsze, właściciel skradzionego pojazdu tego samego dnia, kiedy jednoślad pojawił się przed ZUS-em, zgłosił jego kradzież. Co ciekawe, kradzież nastąpiła kilkaset metrów od miejsca, gdzie potem skuter się pojawił. W końcu właściciel, dzięki informacji od kolegi, pojawił się w firmie opiekującej się pojazdem i odebrał swoją własność. Niestety, skuterem wyjechał już na lawecie, gdyż w międzyczasie jednoślad został rozłożony na części.
Policja natomiast zamiast od razu skojarzyć ze sobą dwa zgłoszenia o kradzieży i znalezieniu porzuconego pojazdu, które nastąpiły w przeciągu kilku dni, teraz prowadzi wewnętrzne śledztwo mające na celu ustalenie kto nie potrafił połączyć ze sobą dwóch tak oczywistych spraw.