Poseł stracił prawo jazdy na 3 miesiące. To dobrze, że przyjął mandat. Ale swojego niezbyt rozsądnego tłumaczenia się już mógł oszczędzić…
W miniony weekend media obiegła informacja o kolejnym polityku, który złamał przepisy za kierownicą. Znowu chodziło o przekroczenie prędkości. Tym razem był to Grzegorz Schetyna – Poseł na Sejm R, były marszałek Sejmu, wicepremier, szef MSZ i MSWIA, przewodniczący Platformy Obywatelskiej w latach 2016–2020.
Jak potwierdza policja, ten ważny polityk został zatrzymany przez policję w miejscowości Sierakówek (woj. mazowieckie), gdy jechał samochodem z prędkością 123 km/h w terenie zabudowanym. Oznacza to przekroczenie prędkości aż o 73 km/h! Chyba nie trzeba mocniej podkreślać, jak ogromne niebezpieczeństwo niesie za sobą taka jazda na drodze jednopasmowej, bez pobocza i barier, pomiędzy domami mieszkalnymi?
Poseł przyjął mandat w wysokości 2,5 tys. zł grzywny oraz 10 punktów karnych. Prawo jazdy zostało zatrzymane na 3 miesiące.
Chwilę po tym, jak informacja trafiła do mediów, Schetyna potwierdził wszystko na Twitterze:
Szanowni Państwo. Potwierdzam, że straciłem dziś prawo jazdy na trzy miesiące. Nie zasłaniałem się immunitetem, przyjąłem z pokorą pierwszy od ponad 25 lat mandat. Byłem przekonany, że opuściłem już teren zabudowany. Popełniłem błąd. Przepraszam.
— Grzegorz Schetyna (@SchetynadlaPO) August 27, 2022
W swoim „tweet’cie” dołączył też głupie tłumaczenie: „Byłem przekonany, że opuściłem już teren zabudowany.” Czyli co? Kierowca twierdzi, że poza terenem zabudowanym, na zwyczajnej drodze krajowej z ograniczeniem do 90 km/h, można sobie spokojnie lecieć 123 km/h? Doprawdy ciekawe…
No i jeszcze jedno… „pierwszy od ponad 25 lat mandat”. Pierwszy dlatego, przy poprzednich próbach ukarania poseł zasłaniał się immunitetem?
Fanzolicie, Hipolicie.
123 na prostej pustej drodze to nie jest żadne szaleństwo, niezależnie od tego, czy pod względem formalnym ona stanowi obszar zabudowany lasem czy nie.
Jestem kaczystą, ale litości…