Carlos Checa powrócił do świetnej formy i w Stanach Zjednoczonych zdobył swoje pierwsze w tym sezonie miejsce na podium.
Hiszpan pokazał klasę również w drugim wyścigu, jednak nie miał szans ze zwycięzcą, Amerykaninem, Benem Spiesem, kiedy na czwartym okrążeniu wypadł z toru.
Wygrywając oba wyścigi na Miller Motorsport rok temu, Checa bardzo związał się z amerykańskim torem, co wpłynęło na jego szokującą decyzję o zmianie klas w roku 2010.
Po obronie podium w roku 2009, Checa powiedział: Musimy zrozumieć, dlaczego jesteśmy tu tak szybcy. Może powinienem tu zostać. Lubię Amerykę.
Prawdę mówiąc, jeden rok bycia tutaj nie byłby problemem. Laguna Seca to mój ulubiony tor, Miller też jest niezły, jednak słyszałem, że pozostałe tory są dość niebezpieczne. Lubię wszystko w Amerycę: jazdę na rowerze, ćwiczenia, wspinaczkę.
Może to jest sposób na moją przyszłość. Wszystko byloby łatwiejsze, gdybym żył w miejscu, gdzie uwielbiam się ścigać I uwielbiam swoje życie poza torem. Może to właśnie to. Po wielu latach wyścigów, mógłoby być mi tu dobrze.
Podobnie jak Jonathan Rea i Ryuichi Kiyonari, Checa walczył podczas pierwszych wyścigów ze swoim motocyklem Ten Kate Honda. Teraz, prawie w połowie sezonu, maszyna zaczęła pracować lepiej.
Checa dodaje: W Kyalami, motocykl zachowywał się znacznie lepiej. Wprowadziliśmy kilka zmian dotyczących hamowania silnikiem, po czym wszystko zaczęło pracować znacznie lepiej. Zmieniliśmy również ustawienia motocykla, co sprawiło, że czuję się na nim pewniej.
Na początku roku, zmieniliśmy bardzo wiele rzeczy, jednak nic nie pracowało jak należy, a czasy które robiliśmy były kiepskie.
Potem, w Australii, nabawiłem się kontuzji i nie wystartowałem w Katarze i w Walencji. Miałem także problem z ręką w Assen, ponieważ zmieniliśmy manetki, przez co nie mogłem złapać odpowiedniego rytmu.
Rozpoczęliśmy rok z nadzieją, że możemy walczyć o tytuł. Jednak na pewno nie udało nam się rozpocząć sezonu tak, jak powinniśmy. Byliśmy zbyt daleko od Ducati i Yamahy, co sprawilo, że zaczęliśmy się bardzo stresować.
Próbowaliśmy znaleźć coś, czego nie było. Na szczęście, teraz wszystko jest już w porządku. Niedługo odbędzie się test na Magny Cours, gdzie poprawimy zawieszenie i zobaczymy, czy uda nam się wykonać kolejny krok do przodu.
Obecne bycie na początku stawki, sprawia, że czuję się znacznie pewniej. Walka o dziesiąte miejsce nie ma dla mnie żadnego sensu, nie po to tu jestem. Team jest bardzo wyrzumiały, za co bardzo dziękuję.
Bardzo mnie wspierają. Każdy bierze odpowiedzialność za swoje czyny. Ja biorę za swoje, ponieważ wiem, że nie dałem z siebie 100%. MIstrzostwa są trudne, jednak idzie nam coraz lepiej. Zobaczymy, co uda nam się jeszcze osiągnąć.