AFR Ducati Toruń po inauguracji WMMP 2018 - Motogen.pl

W miniony weekend na Torze „Poznań” odbyły się inauguracyjne rundy Wyścigowych Motocyklowych Mistrzostw Polski 2018 oraz tegorocznego Pucharu Polski połączone z drugą rundą międzynarodowego cyklu Alpe Adria. Szczególne powody do radości fanom Ducati i AF Racing Teamu dostarczył Mariusz Szerszeń, który dwukrotnie stanął na podium pucharu kraju w klasie Rookie 1000. W sobotę był drugi, w niedzielę – trzeci. Co warte podkreślenia, to największe sukcesy w dotychczasowych startach „Super Mario”. Nigdy wcześniej nie stawał on na podium w zawodach tejże rangi. Co więcej, sukces tym cenniejszy, że osiągnięty po spowodowanej kontuzją rocznej przerwie od ścigania!

– Nie da się ukryć, że jestem bardzo szczęśliwy, gdyż spełniły się moje najskrytsze marzenia wyścigowe – mówi Mariusz Szerszeń. – Przed sezonem po cichu wierzyłem, że nastąpi przełamanie i stać mnie będzie w tym roku na walkę o podia zawodów, a nawet o pierwszą trójkę klasyfikacji generalnej całego Pucharu Polski, ale nie sądziłem, że te „pudła” przyjdą aż tak szybko, po tak długiej przerwie od ścigania. Cieszę się nie tylko z zajętych miejsc, ale też z tempa, które było naprawdę dobre, jak na inaugurację sezonu.

O ile sobotni wyścig upłynął dla „Super Mario” w miarę spokojnie, o tyle w niedzielnym losy podium ważyły się praktycznie aż do samego końca, dosłownie do ostatnich metrów. Mariusz Szerszeń na trzecie miejsce przedarł się brawurowym atakiem tuż przed metą, wyprzedając konkurenta dosłownie o długość motocykla.

– Tego typu zwycięstwa smakują szczególnie  – stwierdza sympatyczny reprezentant AF Racing Teamu. – Sukces po takiej walce to doprawdy niesamowite uczucie. Przez cały wyścig wierzyłem, że uda mi się tego dokonać. Przed ostatnim zakrętem powiedziałem sobie, że choćbym rywala po trawie miał wyprzedzać, to zrobię to! Wiedziałem, że konkurent ma wolniejszy motocykl i Ducati na finiszu faktyczne zrobiło robotę. Ten wyścig jednak mógł potoczyć się zupełnie inaczej, mogło być dużo spokojniej, ale długo jechałem za nieco wolniejszymi zawodnikami, którzy mnie blokowali, podczas gdy czołówka stopniowo odjeżdżała do przodu.

Naprawdę dobry występ zanotował też drugi z reprezentantów AF Racing Teamu ścigający się w tej klasie pucharu, czyli Krzysztof Zaciera. On z kolei był szósty i siódmy, choć, jak sam przyznaje, mogło być jeszcze lepiej.

– To nie był dla mnie wymarzony weekend, bo na poniedziałkowym treningu trochę się poobijałem i urazy jeszcze dzisiaj dawały się we znaki – podkreśla Krzysztof Zaciera. – W sobotę miałem naprawdę udany start, ale straciłem wysokie miejsce, gdyż po upadku nie jestem jeszcze w pełni sił. W niedzielę tempo było bodajże nawet lepsze. Sądzę, że w kolejnych rundach stać mnie na jeszcze więcej. Widać, że motocykl ma potencjał i możemy pokusić się o naprawdę dobre wyniki.

Z postawy obu swoich zawodników startujących w Pucharze Polski zadowolony jest menedżer AF Racing Team Ducati Toruń.

– Mariusz w ten weekend dał nam naprawdę dużo radości, ale Krzysiek też zaprezentował się dobrze – ocenia Dariusz Małkiewicz.

Zdecydowanie bardziej minorowe nastroje panowały wśród kibiców teamu po wyścigach klasy Superstock 1000, odbywających się w ramach mistrzostw Polski. W pierwszym z nich jadący na drugiej pozycji Daniel Bukowski w pobliżu trybuny zajmowanej przez fanów Ducati zaliczył bardzo karkołomnie wyglądający upadek. Na całe szczęście wicemistrzowi kraju nic się nie stało. Jakby tego było mało, to dzielnie walczący Maciej Ukleja też po chwili zakończył jazdę z powodu kłopotów technicznych.

Sobotnie niepowodzenie w inauguracyjnym wyścigu mistrzostw Polski wyzwoliło w zespole jeszcze większą mobilizację i sportową złość. Maciej Ukleja ostatecznie dotarł do mety na trzynastej pozycji w całym wyścigu i jednocześnie został sklasyfikowany na 10. miejscu w gronie zawodników walczących w mistrzostwach Polski. Niestety, swój start po raz kolejny przedwcześnie zakończył Daniel Bukowski. Powodem był przegrzewający się silnik w zastępczym, nieprzetestowanym do końca motocyklu, który z konieczności zastąpił rozbitą dzień  wcześniej maszynę „Buły”.

– Trochę inaczej sobie wyobrażaliśmy inaugurację mistrzostw Polski, jednak w każdej sytuacji trzeba szukać jasnych puntów. Pozytywów tutaj też faktycznie nie brakowało – stwierdza Daniel Bukowski. – Na pewno cieszy tempo wyścigowe z soboty. Trudno powiedzieć, czy pozwoliłoby na walkę o zwycięstwo, ale na pewno było na drugą pozycję. To było tempo wręcz na czołówkę klasy Superbike’ów. Szkoda, że zdarzył się ten brzemienny w skutkach uślizg przodu, bo motocykl pracował naprawdę perfekcyjnie, do tego momentu pozwalał na bardzo wiele. Niestety, sobotnie zdarzenie zdeterminowało te niedzielne, bo z konieczności pojechałem innym Panigale. Stawka w tym sezonie jest naprawdę mocna, ale widać, że mamy potencjał do walki o najwyższe cele, co pokazywały rezultaty uzyskiwane na tym bazowym motocyklu.

W podobnym tonie do kolegi teamowego wypowiada się drugi z jeźdźców Ducati walczących w mistrzostwach Polski.

– To był naprawdę ciężki weekend, choć plusów mimo tych końcowych niepowodzeń faktycznie nie zabrakło – dodaje Maciej Ukleja. – W sobotę udało mi się uzyskać naprawdę dobre tempo wyścigowe, z którego jestem zadowolony. W niedzielę po starcie też było bardzo obiecująco, ale trudy całego weekendu i panujące temperatury dały mi się we znaki. Po prostu tego dnia chyba zabrakło mi już sił na walkę o wyższe lokaty, tym bardziej, że jeszcze w piątek trochę walczyliśmy z motocyklem, szukaliśmy optymalnych parametrów. Te zmęczenie się skumulowało i wyszło w niedzielę.

Myślami przy kolejnej rundzie, która odbędzie się za miesiąc, jest szef zespołu.

– Cóż, w mistrzostwach faktycznie nie wszystko ułożyło się po naszej myśli, ale do końca sezonu jest jeszcze sporo startów, a widać, że tempo wyścigowe mamy naprawdę obiecujące i dotyczy to wszystkich naszych zawodników. To dobry prognostyk przed kolejnymi rundami – kwituje Dariusz Małkiewicz.

Więcej o motocyklach Ducati