Wybór modelu, rocznika czy marki nie jest łatwy. Tym bardziej, że tak jak olbrzymia jest różnorodność sprzętu, tak rozmaity pozostaje stan techniczny, w jakim zachowane są motocykle. Czego zatem szukać, aby znaleźć udany kompromis pomiędzy wiekiem, trwałością, osiągami i ceną? A jeśli się da także niskimi kosztami eksploatacji. Może dla przykładu Honda? A jeśli już Honda, to może VFR i to najlepiej 800fi z początkowych lat produkcji.
Na pierwszy rzut oka motocykl ten jest troszeczkę… Niemodny, bo zbyt plastikowy. Masywna sylwetka to skrzyżowanie obłych kształtów nadających nieco atletycznego wyglądu z ostrymi liniami skośnymi. Innymi słowy: bez fajerwerków. Jednolity wzór malowania, nie podkreśla przetłoczeń i profilu obudowy, wydaje się wyjęty z „malarskiego” lamusa. Ot, taki typowy sportowy turystyk z lat dziewięćdziesiątych przypominający inne maszyny. No może gdyby nie ten jednoramienny wahacz tylnego koła i jeszcze ładny podwójnie świecący reflektor z przodu. Mimo wszystko, pierwszy kontakt z motocyklem budzi ciekawość. Widlasty silnik, sterowany przez komputer, po uruchomieniu wydaje burkliwe brzmienie. Układ wtryskowy podaje precyzyjne dawki paliwa, spalanego w czterech cylindrach z szesnastoma zaworami w systemie DOHC. Swoją drogą szkoda, że VFR 800 nie ma dwóch, niezależnych tłumików. Być może wtedy podzielony odgłos cykli pracy występujący naprzemiennie w poszczególnych cylindrach byłby bardziej soczysty. A tak, pojedynczy komin z katalizatorem w środkowym tłumiku jest nieprzyzwoicie cichy, co z pewnością poprawia komfort jazdy na dłuższych trasach. Dla ciekawskich dodamy, że w testowym egzemplarzu nie dało rady oddać choćby jednego strzału z wydechu.
Zajęcie dogodnego miejsca za kierownicą jest bardzo łatwe, niemal intuicyjne. Przestrzeń za sterami rozplanowana jest bardzo ergonomicznie. Miejsca wydaje się być sporo, nawet dla wyższych kierowców. Układ siedzenia, podnóżków i manetek pozwala na zachowanie w miarę swobodnej, ale zwartej pozycji. Sprzyja temu nie tylko regulacja położenia i skoku dźwigni hamulca nożnego i zmiany biegów, lecz także klamek sprzęgła i hamulca przedniego. Wbrew opinii niektórych kierowców to właśnie „sportowa” sylwetka jeźdźca jest jednym z najlepszych ustawień, jeśli chodzi o skuteczną ochronę przed naporem wiatru, a co za tym idzie hałasem i niekorzystnymi warunkami pogodowymi podczas jazdy. Nie inaczej jest w przypadku VFR. W oczy rzuca się wielofunkcyjny, czytelny wyświetlacz informujący nie tylko o parametrach jazdy, ale również np. o temperaturze powietrza. Wskaźniki działają precyzyjnie i nic w tym dziwnego, skoro nawet linkę prędkościomierza zastąpiono elektronicznym czujnikiem przy zębatce zdawczej. Lusterka umocowano na długich wysięgnikach, dzięki czemu można w nich obserwować nie tylko odbicie ramion kierowcy i pasażera, ale również pełną sytuację na drodze za motocyklem.
Już po ruszeniu z miejsca zaskakuje łatwość prowadzenia Hondy. Motocykl jest dobrze wyważony, dzięki nisko umiejscowionemu środkowi ciężkości. Łatwe prowadzenie budzi wrażenie jazdy motocyklem o wiele mniejszym niż VFR jest w rzeczywistości. Wahacz tylnego zawieszenia jest ułożyskowany w silniku, co ma poprawiać charakterystykę pracy tzw. monowahacza tylnego koła. Motocykl skutecznie pokonuje nierówności nawierzchni, zwłaszcza podczas jazdy w zakrętach, kiedy trakcja kół ma decydujące znaczenie.
Honda zachowuje stabilność i nie przejawia tendencji do nieoczekiwanych reakcji w postaci np. zmiany toru jazdy, tendencji do prostowania przy hamowaniu w jeździe po łuku. Nic dziwnego, skoro w motocyklu zastosowano poprawioną, sztywniejszą ramę oraz układ hamulcowy z kombinowanym systemem Dual-CBS. Bez względu na to, czy kierowca użyje hamulca nożnego, czy ręcznego układ działa na oba koła stabilizując prowadzenie sprzętu w najbardziej krytycznych momentach. Cechą charakterystyczną tego układu działającego jednocześnie na oba koła jest skuteczne uniemożliwianie palenia gumy. Również jazda z pasażerem nie nastręcza trudności. Druga osoba zajmuje oferującą dużo miejsca tylną część dwustopniowego siodełka. Nie ma kłopotu z miejscem na nogi. Trzeba tutaj zaznaczyć, że doskonale opracowana aerodynamika motocykla czyni jazdę przyjemnością, nawet dla pasażera. Specjalny wlot pod szybą owiewki wyrównuje ciśnienia strug powietrza opływającego głowy jadących, skutecznie zapobiegając turbulencjom wokół kasków.
Podczas spokojnej jazdy słyszalny jest jedynie gwizd kół zębatych bezobsługowego (poza okresową regulacją zaworów co 12 tys. km) silnika. Jest to prosty, trwały i niezawodny układ. Dopiero raptowne otwarcie przepustnic budzi ognisty temperament jednostki napędowej o sportowym w gruncie rzeczy rodowodzie. Torpedowe przyspieszenie, znaczna elastyczność i szeroki zakres prędkości obrotowej potęguje stanowczy odgłos silnika. Zmiana tonu jego pracy nasila się wraz ze wzrostem obrotów. Z jednostajnego gwizdu przy stałych obrotach, aż do chrapliwego grzmotu, jaki może wydobyć z siebie tylko silnik V4. Moc oddawana jest liniowo, co w połączeniu z niezłą aerodynamiką motocykla powoduje, że duża prędkość nawet w okolicach maksymalnej wartości 250 km/h nie jest odczuwalna.
Do typowo miejskiej jazdy, czyli bez niepotrzebnego kręcenia silnika na wysokich obrotach, ale z umiarkowaną dynamiką wystarczy zakres do 5-6 tys. obr./min, czyli w zakresie prawie maksymalnego momentu obrotowego, który wynosi 82 Nm przy 8500 obr./min. Elastyczność silnika pozwala korzystać z wydajnych, niskich obrotów nawet na najwyższych biegach pod jednym warunkiem, ze wskazówka obrotomierza nie opadnie poniżej 3 tys. obr./min. Jeśli tak się stanie V4 szybko oznajmi swe niezadowolenie, brutalnie szarpiąc zespołem przeniesienia napędu. Ostra jazda zaczyna się dopiero od 8 tysięcy obrotów objawiając drugą naturę tego silnika. Ciąg na poszczególnych biegach jest bardzo efektywny i nie pozwala zostać w tyle nawet za ostrymi przecinakami, przynajmniej do pewnego momentu. Apetyt na paliwo w takich warunkach mieści się w stosunkowo niskim przedziale – od 6 do 8 litrów na każde 100 km.
Honda VFR 800Fi to przepis na motocykl dla ceniących komfort podróżowania i znakomite osiągi przy dużej mocy silnika i umiarkowanym zużyciu paliwa. Kultura pracy widlastej jednostki również ma w sobie „to coś”, o czym tak szybko się nie zapomina. Ogromna dbałość konstruktorów o przemyślane detale oraz niewielki zakres czynności serwisowych budzi zaufanie użytkowników, co ma swoje uzasadnienie w cenach tych motocykli na rynku wtórnym.
Zostaw odpowiedź