Francja jest ostatnio często krytykowana za różnego rodzaju działania podjęte w imię sprawiedliwości i poprawy bezpieczeństwa narodu. Tym razem UE ma zastrzeżenia do francuskich przepisów drogowych.
W imię poprawy bezpieczeństwa i zapobiegania śmiertelnym wypadkom drogowym francuskie prawo określało limit mocy motocykli do maksymalnie 101 KM. Prawo to obowiązywało od 1984 roku aż do chwili obecnej, co spowodowało protest ze strony Komisji Europejskiej. Zdaniem jej przedstawicieli nie ma bezpośredniego związku z mocą motocykla i wypadkami śmiertelnymi, dlatego Francja powinna zmienić obowiązujące przepisy i dostosować je do realiów. Przemawia za tym także raport przygotowany dla rządu Sarkozyego, mówiący o tym, że liczby śmiertelnych wypadków francuskich motocyklistów jest podobna do liczby szacowanej w innych krajach UE. Nie od dziś wiadomo przecież, że moc motocykla to jedno, a jego prędkość to drugie; motocykle nie dysponujące dużą mocą, mogą być trudniejsze do ogarnięcia niż te, które posiadają ponad przepisowe 101 KM.
Komisja Europejska chce, by Francja zniosła limit mocy, ponieważ przygotowywane są projekty innego rodzaju zmian, mających na celu poprawę . Wśród nich wymieniany jest obowiązkowy ABS, poduszki powietrzne czy obowiązkowa atestowana odzież motocyklowa oraz drakońskie limity ekologiczne (normy Euro 4, 5 i 6).
Rząd francuski nie ustosunkował się jeszcze do propozycji Komisji. Efekt zniesienia limitu miałby na pewno wpływ na słupki sprzedaży motocykli, które obecnie są obowiązkowo dławione, jeśli ich moc przekracza 101 KM.