autor: Daniel „Kwiatek” Kwiatkowski
Olsztyn, letnia sobota 23 sierpnia, późne godziny wieczorne. Kilkadziesiąt kilkusetkonnych maszyn, silniki wręcz kipiące mocą, wyścigi oświetlonymi jedynie przez latarnie ulicami miasta i przyglądająca się temu…policja! Niemożliwe? A jednak! To Street Wars Olsztyn – uliczna walka na prędkość!
Olsztyn, jako drugie miasto w Polsce, zezwolił na przeprowadzenie nocą wyścigów na 1/4 mili ulicami miasta. Pierwsza była Łódź, jednak olsztyńscy organizatorzy wyścigu posunęli się o krok dalej… Oprócz wyścigów siedemdziesięciu sześciu aut, zgromadzona publika mogła także podziwiać motocyklowy freestyle w wykonaniu tutejszej ekipy – WheelieHoliX Olsztyn. Stunt w wersji jeszcze bardziej ekstremalnej, bo nocą, na jednej z większych ulic miasta, a na dodatek pod okiem zabezpieczającej teren policji. Widok szalejących na al. Szumana holicków był dla mieszkańców miasta naprawdę niecodzienny.
Pierwszy pokaz odbył się jeszcze przed zmrokiem, o 19:30. Kuba, Mok, Beku i Kwiat mieli do dyspozycji cztery pasy jezdni, w połowie ddzielone pasem zieleni. Pokazali całą gamę technicznych trików, jednak to, co publika lubi najbardziej, pozostawili na później. Wśród motocyklistów znalazł się także pięcioletni Piotruś – najmłodszy stunter w ekipie. Jego najnowszy trik – chainsaw (palenie gumy trzymając motocykl jedynie za manetkę) wywarł niemałe wrażenie na publiczności i wywołał salwę oklasków. Po pokazie stunterzy udali się do pobliskiego parku maszyn, gdzie regenerowali siły wśród okazale stuningowanych dwuśladów. Jedym z nich była gwiazda tego wieczoru – 1500-konny Chevrolet Corvette (ok. 7 sek na 1/4 mili). W tym czasie na ulicy odbywały się wyścigi, komentowane przez Tedego z Operacji Tuning (TVN Turbo).
W przerwach między wyścigami kolejnych klas, Holicy kilkakrotnie wjeżdżali na ulicę. Główny pokaz odbył się jednak około 23.00. Zmrok zdecydowanie sprzyjał robieniu dobrego show. Stunterzy z WHS przed kilkutysięczną widownią dali naprawde dobry popis. Po niespełna czterdziestominutowym przejeździe, nadszedł czas na huczne zakończenie. Palenie gumy na setki różnych sposobów na dodatek w płomieniach palącej się benzyny, publika jak zwykle przyjęła owacjami na stojąco. Przy tym ryk silników pod wiaduktem kolejowym był tak głośny, że niejedna osoba na pewno poczuła dreszczyk emocji. Dodatkową atrakcję zgotował publice holick Łasica, który postanowił odpalić papierosa za pomocą detonacji, wydobywających sie z tłumika f4i. Udało mu się to, co oczywiście znacznie rozbawiło zgromadzonych
Po spakowaniu sprzętów 'uzależnieni od gumowania’ odjechali, aby raczyć się spokojem i napojami niekoniecznie bezalkoholowymi na pięknej, olsztyńskiej starówce. Dzięki Street Wars Olsztyn na pewno niejeden mieszkaniec miasta dowiedział się o olsztyńskiej ekipie, drastycznie podnoszącej podczas swych pokazów poziom adrenaliny. Niezliczone ślady spalonej gumy pozostawione na al. Szumana, będą mu przypominać o tym jeszcze przez długi czas…