Spis treści
Osobiście obstawiałem drugie rozwiązanie, i stawiałem na wyeliminowanie Qwesta, który średnio przypadł mi do gustu. Stało się jednak inaczej, Shoei NXR zastąpił bardzo udany model XR-1100, czyli topowy model z segmentu sportowo-szosowego, w którym bez większych problemów przejechałem ponad 50 000 km. Pytanie zasadnicze: czy nowy model podoła legendzie swojego poprzednika?
Co w pudełku
Kupując NXR-a w pakiecie, poza workiem na kask, otrzymujemy kilka przydatnych dodatków: zaślepki akustyczne, deflektor na nos oraz podbródek. Oczywiście do tego instrukcja oraz karta gwarancyjna. Wszystko to starannie upchnięte w kartonowym pudle.
Jakość wykonania
O jakości wykonania kasków japońskiego producenta można napisać doktorat, no przynajmniej tak się mówi, a NXR podobno mógłby bez problemu posłużyć jako idealny obiekt badań w tym celu. Czy oby na pewno? Pierwsze, co rzuca się w oczy, to jakość malowania oraz grafika. Jest naprawdę rewelacyjnie, a wzory, wykonane w kilku różnych odcieniach sprawiają wrażenie jakby malowane były ręcznie. Szyba wizjera i mechanizm mocujący są bardzo dobrze spasowane, a uszczelka przylega na tyle dobrze, że kilkugodzinna jazda w deszczu nie powoduje dostawania się wody do środka. Można się jednak nieco przyczepić do dość topornego otwierania szybki z pozycji „zatrzaśniętej”. W XR-1100 było to gładsze i nie wymagało nacisku, który w NXR powoduje uczucie uniesienia kasku. Lepiej natomiast działają mechanizmy regulacji wlotów powietrza, które pracują płynnie i bez oporów. Jednak to co najlepsze mieści się w środku. Wyściółka jest miękka i przyjemna w dotyku, a poduszki świetnie dopasowują się do twarzy. Plusem jest również zewnętrzne wykończenie gąbek. Elementy, które wystają poza skorupę pokryte są materiałem skóropodobnym, więc podczas deszczu nie chłoną wody. To spory plus. Niestety, jakość wykonania nie jest idealna. Elementem, który rzuca się w oczy, jest tylny spojler, którego zadaniem jest redukcja turbulencji. Z jednej strony, w przeciwieństwie do swojego poprzednika, NXR ma ten spojler doczepiany, a nie uformowany jako stały element skorupy. Z drugiej znowu, ukrywa tylny, regulowany wylot powietrza. Nie będę jednak owijał w bawełnę – pomysł trafiony jak kolejna komisja sejmowa powoływana na wniosek Macierewicza. Pomijając kwestię tego, że przy uderzeniu lub upadku najczęściej takie elementy odpadają lub się łamią, to często są niezbyt dokładnie spasowane. A NXR, niestety, nie odbiega pod tym względem od innych konstrukcji. Spojler, choć wykonany z bardzo elastycznego tworzywa, chyba nawet dość sztywnej gumy, mocowany jest… na dwustronną taśmę samoprzylepną. Nie zatrzask, wcisk, czy coś równie skutecznego, a na taśmę dwustronną! Efekt? Po przejechaniu ok. 2500 km spojler zaczął odpadać, a kiedy na taśmę klejącą dostało się więcej kurzu, zupełnie puściła i obecnie czekam kiedy go zgubię. Szczerze mówiąc kompletny fuck-up jak na kask za takie pieniądze.
Bezpieczeństwo
Shoei przyzwyczaił nas do tego, że jego kaski są synonimem bezpieczeństwa. I NXR nie jest w tym wypadku wyjątkiem. Skorupa wykonana została z pięciowarstwowego kompozytu włókna szklanego o nazwie AIM, który charakteryzuje ogromna wytrzymałość i elastyczność, a jednocześnie niska waga (testowany model waży 1350 g z kompletem akcesoriów). Skorupę natomiast wypełnia trzywarstwowy EPS o zróżnicowanej gęstości. Kask wyposażony został również w nowy system bezpieczeństwa E.Q.R.S, który umożliwia bezpieczne wyjmowanie poduszek bocznych w razie wypadku (ich usunięcie ułatwia ściągnięcie kasku poszkodowanemu). Standardem jest oczywiście zapięcie typu DD. Naturalnie kask spełnia normy bezpieczeństwa, które dopuszczają go do sprzedaży na terenie Unii Europejskiej. Jednak nie tylko tak „fizyczne” elementy mają wpływ na poziom bezpieczeństwa. Nie mniejsze mają tutaj: wygoda podczas użytkowania kasku, jakość wentylacji, czy poziom hałasu, które mają bezpośrednie przełożenie na skupienie podczas prowadzenia.
NXR był jednym z niewielu kasków, który – pod względem bezpieczeństwa – udało nam się sprawdzić w boju. Kozioł podczas edycji Speed-Daya jednoznacznie potwierdził, że kask jest bezpieczny. Kilkukrotne uderzenia – patrząc na ślady – nastąpiły w tył kasku, szczękę, wizjer oraz oba boki. Wszystko przy prędkości ok. 130 km/h. Elementem, który nie wytrzymał, był spojler (odpadł raz na wczoraj).
Komfort
Zakładając kask czujemy, że jest po prostu świetnie dopasowany. Policzki przylegają ciasno (osoby o nieco węższej twarzy mogą zastosować grubsze gąbki policzkowe), nic nie uciska, nie uwiera, przed ustami mamy trochę miejsca, a kask nie wykazuje tendencji do poruszania się nawet podczas silnego szarpnięcia głową w lewo/prawo. Ważne, dla osób noszących okulary jest to, że NXR posiada specjalne kanały, które umożliwiają wsunięcie okularów. NXR, podobnie jak XR-1100, posiada aż cztery rozmiary skorupy, które ułatwiają dopasowanie kasku do głowy (XXS–S, M, L, XL–XXL). Poza samym dopasowaniem mamy również pewność, że nawet kiedy wnętrze ułoży się i nieco rozejdzie, to nie poluzuje na tyle, aby kask „latał” na naszej głowie (tańsze kaski mają najczęściej jeden rozmiar skorupy „regulowany” wielkością poduszek lub/i materiału EPS). Na koniec zapięcie – klasyczne DD. Szybkie, łatwe w użyciu, do tego – typowo dla kasków Shoei – z paskiem chronionym szerokimi, miękkimi boczkami zapobiegającymi otarciom szyi. W porównaniu do XR-1100 NXR, przynajmniej na mojej głowie, leży lepiej. Kask idealnie spisuje się na motocyklach, na których przyjmujemy pozycję wyprostowaną, jednak na motocyklu sportowym, zwłaszcza w pozycji „wyścigowej”, zaczynamy mieć spory problem. W przypadku założenia kombinezonu z garbem (sprawdzone na dwóch różnych modelach), „kołnierz” kasku zahacza i uniemożliwia uniesienie głowy, a górna część kasku bardzo ogranicza pole widzenia do przodu. Szczerze mówiąc, jak na kask, który ma zastąpić XR-1100, to kompletna porażka.
Ergonomia
Wizjer
Shoei NXR został wyposażony w nowy typ wizjera – CWR1, który nieco różni się od poprzednika – CW1, kilkoma elementami. W najważniejszym aspekcie, czyli kącie widzenia, nie zauważyłem różnicy. Pole widzenia góra/dół oraz lewo/prawo jest – w moim odczuciu – takie samo, jednak zmianie uległ mechanizm wypięcia szybki oraz doszły „ograniczniki” ułatwiające montaż pinlocka. Wypięcie szybki, podobnie jak w XR-1100, następuje bardzo szybko i sprawnie, łatwiejszy jest natomiast montaż wkładki żelowej zapobiegającej parowaniu. Ze względu na wewnętrzne „szyny” wkładka ta nie przemieszcza się a idealnie układa na szybce, dzięki czemu dopasowanie jest znacznie wygodniejsze i pewniejsze. Na koniec wspomnę tylko o jeździe podczas deszczu. Nowa szyba nie trzyma kropel wody oraz brudu, tylko je odprowadza. Nie wydaje mi się, aby to była kwestia kształtu szybki, ponieważ ten wizjer stosowany był już w innych modelach, ale najwyraźniej Shoei fabrycznie pokrywa ją warstwą „niewidzialnej wycieraczki” lub innego specyfiku o podobnym działaniu. Pole widzenia jest bardzo szerokie, ale wyłącznie na motocyklu turystycznym lub nakedzie, na motocyklu sportowym, kiedy przyjmiemy pozycję złożoną, górna część kasku zasłania nam widok do przodu.
Wyściółka
Jak wspomniałem wcześniej, NXR wyposażony został w pełni wyjmowalną wyściółkę, którą można wyprać. Wyjęcie jej zajmuje kilka sekund, a ponowne włożenie nie nastręcza najmniejszych problemów. Cały mechanizm jest bardzo prosty i opiera się na kilku rzepach oraz zatrzaskach. Po ponownym zamontowaniu wszystko wygląda tak, jakby wyjechało z fabryki. Producent pomyślał również o osobach noszących okulary i wyposażył wyściółkę w specjalne kanały, które umożliwiają ich wsunięcie.
Nawiewy
Shoei NXR wyposażony został w zespół czerech wlotów powietrza umieszczonych w przedniej części kasku, tj.: szczękowy, czołowy i dwa nawiewy górne po bokach, oraz sześciu otworów wylotowych w tylnej części kasku: dwa w dolnej oraz cztery pod spojlerem. Nawiew szczękowy działa na zasadzie przesuwanej klapki z trzema położeniami: zamkniętym, otwartym oraz pół na pół. Wlot czołowy, podobnie jak wylot tylny, działają na zasadzie suwaka z płynną regulacją, przy czym suwak tylny obsługuje jednocześnie dwa wloty umieszczone skrajnie pod spojlerem, dwa pozostałe są na stałe odkryte. Dwa wloty czołowe boczne działają na zasadzie suwaka z blokadą w położeniu w pełni otwartym. Wszystkie mechanizmy pracują bez zacięć i płynnie, jednak – aby sprawiedliwości tało się zadość – należy wspomnieć o pewnym drażniącym detalu. Przesunięcie nawiewu szczękowego nie działa na całej szerokości, wystarczy nacisnąć z jednej strony, aby druga pozostała nieruszona. Wszystko jest ok., kiedy złapiemy uchwyt na środku, jednak mechanizm nie jest do końca idealny. A w porównaniu do XR-1100? Nawiewy wymagają dłuższego przyzwyczajenia i początkowego poszukiwania (czołowy oraz tylny) mechanizmu odpowiadającego za „uchylenie” wlotu.
wygłuszenie i aerodynamikA
NXR to bez wątpienia jeden z cichszych kasków, w jakich jeździłem. Składa się na to kilka czynników, z których najważniejsze są: świetne wytłumienie (m.in. dzięki wkładkom na uszy) oraz rewelacyjna aerodynamika. Jest to chyba pierwszy kask, w którym jazda nakedem z prędkościami powyżej 140 km/h nie powodowała u mnie chęci założenia stoperów, podobnie jak jazda motocyklem z wysoką szybą (np. Yamaha Super Tenere 1200) przy prędkościach powyżej 180 km/h. Do tego żadnych zawirowań i turbulencji, nawet podczas odwrócenia głowy.
Wentylacja
Wentylacja w Shoei NXR, to z pewnością jedna z jego najmocniejszych stron tego kasku. Każdy wlot gwarantuje odczuwalny na skórze przepływ powietrza, a wlot szczękowy działa na tyle wydajnie, że przy wyższych prędkościach wywija powieki na drugą stronę. Jedyne, do czego można się przyczepić (i to bardzo na siłę), to jazda w terenie z w pełni zamkniętą szybą i założonym podbródkiem. Przy sporym wysiłku, jakim jest np. prowadzenie turystycznego enduro w grząskim terenie, w kasku zaczyna być gorąco. Tyle w kwestii wentylacji w pozycji wyprostowanej (naked, turystyk). Sprawa nieco inaczej wygląda na motocyklu sportowym, na którym przyjmiemy pozycję złożoną. Wentylacja po prostu nie jest już tak wydajna, a z przeciągów, które czuliśmy jadąc w pozycji wyprostowanej, pozostaje tylko miłe wspomnienie.
Podsumowanie
W wielu miejscach odnosiłem się do poprzednika, czyli XR-1100. Robiłem to celowo, ponieważ NXR jest jego bezpośrednim następcą, a przynajmniej tak jest przedstawiany. Czy jest lepszy? XR-1100 był przeze mnie używany z powodzeniem na turystykach, nakedach oraz motocyklach sportowych przez ponad 50.000 km. Shoei NXR, to już zupełnie inny kask, i gdybym miał traktować go jako następcę XR-1100 powiedziałbym, że Shoei strzelił sobie w stopę. Patrząc jednak na NXR-a jak na kask stricte szosowy, bez aspiracji sportowych, i do używania na motocyklach, na których nigdy nie przyjmiemy pozycji scyzoryka, otrzymujemy kawał naprawdę świetnego garnka, która poza jednym bublem, w postaci spojlera klejonego na ślinę, gwarantuje bardzo dobrą wentylację, wygodę, świetną aerodynamikę, oraz wysoką jakość wykonania.
Zostaw odpowiedź