Do redakcyjnego laboratorium trafił kask EXO1000 amerykańskiej firmy Scorpion. Czy kaski integralne zza wielkiej kałuży są godną alternatywą dla produktów bardziej znanych na rynku firm? Czy cena jest adekwatna do radości z użytkowania?
Kolorowo mi
Scorpion EXO-1000 jest dostępny aż w 16tu wersjach lakierowania – nam przypadł biały, z motywem włoskiej flagi, upamiętniającym 150-lecie zjednoczenia tego kraju. Wspomniane czerwono-biało-zielone pasy nie są jedyną atrakcją; kask oklejono kalkomanią przypominającą ślady po kulach i popękane szkło. Całość wygląda drapieżnie i dość agresywnie, a w zestawieniu z włoskimi motocyklami prezentuje się wręcz fantastycznie. Ogólnie grafiki Scorpiona są ciekawe i każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Patrząc na kask z boku zauważamy tylną wstawkę aerodynamiczną, mającą na celu stabilizację kasku i zniwelowanie zawirowań przepływającego powietrza wokół głowy. Jego skuteczność ma być potęgowana przez podwójne przetłoczenie na skorupie tuż przed spojlerem – wygląda to naprawdę atrakcyjnie i zdaję egzamin, kask ma poprawną aerodynamikę i nie występuje tu efekt unoszenia się kasku nawet przy wyższych prędkościach. Część czołową zdobi znaczek producenta, a pomiędzy elementami grafiki odnajdziemy dużą ilość wywietrzników oraz mechanizm mocujący szybę, na który składają się dwa duże, srebrne pokrętła.
Podsumowując wygląd i zastosowane materiały – jakość powłoki lakierniczej nie powoduje najmniejszych powodów do krytyki, a całość sprawia bardzo solidne wrażenie.
Na wypasie
Testowany kask, pod pewnymi względami przypomina wszelkie produkty made in USA – jest bardziej wypasiony, niż amerykańscy nastolatkowie karmieni fast foodami. Do dyspozycji mamy blendę przeciwsłoneczną, osłonę nosa zapobiegającą wydychaniu powietrza bezpośrednio na szybę, deflektor pod brodą ograniczający owiewanie twarzy, rozbudowaną wentylację w skład której wchodzą cztery zamykane wywietrzniki z przodu i pojedynczy tylny. To jednak nic odkrywczego. Największym bajerem jest za to pompowane wnętrze! W części szczękowej kasku, mamy przycisk ręcznej pompki, którego kilkakrotne naciśnięcie zwiększa docisk kasku w okolicach polików i skroni. Ma to kluczowe znaczenie dla ograniczenia wszelkich drgań i poprawnego przylegania w czasie jazdy z większymi prędkościami. Poza tym system ten rozwiązuje problem wyrobionej wyściółki. Zdarza się, że po kilku miesiącach nawet dobrze dobrane kaski stają się zbyt luźne na głowie – tu możemy wszystko płynnie regulować w zależności od aktualnych potrzeb.
Wyściółkę kasku możemy łatwo wyjąć i wyprać, a seryjne wyposażenie uzupełnia wizjer z folią zapobiegającą parowaniu, który jest przystosowany do montażu zrywek i posiada mechanizm mikrorozszczelnienia oraz ryglowania w pozycji zamkniętej. Szybę możemy szybko demontować bez użycia narzędzi. Do pełni szczęścia brakuje klimatyzacji, hydromasażu i DVD, ehhh….w końcu to tylko kask, a nie Cadillac Escalade.
Użytkowanie
Kilka miesięcy intensywnej eksploatacji, pozwoliło odkryć mocne i słabe strony Scorpiona. Zacznijmy od wad: kask jest stosunkowo ciężki, niezbyt cichy, a w początkowym okresie, zanim skorupa dopasowała się do głowy, dłuższa jazda powodowała ból chrząstek w usznych. Z czasem problem zanikł. Pod względem jakości jest nieźle, ale dwie rzeczy przestały działać tak, jak powinny. Jeden z górnych wywietrzników przestał utrzymywać się w pełnym otwarciu, a po trzech miesiącach odpadła dźwignia odpowiadająca za uchylanie i ryglowanie wizjera. Na plastiku pod brodą (problem kosmetyczny) pojawiło się pęknięcie. Na tym wady się kończą. Szyba nie nosi śladów zużycia, kask jest mega stabilny, nie wpada w najmniejsze wibracje podczas jazdy z większymi prędkościami. Dopompowywanie skorupy to świetna sprawa; działa w praktyce i ułatwia szybką jazdę. Kąt obserwacji otoczenia jest duży. Wentylacja to kolejny mocny argument, a szyba prawie nie ma tendencji do parowania. Wyściółka kasku nie nosi śladów eksploatacji, mimo ciągłej jazdy z kilkudniowym zarostem, działającym na materiał jak papier ścierny. Wysuwana blenda pomaga w czasie dużego nasłonecznienia, mogła by być jednak nieco ciemniejsza. Co ważne, zapięcie to moje ulubione, proste i skuteczne DD. Mimo wysokiej masy, jej dobre wyważenie nie powoduje zmęczenia mięśni karku.
Podsumowanie
Scorpion EXO-1000 wzbudził w nas mieszane uczucia. Jest wygodny, ładny, świetnie wyposażony. Ma też wady: sporo waży, bywa głośny, a trwałość drobiazgów pozostawia wiele do życzenia. Do tego ogromna ilość dodatków sprawiła, że kask ten jest jednym z najcięższych integrali, jakie mieliśmy okazję testować. Cena w zależności od lakierowania wynosi pomiędzy 1200, a 1400 zł. Przy niższej o kilkaset złotych cenie określilibyśmy go mianem okazji. Na dzień dzisiejszy, biorąc pod uwagę wady i zalety oferta jest umiarkowanie korzystna. Dla wielu solidnym argumentem będzie unikalność i egzotyczna marka, a wiadomo, że motocykliści to indywidualiści. Problem jednak w tym, że czasem mniej znaczy więcej, a w przypadku EXO-1000, chyba po prostu trochę przesadzono z długą listą wyposażenia.
Plusy:
- innowacyjny i skuteczny system pompowania
- blenda przeciwsłoneczna
- atrakcyjny wygląd
Minusy:
- wysoka masa
- głośny
- uszkodzeniu uległy dwa drobne elementy
Importer:
Riccardo Motosport
ul. Marszałkowska 41
42-400 Zawiercie
tel.: (32) 6708010
e-mail: [email protected]
www.riccardomotosport.pl
Zostaw odpowiedź