Patrząc na zdjęcie widać niewiele. Przód w pewnym tylko stopniu nawiązuje do stylistyki rozpoczętej w GSX-S1000, a kontynuowanej w nowym GSXR1000. A więc połączenie dynamiki z biomorficznymi liniami ale w nieznacznie bardziej kanciastej formie. Wszystko wskazuje na to, że producent pozostanie przy dotychczasowym podwoziu (najnowsze wcielenie Hayabusy miało wydajne zaciski Brembo). Powiększono nieco wloty powietrza do airboksu a przedni reflektor wykonano w technologii LED.
Czy tak będzie wyglądać Hayabusa na 2018r?
Całość na szczęście mocno przypomina poprzeni model; nie możemy oprzeć się wrażeniu, że Suzuki zaoferowało głównie zmiany kosmetyczne. Z drugiej jednak strony, biorąc pod uwagę, że Kawasaki zapowiada turystyczne wcielenie doładowanego H2,kto wie, czy nie doczekamy się wersji z turbosprężarką.
Jedno jest pewne – pojazd będzie musiał spełniać normę Euro4.
Nasze oczekiawania:
-reflektory wykonane w technologii LED,
-mniejsza masa,
-ciekłokrystaliczny wyświetlacz z większą ilością informacji,
-quick i downshifter,
-kontrola trakcji,
-dwie wersje w zależności od potrzeb nabywców: wolnossąca z wyposażeniem turystycznym (np regulowaną szybą, wysokością siedzenia) oraz doładowana, jednoosobowa dla fanów drag racingu i miłośników power-bikeów.
A jak będzie w praktyce – zobaczymy – wkrótce czeka nas cała seria targów, być może odświeżona Hayabysa zadebiutuje na któryś z nich…