W norweskiej telewizji można od jakiegoś czasu zobaczyć ciekawą reklamę, która ma za zadanie uczulić kierowców samochodów na obecność motocyklistów na drodze.
"Jesteśmy mniejsi, ale nie jesteśmy robakami" – głosi hasło reklamy, przedstawiającej sytuację ze stacji benzynowej, gdzie zajeżdżające samochody na szybach, zamiast cmentarza robaczków, mają… motocyklistów. Osiem na dziesięć kolizji z udziałem motocykla i samochodu zostało spowodowanych przez kierowcę samochodu, który nie zauważył motocyklisty. Te dane sprowokowały Norweski Związek Motorowy do stworzenia tej reklamy.
Reklama szokuje, ale i uczula na to, co dzieje się na drogach. Nie pozostawia obojętnym, a jednocześnie nie piętnuje motocyklistów, tak jak na przykład nasza rodzima akcja z wiosny tego roku. Nie jesteśmy warzywami, dawcami, robakami ani też mięsem armatnim. Jesteśmy pełnoprawnymi użytkownikami dróg i tak jak my uważamy na samochody, tak ich kierowcy powinni uważać na nas. Potrzebne jest ciągłe uczulanie społeczeństwa na fakt, że motocyklistów przybywa, że jeżdżą oni po tych samych drogach, co samochody, ale mają nieporównywalnie mniejsze szanse wyjścia bez szwanku z wypadku niż pasażerowie i kierowcy puszek.
Niestety, nasze społeczeństwo przyzwyczajono do stereotypu dawcy i warzywka, ośmieszając i obrażając jeżdżących jednośladami. Wciąż musimy się czuć gorsi i nosić piętno bogatych małolatów, którym życie niemiłe. Może ktoś powinien zainwestować w akcję ukazującą motocyklistów w lepszym, niż do tej pory, świetle? Sezon dobiega końca… Przez całą zimę można coś wymyślić.