Spis treści
Moto Guzzi zaprezentowało model V9 Bobber podczas jesiennych targów w Mediolanie. Już wówczas zapowiadano, że wzornictwo tego modelu będzie nawiązywało do klasycznych motocykli znanych jako „bob-job” a następnie „bobber”, które pojawiły się zaraz po II wojnie światowej. Można by się spodziewać, że V9 będzie większym bratem Moto Guzzi V7, tymczasem to całkiem nowy motocykl i konstrukcja.
Skąd ta klasyka?
Mało kto wie, że Moto Guzzi to trzeci najdłużej nieprzerwanie prosperujący producent motocykli na całym świecie. Warto również wspomnieć, że ta włoska marka ma wyjątkowo długą tradycję torową. Ponad 3000 wygranych wyścigów i kilka tytułów w światowych czempionatach. Jeżeli do jej dorobku dorzucimy wyprodukowanie pierwszego motocyklowego tunelu aerodynamicznego i fakt, że Moto Guzzi są nadal wytwarzane za czerwoną bramą fabryki w Mendello del Lario, będziemy mieli odpowiedź, dlaczego ich sprzęty są tak związane z tradycją.
V9 Bobber
Szeroka przednia wysokoprofilowa guma, krótka kanapa, spod której wystaje dosłownie kawałek błotnika, i wszechogarniający mat zastępujący charakterystyczny dla innych modeli chrom, to główne wyróżniki V9 w wersji bobber. Trzeba przyznać, że jest to generalnie mistrz motocyklowego stylu, który idzie własną drogą i nie będzie się wstydził w żadnym otoczeniu. A jeśli chcesz tę drogę uczynić jeszcze trochę bardziej własną, to masz do wyboru szereg akcesoriów oferowanych przez producenta, za sprawą których możesz customizować swój sprzęt.
Co ważne Gutek niczego nie udaje, zastosowane tu materiały są naprawdę wysokiego gatunku, a jakość wykonania nie daje pretekstu, by się czegoś poczepiać. Jest oczywiście kilka rozwiązań, które chcielibyśmy bardziej nagiąć pod własne preferencje, ale o nich za chwilę.
Zobacz dane techniczne Moto Guzzi V9 w naszym katalogu motocykli
Czytaj dalej na następnej stronie>>>
Informacji szum
Mały, purystyczny licznik, gdzie czarna wskazówka pokazuje wartość prędkości wykreśloną na białej tarczy – zegary są tu bardzo klasyczne, minimalistyczne i dobrze wyglądają. Stają się jednak trochę mało czytelne po zmroku. Wydawało mi się, że mam jeszcze całkiem dobry wzrok, a tymczasem musiałem zapamiętać, gdzie dokładnie są poszczególne wartości.
Reszta parametrów zamknięta jest w małym monochromatycznym wyświetlaczu. Można z niego odczytać: godzinę, temperaturę, przełożenie, na którym jedziesz i standardowo przebieg całościowy i dzienny. Niestety informacje możesz zbierać wyłącznie po kolei przełączając się pomiędzy danymi za pomocą estetycznego przycisku na kierownicy.
Przyciski – skoro o nich mowa – to jedne z tych detali, które dopełniają całości. Aż głupio mi to pisać, ale to inny wymiar w zakresie wzornictwa. Przełączanie ich nie jest trudne i bez problemu można je obsługiwać w rękawicy motocyklowej, ale ja chciałbym mieć te wszystkie informacje jednocześnie.
Być może powinienem zluzować i odciąć się od uzależnienia od informacyjnego szumu, w końcu prowadzę stylowego bobbera, a nie turystyczną maszynę. Jednej rzeczy jednak nie przeboleję, Moto Guzzi V9 nie posiada obrotomierza. Jest tu co prawda system świetlny – ostrzegający o zbliżającym się końcu obrotów. Ponieważ testowany sprzęt był jeszcze na dotarciu, czerwona lampka została przez producenta ustawiona tak by zapalała się już przy 4,5 tysiącach, a Gutka można kręcić znacznie wyżej. Trzeba jednak przyznać, że przyjemność z odkręcania manetki, w trakcie gdy wskaźniki wariują niczym stroboskop na dyskotece była ogromna. Lampkę tę można też ustawić inaczej, w zależności od własnych preferencji. Robi sie to z poziomu zegarów. W momencie, gdy jest wyświetlany przebieg całkowity należy przytrzymać przycisk i wchodzi się w opcje, gotowe.
90 stopni w układzie V
Dwucylindrowa jednostka z kątem rozwarcia cylindrów wynoszącym 90 stopni to w zasadzie znak charakterystyczny Moto Guzzi. Odkręcasz gaz, a wibracje przechylają motocykl na prawą stronę. Tutaj współpracujący z sześciostopniową przekładnią, chłodzony powietrzem, motor ma 853 ccm, moc 55 koni przy 6250 obrotów/min.
Niby nie są to parametry, przed którymi klękamy. Jeśli jednak zestawimy te wartości z momentem obrotowym wynoszącym 62 Nm przy zaledwie 3000 obrotów i masą pojazdu nieprzekraczającą 200 kg (z płynami, bez paliwa) zaczynam inaczej patrzeć na siłę Gutka.
W praktyce (w zasadzie na każdym biegu i każdej prędkości) masz cały czas wrażenie, że odkręcisz gaz i wyrwiesz do przodu. I tak jest, bo moment jest na tyle duży, że wyrywasz jak rakieta. Jednocześnie możesz być stosunkowo bezpieczny o swoje prawo jazdy, przynajmniej poza miastem. Prędkość maksymalna z testu to tylko 160 km/h przy dość silnym wietrze prosto w kask. Może przy innych warunkach udałoby się uzyskać dodatkowe licznikowe 10 km/h więcej. Co ciekawe przy manetce odkręconej do oporu nie świeciła się kontrolka ostrzegająca o przekroczeniu 4,5 tys. obrotów. Przypuszczamy więc, że zdolności opisywanego silnika są znacznie większe, a producent specjalnie ograniczył maksa ze względów bezpieczeństwa.
Warto dodać, że V9 jest napędzane jest wałem – bezobsługowy napęd to niewątpliwie duży plus. Zwolennikom ekologicznej jazdy natomiast na pewno przypadnie do gustu trójdrożny katalizator z dwoma sondami lambda – pytanie jednak, czy oni w ogóle są skłonni przesiąść się na motocykl. Być może warto, bo nie dość, że Guzzi nie emituje dużo zanieczyszczeń do atmosfery, to również zadowala się stosunkowo przyzwoitą ilością paliwa. Jeden bak (15 litrów) powinien wystarczyć Ci na 300 km i to nawet wówczas, gdy nie jesteś biegły w ecodrivingu.
Zobacz dane techniczne Moto Guzzi V9 w naszym katalogu motocykli
Czytaj dalej na następnej stronie>>>
Wożę się po mieście
Moto Guzzi V9 osadzone jest na stalowej ramie. Kąt główki ramy ma tu 26 stopni. Z przodu znajdziecie amortyzator hydrauliczny, z tyłu wahacz aluminiowy z regulacją napięcia wstępnego sprężyny. Wydawało by się, że jest bardzo dobrze, ale… Koła o średnicy 16 cali ubrano tu w szerokie wysokoprofilowe opony, zgodnie ze sztuką budowania motocykli w stylu bobber. Tył być może wydaje się normalny – 150/80, ale tworzący cały wizerunek motocykla przód w rozmiarze – 130/90 sprawia, że sprzęt traci swą stabilność przy prędkościach autostradowych.
Pierwsze moje wrażenie z dość szybkiej jazdy sugerowało, że zaraz złapię shimmy. Dopiero gdy dokładnie się przyjrzałem sprzętowi dotarło do mnie, że to motocykl raczej na miejski cruising, niż wyścigi. Trzeba również uważać na nisko ułożone wydechy po obu stronach, przy naprawdę dużym pochyleniu motocykla.
Gutek ma ABS i kontrolę trakcji MGCT. System antypoślizgowy działa jak należy, a trakcja załącza się czasem trochę nadpobudliwie. Gdy zaczynała mi ustawiać motocykl przy przejeździe przez tory tramwajowe czy nawet na wyjeździe z garażu, poczułem się jak dziecko, na które krzyczy przewrażliwiona matka.
Tym bardziej, że w mieście naprawdę dobrze czujesz V9-kę. Jej konstrukcja pozwala na płynne skręcanie i pewne manewrowanie pomiędzy samochodami. Kierownica jest też na tyle wąska, by nie przeszkadzać w korkach, a kanapa na wysokości zaledwie 770 mm pozwala poskromić Gutka także niższym jeźdźcom. Do tego siedzisz naprawdę wygodnie, a po całym dniu latania po mieście nie bolą cię plecy.
O bezpieczeństwo dbają tu dwa sprawne układy hamulcowe: z przodu jest tarcza pływająca z czterotłoczkowym zaciskiem Brembo, a tył wspomaga tarcza o średnicy 260 mm z dwutłoczkowym zaciskiem. Dobre parametry w specyfikacji w praktyce działają wyśmienicie zapewniając znakomitą skuteczność hamowania.
Zobacz dane techniczne Moto Guzzi V9 w naszym katalogu motocykli
Czytaj dalej na następnej stronie>>>
Ilu władców za MotoGuzzi V9?
42 900 to cena jaką należy uiścić za Moto Guzzi V9 wyrażona w banknotach z wizerunkiem dynastii Piastów i Jagiellonów. Dużo? Mało? Szczerze powiem – patrząc na konkurencję, wydaje mi się, że w sam raz.
Z drugiej strony szukam w głowie uzasadnienia dla wydania dodatkowych 6 tysięcy złotych, by mieć bobbera zamiast mniejszej, równie ładnej i ciekawej V7. Ok, miałem ich nie porównywać, ale to nadal motocykle z tzw. półki pt. „stylowe”.
Tu mam problem z redakcyjnymi kolegami, którzy się ze mną nie zgadzają twierdząc, że V9 jest bardziej prawdziwym motocyklem niż lekko zabawkowe V7. Ja się z kolei nie zgadzam z nimi i każdy ma do tego prawo.
Tak czy inaczej, uzasadnienie by kupić V9 znalazłem, na poziomie totalnie nieracjonalnym. Bo w zakupach przecież nie chodzi zawsze o sztywny stosunek jakości do ceny. Czasem po prostu nieodparcie zapragniesz mieć nowy model motocykla, telefonu czy samochodu (wybierz dowolne) już tu i teraz i przepłacasz z przyjemnością, często w pełni świadomy, że za chwilę to nie będzie już tyle warte.
Komu Bobber?
Chciałbym Bobbera. Dlaczego? Bo dla mnie motocykle to właśnie styl, a styl poparty wysokiej jakości wykonaniem połączony z naprawdę zaawansowaną mechaniką to jest właśnie to, o co mi chodzi.
Czy Ty również powinieneś kupić Moto Guzzi V9 Bobber? Nie odpowiem ci na to pytanie. Musiałbyś się nim przejechać i poczuć sam, to co on oferuje. Na pewno jednak, jeśli podobają ci się motocykle w tym stylu powinieneś go dosiąść.
Zobacz dane techniczne Moto Guzzi V9 w naszym katalogu motocykli
Zostaw odpowiedź