Spis treści
Kawasaki Ninja 7 Hybrid to pierwszy na świecie motocykl hybrydowy. Łączy dwa silniki: spalinowy oraz elektryczny, przez zautomatyzowaną skrzynię biegów. Rewolucja, czy pomyłka? Testujemy!
Odpowiedź na pytanie, którego nikt nie zadał. Coś na to nie czekał zupełnie nikt. Coś na to nie zasłużyliśmy, ale czego na szczęście nikt nie potrzebuje. Rozwiązanie problemu, który nie istniał. Zaspokajanie potrzeb, które nie wystąpiły i jeszcze długo nie wystąpią. I odpowiedź na palące pytanie – kto pytał? Oto Kawasaki Ninja 7 Hybrid!
Oto pierwszy, pełnoprawny motocykl hybrydowy produkowany seryjnie. Testujemy go podczas Operacji Lato, w ramach Tygodnia Kawasaki (zaraz obok Z500 i Elimiator500 oraz ZX-6R). Sprawdźcie, co mamy do powiedzenia o nowej motocyklowej hybrydzie:
KAWASAKI NINJA 7 HYBRID 2024 – TEST VIDEO:
Film do obejrzenia także bezpośrednio na YT.
JAK TO DZIAŁA – NINJA 7 HYBRID
Wciąż zastanawiamy się, co wam o tym motocyklu powiedzieć. Trochę z dwóch powodów, dlatego że o nim jest naprawdę bardzo dużo do powiedzenia, a jednocześnie nie do końca wiemy, jak go podsumować. Więc zacznę od rzeczy najważniejszych.
Jest to hybryda. Najłatwiej porównać ten motocykl do Toyoty Prius, czyli nie trzeba go podłączać do gniazdka, a współpracuje tutaj silnik spalinowy z silnikiem elektrycznym.
Aby to wszystko zmieścić w tym podwoziu, to jak na pewno zauważyliście, ten motocykl jest dużo dłuższy. Ma ogromnie długi wahacz po to, aby wahacz nie kolidował z bateriami, które są umieszczone gdzieś z tyłu. Silnik elektryczny, tak naprawdę jest zamontowany nad silnikiem spalinowym, a napęd podaje pomiędzy silnik spalinowy a skrzynię biegów.
No i ten motocykl ma potężny rozstaw osi. Jest to największy rozstaw osi aktualnie w gamie Kawasaki, większy nawet niż model Versys 1000. Ciekawie co?
ZDJĘCIA – NINJA 7 HYBRID 2024 od Tomaziego:
MOTOCYKL HYBRYDOWY Ninja 7 Hybrid 2024
Pojazd hybrydowy. No jak na pojazd hybrydowy przystało? Łączy on dwa światy, czyli silnik spalinowy, który korzysta z benzyny, wraz z akumulatorem elektrycznym. Nazwa to 7 Hybrid: siódemka ma symbolizować osiągi motocykla klasy 650-700. Mimo że silnik tak naprawdę to jest 450.
No to może trochę konkretów. Silnik, ten spalinowy, to jest dokładnie ta sama jednostka, która występuje w Z500, Eliminator 500 i Ninja 500, ale tutaj jest więcej mocy, ponieważ producent nie musiał skupić się na spełnieniu normy niezbędnej do prawa jazdy kategorii A2. Dlatego sam silnik spalinowy ma tutaj 59 KM mocy.
Obok silnika spalinowego umieszczony jest motor elektryczny, który przekazuje swoją moc na wałek wchodzący do skrzyni biegów (w dużym uproszczeniu), czyli za sprzęgłem, a przed skrzynią biegów. W ten sposób dodaje mocy w napędzie. No i sam motor elektryczny ma 9,5 KM mocy maksymalnej stałej lub 12 KM mocy maksymalnej chwilowej.
Oczywiście nie można tego tak dodawać na surowo, ale producent podaje, że pełna moc pełnego układu kombinowanego to 69 KM.
DLACZEGO HYBRYDA OD KAWASAKI?
No dobrze, ale skąd w ogóle hybryda wzięła się w ofercie Kawasaki? Otóż pewnie sobie część z was przypomina, że w 2021 roku szef wszystkich szefów Kawasaki Heavy Industries zapowiedział, że do 2035 roku wszystkie motocykle tej marki będą wyposażone w silniki elektryczne.
Część będzie hybrydami, część będzie stuprocentowymi elektrykami, i jest to mniej więcej zbieżne z legislacją Unii Europejskiej, która właśnie w ten sposób mówi o pojazdach, które będą sprzedawane po 2035 roku.
W przyszłości w życie ma wejść zakaz sprzedaży nowych pojazdów spalinowych i będziemy mieć do dyspozycji, albo to, czym już do tej pory jeździliśmy, albo motocykle elektryczne. I ten właśnie sprzęt, czyli Ninja 7 Hybrid, obok elektryków EV (które są też już obecne w ofercie producenta), to są pierwsze próby rozpoznania nowego terytorium.
NINJA 7 HYBRID: ŁADOWANIE BATERII I ODZYSKIWANIE ENERGII
Skoro już wiecie, jakie ma osiągi ta hybryda, to na pewno interesuje was, jak ten motocykl jeździ. I mam tutaj na myśli sposób, w jaki on może się napędzać, bo tych trybów jest tutaj kilka…
Ale zacznę od tego, abyście w ogóle porzucili myśl ładowania tego motocykla, bo to nie jest tak, że trzeba go podłączać do gniazdka na noc, żeby bateria się naładowała. Nie, nie, nie. On działa dokładnie tak jak Prius, czyli ładuje się w trakcie jazdy z silnika, ale trzeba też pamiętać, że nie ma tutaj układu rekuperacji energii.
To znaczy, że dojeżdżając do świateł, czy jadąc z górki, to nie jest tak, że ten motocykl hamuje tylnym kołem i energią tą ładuje baterię. Nie. Bateria ładuje się wyłącznie z tego silnika spalinowego poprzez napędzanie.
TRYBY JAZDY w NINJA 7 HYBRID
Jest kilka trybów jazdy, więc postaram się objaśnić to tak, żeby było najbardziej jasne i logiczne. Otóż mamy np. tryb sportowy, kiedy to za napęd służy wyłącznie silnik spalinowy, a silnik elektryczny może służyć jako doładowanie. Mamy też tryb ECO, czyli hybrydowy, kiedy to algorytmy, systemy i komputery same decydują, w jaki sposób jeździmy. No i mamy też tryb EV wyłącznie elektryczny, kiedy za napęd odpowiada wyłącznie motor elektryczny, a silnik spalinowy pozostaje wyłączony zupełnie.
A teraz trudne się wylosowało, bo wewnątrz tych trybów jest jeszcze kilka dodatkowych opcji i możliwości.
Na przykład możemy włączyć tryb Walk, czyli tryb chodzenia, pełzania właściwie. No i teraz, pod kręceniu manetki w konwencjonalną stronę, motocykle jedzie do przodu z prędkością około trzech do pięciu km/h. Po co odwróceniu manetki motocykl zaczyna się cofać. Po co? No w zasadzie po to, żeby ułatwić nam życie, bo on waży 227 kg – niezbyt dużo, ale też nie mało. Ma kanapę dosyć nisko, więc łatwo się podeprzeć. Ale jeżeli zaparkujemy na górce, to tryb Walk faktycznie może pomóc, tym bardziej osobom mniej doświadczonym.
ZAUTOMATYZOWANA SKRZYNIA BIEGÓW w NINJA 7 HYBRID
Jazda hybridowa Ninją 7 Hybrid dostarcza naprawdę ciekawych emocji, ale zacznę od czegoś może potencjalnie troszkę nudnego, czyli o tym, jak działa skrzynia biegów.
Mamy skrzynię biegów, która jest prawie konwencjonalna, w zasadzie identyczna jak we wspomnianych 500-tkach, ale posiada w środku dwa siłowniki. Jeden siłownik operuje sprzęgłem, drugi siłownik operuje dźwigienką od zmiany biegów.
Skrzynia biegów może działać w dwóch trybach, albo w zautomatyzowanym, kiedy to komputer odpowiada za układanie kolejnych przełożeń; albo w trybie udającym manuala, kiedy to ja jako kierowca zmieniam biegi przyciskami (łopatkami?) przy lewej manetce – plus lub minus.
Co ciekawe, mamy tutaj też taki system, który po zatrzymaniu się, samodzielnie wraca do jedynki.
Zautomatyzowanie skrzyni biegów jest też trochę minusem tego motocykla. Ponieważ każda zmiana przełożenia odbywa się dość agresywnie, nerwowo, motocykl wyczuwalnie szarpie. Zmiana biegów nie jest taka bezszwowa, jakbyśmy zmieniali biegi ze sprawnie działającym quickshifterem.
Każde przełożenie biegów czuć, a w trybie ECO komputer bardzo szybko wrzuca kolejne biegi. W praktyce skutkuje to takim faktem, że ruszamy ze skrzyżowania i jeszcze nie zdążymy z tego skrzyżowania zjechać, a już szarpnęło nami kilka razy i jesteśmy na ostatnim biegu. No ale to się da przeżyć, bo zaletą tego wszystkiego jest, że motocykl oferuje po prostu przyjemną jazdę na co dzień po mieście w ekonomicznym i ekologicznym stylu.
TRYB JAZDY EV – eleketryczny
Jazda Ninja w trybie elektrycznym jest przeżyciem doprawdy interesującym, dlatego że zazwyczaj jednoślady elektryczne nie mają skrzyni biegów, a tutaj, jak wspomniałem, jest. No i sam motor elektryczny ma, zależy jak liczyć, od 9 do 12 KM mocy, co nie jest jakoś dramatycznie zachwycającą wartością, a jednak motocykl jeździ zaskakująco dynamicznie. I to właśnie prawdopodobnie za sprawą tejże skrzyni biegów, która poprawia przekazanie momentu obrotowego na koło.
W trybie elektrycznym skrzynia działa w zasadzie automatycznie, a możemy się rozpędzić do maksymalnie około 65 km/h, do maksymalnie czwartego biegu. Piątka i szóstka są wyłączone, no bo są niepotrzebne. No i jedziemy w ciszy, w spokoju, względnie dynamicznie. Powiedziałbym, że osiągi są zbliżone do klasy 125, może troszkę słabiej.
Tryb EV jest także idealny do tego, aby w nocy po cichu wkraść się na osiedle i nie budzić ani sąsiadów, ani żony.
TRYB JAZDY ECO – hybrydowy
Drugi tryb jazdy to ECO. Tak się nazywa na zegarach i na przycisku. Jest to tryb hybrydowy i tak będę go tytułował, bo to jest najłatwiejsze i najbardziej obrazowe. Wtedy to komputer decyduje, kiedy załącza który napęd. W praktyce wygląda to tak, ale przy ruszaniu ze świateł, ze startu zatrzymanego, najpierw motocykl porusza się za pomocą prądu, czyli startuje po cichu i dopiero przy około 15-20 km/h aktywuje się silnik spalinowy – wtedy jedziemy szybciej i dynamiczniej.
I to właśnie tryb ECO najbardziej pasuje do tego motocykla, najlepiej oddaje jego charakter. Ninja 7 Hybrid jest to motocykl typu commuter bike. Ciężko znaleźć bezpośrednie polskie znaczenie tego określenia, ale w dużym skrócie można powiedzieć, że motocykl codzienno-miejski do dojazdów do pracy.
W trybie ECO motocykl ten porusza się domyślnie w „automatycznej” skrzyni biegów. W trybie ECO, Ninja 7 Hybrid porusza się najbardziej bezobsługowo. Wtedy też najlepiej pasuje dla osoby, która chce czerpać korzyści z motocykla hybrydowego. Najmniej też wtedy konsumuje paliwa. Jak wskazują wyniki z naszej jazdy oraz z pierwszych doniesień z internetu: w trybie ECO ten sprzęt konsumuje około 3,5 – 4,5 litra benzyny na 100 km. No nie jest to wynik drastycznie zachwycający, ale zdecydowanie przyjemny.
Istnieje jeszcze jedna, być może nawet największa zaleta trybu hybrydowego w Ninjy 7 Hybrid. Otóż stojąc na światłach lub tocząc się w korku, ten silnik przecież się wyłącza… A skoro się wyłącza, to nie emituje tego całego ciepła silnika spalinowego… A skoro nie emituje ciepła, to oznacza, że motocykliście nie gotują się te części ciała, które nie powinny się gotować.
TRYB JAZDY SPORT – dynamiczny
Mamy też trzeci tryb jazdy, tryb sport, a przecież „sport” i „Ninja” powinny być synonimami. Czy w przypadku tego modelu ta teoria się zgadza? Nie regulujcie odbiorników, bo Ninja 7 Hybrid nie ma nic, ale to NIC wspólnego ze sportem. Dla porównania: Ninja ZX-6R jest motocyklem sportowym, a nie Ninja 7 Hybrid.
To ZX-6R ma sportowe zawieszenie, sportową geometrię, sportowe hamulce, no i sportowy silnik. Ninja 7 Hybird jest jedynie motocyklem, który nazwą i owiewką nawiązuje do sportu. Nawet pokusiłbym się o stwierdzenie, że kategoria „insta-sport”, czyli Ninja 650, będzie bardziej sportowa niż Ninja 7 Hybrid.
Choć trzeba przyznać, że ten motocykl naprawdę wygląda sportowo! Owiewka w pełni w stylu Ninja. Długa konstrukcja tego motocykla, jest niski i dynamiczny, wygląda trochę jak do wyścigów na 1/4 mili.
Jak podoba się Wam? Mi zdecydowanie bardziej podoba się na żywo, niż na filmach i zdjęciach. A Wam? Po prostu napiszcie w komentarzach.
Tryb sportowy w Ninja 7 Hybrid wymusza jazdę wyłącznie na silniku spalinowym. Silnik elektryczny wtedy stanowi nitro-turbo-doładowanie zupełnie jak w grach komputerowych. Klikasz nitro i jedziesz szybciej. Naprawdę tak to działa!
eBOOST – jak przyspiesza hybrydowa NINJA 7 HYBRID?
To „doładowanie”, a dokładniej rzecz biorąc eBoost, funkcjonuje jako przycisk przy prawej manetce, obsługuje się go kciukiem, działa w dwóch trybach.
Po pierwsze, stojąc na światłach (albo na linii startu do wyścigu na 1/4 mili), mamy wrzucony pierwszy bieg. Wciskamy e-boost i wtedy motocykl przechodzi w tryb „kontrola startu”. Otrzymujemy 5 sekund boostu, czyli po odkręceniu manetki na full, motocykl daje pełną moc z silnika spalinowego i pełną moc z motoru elektrycznego. Przyspiesza on wtedy naprawdę solidnie.
Co ciekawe, Kawasaki oficjalnie chwali się, że w pierwszej fazie przyspieszenia Ninja 7 Hybrid przyspiesza lepiej niż superbike ZX-10R… Powątpiewamy. Na szczęście mieliśmy do porównania 129-konną Ninję ZX-6R (czyli słabszego zawodnika, niż ZX-10R). Pokusiliśmy się o porównanie przyspieszenia na jednym i drugim motocyklu.
Wrażenie subiektywne jest takie, że z całą pewnością ZX-6R przyspiesza ze startu lepiej niż Hybryda. I mam tutaj na myśli przede wszystkim start od zera, w tej pierwszej fazie, do prędkości 40-60 km/h. Ponieważ przy wyższych prędkościach, to przewaga spalinowej Ninjy staje się już w ogóle bezdyskusyjna.
Ale trzeba przyznać Hybrydzie, że wrażenia ze startu zatrzymanego są naprawdę zaskakujące, a to za sprawą napędu elektrycznego, który, jak sami wiecie, od razu daje pełną moc.
Przyspieszenie porównaliśmy też za pomocą kamery GoPro. Nie był to w żaden sposób pomiar precyzyjny i laboratoryjny, a do tego trzeba przyjąć nieprecyzyjne odświeżanie prędkościomierza, ale faktycznie Ninja 7 Hybrid mogła być nieznacznie szybsza do ok. 50 km/h. Następnie ZX-6R po prostu zostawiła swoją nowoczesną kuzynkę w oparach spalin.
eBOOST w trakcie jazdy
Drugi tryb eBoost funkcjonuje w trakcie jazdy, niezależnie od zapiętego biegu, niezależnie od aktualnej prędkości. Na prostu naciskamy eBoost, odkręcamy manetkę i wtedy przez około 10-15 sekund otrzymujemy pełną moc kombinowanego układu napędowego. Ta różnica naprawdę wyczuwalna.
Jak wspomniałem, sam silnik spalinowy ma 59 KM, a silnik elektryczny 9,5 KM mocy stałej i 12 KM mocy chwilowej. Faktycznie po dodaniu tego eBoosta można wyczuć, że dodatek wynosi około 10 KM. No nie urywa to rąk, nie prostuje to łokci, nie powoduje, że gałki oczne odbijają się od tylnej ściany czaszki, ale faktycznie większą moc czuć.
W internecie pojawia się sporo pytań na temat prędkości maksymalnej tego motocykla, no i śpieszę was upewnić, że jeżeli chodzi o podróżowanie autostradą, to on naprawdę komfortowo czuje się łamiąc przepisy. Nie powinienem tego mówić, ale tak jest.
A osobiście sprawdziliśmy, podróżując po niemieckim autobahnie, że faktyczny v-max wynosi ok. 180 km/h w trybie Sport oraz ok. 190 km/h w trybie Sport + eBoost. Rozpędzenie się do takich prędkości wymaga bardzo długiego odcinka.
MANUALNA SKRZYNIA BIEGÓW W TRYBIE SPORT?
Jak wspomniałem, w trybie sportowym komputer wymusza zmianę biegów manualną. To znaczy zautomatyzowaną, ale ja decyduję, kiedy naciskam plus, a kiedy minus. No i prawdę mówiąc trochę nie rozumiem po co… Bo to jest taka sytuacja, kiedy ta skrzynia i ten motocykl wciąż nie jest w pełni sportowa, a jednocześnie wymusza na mnie korzystanie z przycisków, a to jest bardziej commuter bike.
No i ta zmiana biegów wciąż nie jest tak szybka, jakby to zrobił quickshifter. Wciąż powoduje te szarpnięcia w całym układzie napędowym, więc po co? Można było zaprogramować, żeby komputer samodzielnie zmieniał biegi, tylko po prostu trzymał wyższe obroty. Bo trzeba pamiętać o tym, że to nie jest sportowy motocykl.
JAK JEŹDZI NINJA 7 HYBRID
Tak bardzo skupialiśmy się na rewolucyjności tej Ninja 7 Hybrid, że jeszcze nie powiedzieliśmy jak ten motocykl jeździ. A jeździ całkiem zwyczajnie, tak ogólnie jak motocykl, bo przecież jest motocyklem.
Kanapa jest na wysokości 795 mm, czyli w praktyce ja, przy wzroście 179cm, trzymam obie pełne stopy na ziemi. Kierownica jest dość wysoko, co sprawia, że pozycja jest aktywna, komfortowa i bardzo przyjemna.
Jeżeli chodzi o technologie i elektronikę, mamy tutaj wyświetlacz TFT, który możemy połączyć ze smartfonem i kontrolować wszystkie te rzeczy, które można kontrolować ze smartfonu. Wyświetlacz jest naprawdę czytelny.
Mniej czytelne jest korzystanie ze wszystkich przycisków, które są przy kierownicy. Mam tutaj na myśli zmiany trybów jazdy i zmiany trybów obsługiwania skrzyni biegów, ale pozwólcie, że nie będę wam tego tłumaczył, bo to zajęłoby sporo czasu, a skoro nie jedziecie na tym motocyklu, to ta wiedza nieszczególnie Wam się przyda.
Powiem tylko, że ciężko się jej nauczyć, a jak już się jej nauczę, no to wymaga naprawdę sporo kliknięć, aby dostać się do pożądanego trybu jazdy czy do pożądanej opcji.
W departamencie podwozia mamy dosyć proste rozwiązania. Mam tutaj na myśli klasyczny widelec, nawet nie upside down, pozbawiony jakiejkolwiek regulacji, a jednak zapewniający naprawdę wysoką stabilność tego motocykla i jego pewność prowadzenia.
Hamulce to dwutłoczkowe zaciski marki Nissin i one także nie leżały blisko sportu, ale do zastosowań miejskich (jak wspomniałem – commuter bike) sprawują się naprawdę bardzo, ale to bardzo skutecznie.
Z tyłu, jak na pewno zauważyliście, mamy bardzo, ale to bardzo długi wahacz. Pracuje tam też zawieszenie pozbawione regulacji poza naprężeniem wstępnym sprężyny. No i być może przez to, że wahacz jest taki długi i rozstaw osi jest taka potężna, to czasem po wjechaniu w dziurę, czuć solidne uderzenie po kręgosłupie. Ale poza tym, też dzięki rozstawowi osi, motocykl prowadzi się stabilnie.
Waży 227 kg, w trakcie jazdy tej masy w ogóle nie czuć, przy jego przestawianiu faktycznie czuć, ale tutaj przydaje się tryb pełzania.
Moim zdaniem najprzyjemniej jeździ się tym motocyklem w trybie ECO na automatycznej skrzyni biegów, ale tak chilloutowo, bez agresywnego przyspieszania. Wtedy odwdzięcza się przyjemnością spokojnego przemieszczania się po mieście i korzystania z ekologicznego motocykla.
DLA KOGO JEST NINJA 7 HYBRID
Dla kogo ten motocyk jest? Kto jest klientem docelowym na Ninja 7 Hybrid? Czy nawet na model Z 7 Hybrid, bo przecież jest druga wersja bez owiewki w formie nakeda. Kto go kupi?
Na pewno nie motocykliści. Jeżeli ktoś wcześniej jeździł ZZR 1400 albo jakimś tego typu sportem, czy nawet nakedem pokroju Z 750, to on tutaj nie odnajdzie żadnej frajdy, nie odnajdzie tej radości motocyklowej. Bo ten 7 Hybrid daje zupełnie inne odczucia, inny „vibe” podczas jazdy. On jest fajny wtedy, kiedy polegamy na automacie, jedziemy sobie w spokojnym trybie. Jeżeli chcemy wykorzystywać własności sportowe, to raczej tylko na krótkim dystansie i raczej rzadko.
Jako odbiorcę tego motocykla, widzę takiego człowieka, który chciałby uzyskać sportowy wizerunek. Człowieka, który lubi high-tech, lubi nowoczesne technologie, ma ekologiczne nastawienie do życia, dba o środowisko… Ale jednocześnie chciałby pokazać, że jest też człowiekiem trochę wyzwolonym, jeździ na motocyklu, ale niekoniecznie tak naprawdę żyje tą motoryzacją i jego dziadek ani jego ojciec wcale nie musieli być motocyklistami, nie musieli przekazać mu tych genów.
Raczej to jest sprzęt skierowany do nowej grupy odbiorców, którzy niekoniecznie mają typowe motocyklowe pasje, ale podoba im się motocyklowy wizerunek.
Czy Ninja 7 Hybrid jest więc dla jeszcze kogoś innego: nie dla motocyklisty, ale dla użytkownika skutera lub może nawet 125-tki? Dla kogoś, kto taki jednoślad traktuje wyłącznie użytkowo, aby dojechać do biura lub dojechać po niewielkie zakupy?
Być może to prawda. Ninja 7 Hybrid to commuter bike, czyli motocykl do dojazdów, do pracy, ale zdecydowanie on jest na drugim biegunie, niż skuter. Nawet najfajniejszy skuter, dlatego że skuter nam się właściwie jednoznacznie kojarzy albo z dostawcą jedzenia, albo z czymś co zasadnicze jest odległe od motocyklowej frajdy, czyli z takim typowo użytkowym sprzętem. Ninja 7 Hybrid jednak jest czymś, co daje (może nie sportowy, ale) motocyklowy vibe, który pokazuje jego użytkownika jako troszkę rebelianta (opierając się na stereotypach). Więc wydaje mi się, że to raczej młodzi, wykształceni, z wielkich miast będą odbiorcami tego sprzętu. Człowiek, który się zastanawia nad Ninją 7 Hybrid, raczej na pewno nie wybierze skutera.
Istnieje jeszcze jedna zasadnicza różnica pomiędzy Ninją 7 Hybrid użytkowaną w mieście, a skuterem użytkowanym w mieście. Skuter jest bezobsługowy. Na skutera się wsiada, odkręca się manetkę i się jedzie. Skuter nie ma skrzyni biegów. Na skuterze się siedzi jak na krześle, z niską podłogą. Skuter nie wymaga zmienienia trybów jazdy. A ten motocykl Ninja 7 Hybrid wymaga od swojego właściciela, aby on był wielbicielem technologii, żeby lubił sobie poklikać, pozmieniać tryby jazdy, wejść w tryb automatyczny, wejść w tryb manualny, przekliknąć się w tryb pełzania i tak dalej, i tak dalej.
PIERWSZY MOTOCYKL HYBRYDOWY – KROK W NIEZNANE?
Nie zapominajmy o jednym z najważniejszych aspektów: Ninja 7 Hybrid jest krokiem w nieznane. Jest to jeden z takich motocykli, który nas prowadzi w nie wiadomo jaką ścieżkę. Ale czy to jest ślepa ścieżka rozwoju motocyklizmu?
Często nam zarzucacie, że w naszych testach, w naszych filmach nie mówimy o motocyklach źle, że nie punktujemy ich poważnych wad. Macie rację, a to wynika z faktu, że motocykle w formie, w jakiej znamy je dziś, produkowane są od dziesięcioleci. Można przyjąć na oko, że od pół wieku motocykle wyglądają z grubsza tak samo. Inżynierowie wiedzą, w którą stronę rozwijać poszczególne technologie i aspekty. Marketingowcy wiedzą, jak podzielić i jak dopasować segmenty motocykli do segmentów motocyklistów. Oczywiście wpadają nowe rodzaje jednośladów – teraz bardziej popularne są adventury, kiedy indziej bardziej popularne były sporty. Ale wszystko sprowadza się do tego, że poszczególne motocykle są dobre w swojej kategorii. Oczywiście możemy powiedzieć, że Ninja ZX-6R jest zła do pokonywania leśnych ścieżek. Oczywiście, że jest do tego zła, ale nie do tego służy.
Teraz, tutaj, cała na zielono-srebrno wjeżdża nowa Ninja 7 Hybrid. I przemyślenia o tym motocyklu skłoniły nas do takiego wniosku, że inżynierowie wchodzą tutaj w nieznane. Oni nie do końca wiedzą, jak to skonstruować, bo to jest coś nowego. Nie było wcześniej motocykli hybrydowych, które łączą silnik spalinowy i elektryczny. Nie było wcześniej motocyklistów, którzy by chcieli nimi jeździć. Nie wiadomo, czego te osoby potrzebują od tego rynku.
Dlatego uważamy, że trzeba temu motocyklowi dać taryfę ulgową, bo to jest pierwsza próba w nowym segmencie, badanie terenu. Jeżeli próba się nie przyjmie, to i tak Kawasaki będzie pierwszym dużym producentem dużych motocykli hybrydowych. Jeżeli jednak się przyjmie, to z tego punktu jakim jest Ninja 7 Hybrid, segment hybryd rozwinie się dalej. Może powstanie hybrydowy adventure, a może coś innego.
Trzeba udzielić specjalistom Kawasaki tak zwanego „feedbacku z rynku”. Trzeba podzielić się wskazówkami od nas redaktorów, wskazówkami od Was motocyklistów, opowiedzieć czego potrzebujecie od takiego motocykla, co jest w nim dobre, a co jest złe. I na tej podstawie będziemy wszyscy wspólnie, motocykliści i inżynierowie, decydowali co dalej począć z tym dziwnym tworem motoryzacji jednośladowej.
Gorąco zachęcamy Was do tego, żeby przejechać się Ninją 7 Hybrid. Ale taką jazdę testową musicie odbyć z czystą głową, żeby nie podchodzić do niego jako do motocykla sportowego, tylko jako do czegoś zupełnie nowego na światowym rynku jednośladów. Jesteśmy ciekawi Waszej opinii po takiej przejażdżce.
Operacja Lato 2024: o co chodzi? Spotkania, konkurs, plan…
Materiał powstał w czasie Operacji Lato. Edycja 2024 ma aż 6 tygodni marek (o czym piszemy szerzej w artykule). Każdego tygodnia przetestujemy dla Was przynajmniej 3 motocykle, a czasem też trafi się czwarty jednoślad albo samochód. Testy i wiele innych publikacji znajdziecie na portalu Motogen.pl, ale także na fanpage motogen.pl na FB oraz na profilach Instagramie oraz Tiktoku, a także na YouTube. Śledźcie wpisy, relacje, shorty i stories!
Konkurs! Po raz kolejny w ramach konkursu #OperacjaLato @Motogen.pl mamy dla Was pakiet cennych nagród! Wystarczy zrobić ciekawe zdjęcie/video o temacie letnio-motocyklowym, wrzucić je na swoje sociale (dowolnie: faceook, instagram, youtube i/lub tiktok) oznaczyć #OperacjaLato oraz @motogen.pl, a zgarnąć można nagrodę główną – kask Schuberth S3 Daytona Red! Pozostałe nagrody też są ciekawe: opony Pirelli, klocki hamulcowe TRW, plecaki z chemią Motul, sesja foto z Tomazim, zestaw gadżetów Exide, czy koszulki Motogen!
Spotkania! To chyba nasza ulubiona część Operacji Lato – w każdy czwartek o 19:00 spotykamy się z Wami na błoniach Stadionu Narodowego. Przyjeżdżajcie wszystkimi motocyklami – marka i pojemność nie ma znaczenia, bo najważniejszy jest świetny klimat i pogaduszki i motocyklach. Czasem skoczymy gdzieś na kawę, a czasem będzie coś do zgarnięcia w mini konkursach na spotkaniach. Aby dowiedzieć się dokładnie co, gdzie i kiedy śledźcie stories na FB/IG oraz wydarzenia na facebooku Motogen!
Harmonogram Operacji Lato 2023:
- 01.07-07.07 – BMW
- 08.07-14.07 – Suzuki
- 15.07-21.07 – Aprilia
- 22.07-28.08 – Yamaha
- 29.07-04.08 – Triumph
- 05.08-11.08 – Kawasaki
Operacja Lato może się odbyć dzięki partnerom
Operacja Lato organizowana jest przez Motogen.pl dla Was, ale nie mogłaby się odbyć i nie byłoby nagród w konkursie, gdyby nie dołączyło do nas wiele firm uwielbiających motocykle, jak:
– Schuberth,
– Pirelli,
– InterMotors,
– TRW,
– Motul,
– Exide.
Bądźcie na bieżąco i już teraz dodajcie do obserwowanych fanpage motogen.pl na FB oraz profile na Instagramie oraz Tiktoku, a także na YouTube. Śledźcie wpisy, relacje, shorty i stories!
Zostaw odpowiedź