Wielu motocyklistom nie wystarczy jazda seryjnym motocyklem. Chcą się wyróżniać z tłumu, a swój jednoślad traktują jako sposób zaprezentowania swojej osobowości lub zainteresowań.
Motocykle i skutery są wdzięcznym tematem do tuningu wizualnego, choć czasem zainteresowania właściciela czy też jego motywacja w przybraniu swojego jednośladu bywają problematyczne do odczytania. Bywa też, że oryginalnie ozdobiony motocykl zasila konto fundacji charytatywnej lub przekonuje innych użytkowników dróg do ustąpienia miejsca na drodze.
Pamiętacie może kask zdobiony kryształkami Swarovskiego? Z czymś takim na głowie na pewno wyróżnimy się z tłumu, choć nie pasuje on do żadnego znanego mi seryjnego jednośladu. Na szczęście dla osoby, która nabyłaby taki garnek, powstał już skuter odpowiadający mu zdobieniami. Kymco Mitch został zaprezentowany na tegorocznym Tokyo Motor Show. Ozdobiony ręcznie 100 000 kryształków Swarovskiego, jednoślad na pewno poruszy serce każdej kobiety kochającej biżuterię. Odpadnie bowiem problem noszenia jej gdziekolwiek na ciele… Szkoda, że nie mieści się w tradycyjnej szkatułce, a wyjazd czymś takim na ulicę grozi nie tylko utratą życia i zdrowia, ale także trwałym oślepieniem wszystkich mijanych po drodze kierowców i pieszych. Zapewne dlatego Japończycy proponują również nieco mniej ostentacyjną formę ozdobienia swojego jednośladu. Zwłaszcza gdy kochacie mangę i nie potraficie żyć bez swojej ukochanej postaci anime. Na pokazie Moehaku 2010 pokazano motocykle ozdobione motywami z japońskich kreskówek, które sprawiły, że nawet z pozoru groźne Harleye nabierają wyglądu zabawki z dziecięcego pokoju.
Dzięki nim świat staje się bardziej kolorowy i nieszablonowy. Są efektem kreatywności, konieczności lub zamiłowania do kiczu i zawsze wzbudzają emocje – czy to na drodze, czy na zlocie. Mają tylu samo zwolenników, co przeciwników, a ich obecność jest nieunikniona. W końcu nie tylko seryjne oznacza dobre. A o gustach się nie dyskutuje.