Niestety, badania w biwakowym ambulatorium wykazały złamanie kości piszczelowej i strzałkowej w związku z czym zawodnik został wykluczony z dalszej rywalizacji. Jak się okazuje Rafał Sonik utrzymywał się na trzecim miejscu, potem z powodu defektu skrzyni biegów (wypadający bieg) spadł na piąte miejsce, ale miał całkiem dobre tempo.
W pewnym momencie zobaczył dwumetrową dziurę, którą chciał ominąć. Dodał gazu ale wówczas wypadł mu bieg i quad spadł. Nie miał napędu więc wbił się w piach-jak twierdzi sam zawodnik: nie wypadł, nie „przerolował” ale cały impet uderzenia przyjął na lewe kolano, które wcześniej uszkodził w Rajdzie Sardynii.
Po wywrotce tempo Sonika spadło, walczył z bólem kolana, jednak pokonał ostatnie 30 km odcinka, na którego mecie udał się prosto do ambulatorium.