Czasami w życiu robimy stop-klatkę: nagle okazuje się, że przedawkowaliśmy magnez, potas, witaminy oraz białko a obok stoi operator i nagrywa Wasze zachowanie.
Podobnie było na poniższym filmie. Przyjechaliśmy do garażu ogarnąć zupełnie inny temat, kiedy zacząłem gadać o motocyklach. Tomek Trzeciak postanowił to nagrać i wyszedł poniższy materiał:
Tytułem uzupełnienia materiału w ogóle nie poruszyłem tematu motocykli enduro z końca lat 70 i początku lat 80. Wiele z nich wyglądało świetnie, kojarzą się z konstrukcjami wykorzystywanymi przez różne środowiska, od zawodników enduro po suferów. Do wielu z nich nie dostaniemy już akcesoryjnych, a także nowych, fabrycznych plastików. O ile mamy szansę zdobyć części mechaniczne, o tyle z nadwoziowymi bywa kiepsko. Dlaczego?
Wiele z nich było upalanych w błocie, połamanych w wywrotkach, a kiedy się popsuły, trafiły do komórki. Przeszłość w większości odbiła się negatywnie na ich kondycji wizualnej. Poza tym wielu kolekcjonerów było nimi niezainteresowanych. Aktualnie coraz częściej są fajnym dodatkiem do kolekcji. Sam nie obraziłbym się za Suzuki SP400, pierwszą Hondę XL500 czy nawet małego MTX125 w stanie fabrycznym.
Dlaczego? Bo to urocze, niedoceniane i bardzo fajne modele. Znam osobę, która plastiki do swojego enduro sprowadzała z Brazylii. Dzisiaj motocykl wygląda pięknie!
Pozostaje jeszcze temat motocykli BMW. Myślę, że warto o tym zrobić osobny materiał. BMW z racji solidności i filozofii „wsadzania maksimum” praktyczności w każdy model powoduje, że każdy ich klasyk będzie trwałym i wygodnym pojazdem. Pisząc na szybko, poza limitowanymi wersjami wielkoseryjnych modeli poszedłbym w te modele, które są cięte na cafe-racery oraz oczywiście K1, czy kabinowy skuter C1. Pierwszy z nich zaczyna być poszukiwany, drugi wciąż sprzedawany po cenach dla używanego skutera-marki premium ma ciekawą konstrukcję, więc jego cena zacznie piąć się do góry w funkcji czasu…
Zostaw odpowiedź