Członkowie sejmowej komisji kultury fizycznej, sportu i turystyki wpadli na kolejny „genialny” pomysł. Chcą, by przedstawiciele resortu sportu, samorządów, działacze PZM-ot i eksperci opracowali plan stworzenia takiego przedsięwzięcia. Poparcie w powołaniu takiej komisji ekspertów, która przedstawiłaby warunki oraz możliwości budowy takiego centrum, zadeklarowała Joanna Mucha.
Pomysł z jednej strony jest ciekawy, gdyż mógłby prowadzić do budowy obiektów potrzebnych do nauki, ścigania się i ogólnego rozwoju kilku dyscyplin sportów motorowych. Z drugiej jednak strony ponownie mamy do czynienia z sytuacją bezsensownego mnożenia stanowisk i rozbudowywania administracji, co oczywiście pociągnie za sobą odpowiednie koszty. Przecież PZM ma już w swoim statucie szeroko rozumianą promocję sportów motorowych i wydaje się, że kompetencje, jakie mają zostać nadane grupie ekspertów, już od dawna znajdują się w rękach PZM-otu. Zresztą, jak widać choćby na przykładzie powoli zwijających żagle wyścigów WMMP, Związek Motorowy nic nie robi i nie ma zamiaru robić, by było lepiej.
Oprócz pomysłu Centrum Sportów Motorowych na posiedzeniu dyskutowany był również temat organizacji na Stadionie Narodowym pięcioletniego cyklu finałowych zawodów mistrzostw świata na żużlu w latach 2013–2017. Joanna Mucha powiedziała jednak, że jej resort nie pomoże finansowo w tym przedsięwzięciu. Koszty imprezy musiałby wziąć na siebie organizator. W tej sytuacji Andrzej Witkowski stwierdził, że zawodów w przyszłym roku na Stadionie Narodowym nie zobaczymy.
Sytuacja polskiego sportu motorowego jest co najmniej nie najlepsza. Powołanie kolejnej komisji spowoduje tylko przepływ kolejnych środków, które są ograniczone, do działaczy, a nie do poszczególnych klubów czy zawodników. Osobiście mam wrażenie, że pomysł – ponieważ jest „słuszny” i czasem trzeba pokazać, że się coś robi – przejdzie. Niestety, jak zwykle nie przełoży się na coś dobrego dla sportowców.