Uderz w stół, a nożyce się odezwą… Pamiętacie jak w zeszłym tygodniu pisaliśmy o reklamie indyjskiego naked’a Bajaj? Spot zrobił wrażenie na odbiorcach na całym świecie. Na tyle duże, że stróże prawa postanowili wypowiedzieć się na temat przesłania zawartego w filmiku.
Przypomnijmy: reklama opiera się na ewolucjach wykonywanych przez grupę stunterów, jeżdżących po mieście na niewielkich niebieskich naked’ach. Zdaniem rzecznika prasowego indyjskiej drogówki, reklama stwarza niebezpieczeństwo, że młodzi ludzie będą naśladowali profesjonalnych stunterów i na środku ruchliwych ulic ćwiczyli wheelie i cyrkle, co spowoduje wzrost wypadków z udziałem motocyklistów. Policja domaga się wręcz natychmiastowego zaprzestania emisji spotów! W odpowiedzi Bajaj zapewnił, że podczas kręcenia filmu w Kapsztadzie motocykliści nosili wszystkie koniecznie do ochrony elementy stroju, a stuntowali m.in. mistrz Europy AC Farias i Matte Griffin. „Oczekujemy również – napisał w oświadczeniu rzecznik firmy – że widzowie są w stanie odróżnić reklamę od rzeczywistości i że są na tyle dojrzali, by zdać sobie sprawę, że ewolucje wykonywali profesjonaliści”.
Proszę, nie tylko Polska zatem jest krajem absurdów. Ciekawe, że niektórzy sądzą, że zakaz reklamy papierosów i alkoholu spowoduje wymarcie pijących i palących, a zakazanie emisji reklamy ze stunterami ochroni młodych ludzi przed próbami stawiania motocykla na koło. Idąc tym tropem, wystarczy stworzyć silne lobby sprzeciwiające się reklamom samochodów w mediach… To co? Może wreszcie będziemy mieć drogi tylko dla siebie?