Według obowiązującego do tej pory regulaminu wyścigów motocyklowych, zawodnik może ukończyć wyścig wyłącznie przekraczając linię mety razem z motocyklem. W historii zdarzyło się kilku pechowców, którzy spadali ze swoich maszyn tuż przed końcem wyścigu i mimo że znaleźli się finalnie za metą, byli dyskwalifikowani.
Ostatnio zdarzyło się to holenderskiemu kierowcy Bo Bendsneyderowi w czasie wyścigu klasy Moto 3 w Assen w 2017 roku. Jego KTM dosłownie mu uciekł i sam przejechał linię mety, a zawodnik stracił wywalczone 10 miejsce.
W przyszłym sezonie zasady się zmienią. Jeśli kierowca i motocykl przekroczą linię mety, nawet oddzielnie, to wynik ustalany będzie na podstawie tego, kto zrobił to jako ostatni – zawodnik, czy maszyna. Przykładowo, jeśli np. po nieudanym wheelie na koniec wyścigu motocykl odjedzie kierowcy i pierwszy minie metę, to wiążący będzie moment, w którym zrobi to sunący za nim po asfalcie zawodnik.