autor: Daniel „Kwiatek” Kwiatkowski
2 sierpnia, lotnisko w Pruszczu Gdańskim. Miejsce spotkania tysięcy wielbicieli pewnej niemieckiej marki. Stoiska przeróżnych firm tuningowych, CarAudio, setki nietuzinkowych aut, niezliczona ilość rozbitych namiotów, a wśród nich… niepozorny namiot z dwoma motocyklami w środku.
Jednak podchodząc bliżej i widząc pewne logo z pomarańczowym „X” można się już domyśleć, iż lada moment pewni śmiałkowie będą starali się udowodnić, że tego dnia, właśnie na tym lotnisku, żaden samolot nie poleci w takim stylu, jak oni…
VW Mania 2008, bo właśnie o tej imprezie mowa, to już trzynasty z kolei ogólnopolski zlot fanów marki Volkswagen. Już drugi rok z rzędu, obok takich atrakcji, jak: wyścigi na 1/4mili, pokazy bezpiecznej jazdy, pokazy lotnicze, czy turnieje gry w Need For Speed, mogliśmy podziwiać eXtremalne wyczyny chłopaków z WheelieHoliX.
Tuż po przybyciu na miejsce zlotu, ekipa wzbudziła niemałe zainteresowanie. Przy skromnym stoisku chłopaków z WHS od samego początku dało się zauważyć niemałe poruszenie. Tym razem obok loga WHS widniało także logo firmy RedLine oraz Knox – firm zaopatrujących Moka i Beka w ochraniacze i ubrania motocyklowe. Ich produkty zawisły tego dnia obok znanych już wielu maniakom stunt’u bluz i koszulek WheelieHoliX. Pierwszy pokaz holicków – Moka i Beka odbył się na płycie lotniska o 15:30, zaraz po pokazie bezpiecznej jazdy. Trudne technicznie triki to dla chłopaków już chleb powszedni. Wydawałoby się, że z dziecinną łatwością wykonywali combo, circle i całą gamę innych karkołomnych figur. Publiczność przyjęła chłopaków naprawdę gorąco. „Uzależnieni od gumowania” już na wejściu wywołali euforyczny krzyk w gardłach przybyłych. Zdumienie, a momentami nawet niedowierzanie gościło na twarzach widzów do końca pokazu. Atmosferę bardzo skutecznie podkręcał jeden z holicków, komentujący wyczyny stunterów. Na szczególną uwagę zasługiwały szybkie cyrkle Moka w dużym pochyle, przy których krzesał iskry ocierając wydechem o asfalt. Natomiast cyrkle Beka to iście techniczny majstersztyk. Można chyba śmiało powiedzieć, że tak czystych technicznie cyrkli (wraz z przejściami po motocyklu) nie robi nikt w Polsce.
Po ponad półgodzinnym pokazie stunterzy zjechali do swego boksu, gdzie flesze aparatów i zasyp niekoniecznie mądrych pytań przez dłuższy czas nie dawały im spokoju. Okazuje się, że stunt ma coraz większą rzeszę zwolenników nie tylko wśród użytkowników dwóch kółek, a marka WheelieHoliX rozpoznawalna jest coraz częściej. Po szybkiej zmianie opon i zregenerowaniu sił, chłopaki po raz drugi wyjechali na pas, aby dać swoim widzom jeszcze większą dawkę adrenaliny…
O 18:30, gdy zaczął się drugi pokaz, dało się zauważyć o wiele większą liczbę przybyłych, chcących zobaczyć karkołomne wyczyny chłopaków. Na długości kilkuset metrów barierki zostały oblężone przez żądnych mocnych wrażeń widzów. Stunterzy z WHS tym razem także nie rozczarowali widzów i, dając z siebie wszystko, pokazali 100% freestyle’u na najwyższym poziomie! Palenie gumy na setki różnych sposobów oraz jazda na jednym kole (przednim, bądź tylnym) w pojedynkę lub w dwie osoby w najróżniejszych pozycjach, nie pozwoliły nudzić się nawet najbardziej wymagającemu widzowi. Urozmaiceniem pokazu były ewolucje Beka na motocyklu, wykonywane z jedną z pięknych hostess, zabezpieczoną od stóp do głów ochraniaczami firmy Knox. Natomiast końcówka pokazów to Show przez wielkie S! Cyrkle, stoppie oraz wiele innych trików w ogniu, a na koniec palenie, w dosłownym tego słowa znaczeniu, opony do wystrzału sprawiło, że publiczność pożegnała chłopaków ogromnymi brawami. Słowa uznania należą się Bekowi i Mokowi za poruszenie tak licznej publiczności.
Sobotni wieczór na VW Manii w wydaniu holicków upłynął pod znakiem odpoczynku pod „firmowym” namiotem i późniejszej integracji z fanami niemieckiej marki wśród innych atrakcji zlotu. Podsumowując pokaz stunterów z WHS, można śmiało pokusić się o stwierdzenie, że tego roku WHS zmiażdżyło VW!