Wystarczy spojrzeć na półki sklepowe, aby jednoznacznie stwierdzić, że wybór wśród kasków turystycznych z mocnym akcentem na użytkowanie w terenie jest bardzo ograniczony. Motocyklista, który chciałby zakupić taki kask w naszym kraju, ma zaledwie kilka godnych polecenia pozycji. Jedną z nich jest produkt dobrze rozpoznawalnego producenta kasków sportowych, motocyklowych oraz optyki – niemieckiego Uvexa. Model, który postaram się przybliżyć w tym artykule, to Uvex Enduro.
Kask może się podobać. Jest utrzymany w agresywnych liniach. Wyraźnie zaakcentowano jego docelowe zastosowanie. Szczęka jest mocniej wysunięta do przodu niż w innych kaskach tego typu. Podobnie daszek, który jest dłuższy niż choćby w testowanym na łamach MOTOGEN.PL Shoeiu Hornet. W części potylicznej kask wyposażono w bardzo charakterystyczną „płetwę” – spoiler. Ma on na celu niwelować turbulencje powodowane przez daszek. Konstrukcja tego spojlera jest, według mnie, mało wyszukana. Przykręcony do skorupy kasku, nie wygląda bardzo apetycznie i jeśli ma w czymś pomóc, to chyba nie w utrzymaniu aerodynamiki skorupy. Poza tym spojler w moim kasku był już kilkakrotnie klejony – jest delikatny i bardzo podatny na uszkodzenia. Wykonanie kasku jest przyzwoite, nie widać tandety czy niedoróbek. Skorupa, wykończenie, spasowanie elementów zachęca do użytkowania. Wszystko leży jak powinno. Aby napisać o nim dokładniej, chciałbym przyjrzeć się poszczególnym elementom. …za kwotę niecałych 900zł otrzymujemy kask, który świetnie sprawdzi się w różnych warunkach turystycznych, także w prawdziwym terenie…
Zacznę wobec tego od szybki. Jest charakterystyczna – bardzo pękata i nie pokrywa się z płaszczyzną czołową kasku, jednak mimo całej swojej skomplikowanej budowy, przylega bardzo szczelnie. Fabryczna szyba jest lekko przyciemniana, co nie do końca jest dobrym pomysłem. O ile w dzień sprawdza się idealnie, to w nocy nie wpuszcza do naszych oczu odpowiedniej ilości światła, a to przekłada się na ograniczoną widoczność. Dodatkowe szybki, oczywiście, są dostępne w odmianie całkowicie przezroczystej, ale to wiąże się z dopłatą w granicach 200 zł. Drugie poważne niedopatrzenie także ma związek z szybką. Nie wiem, jak to się mogło stać, że niemały przecież producent z doświadczeniami dopuścił się takiego błędu. Gdy regulowany bezstopniowo daszek jest opuszczony maksymalnie, a szybka otwarta w pełnym zakresie, dochodzi do obcierania tych dwóch elementów. Jeśli o tym zapomnimy, w centralnej części naszej szybki powstaną dwa zmatowienia. To bardzo poważna wada; na szczęście, jedyna taka. Szyba, tradycyjnie już w kaskach tego producenta, to wyrób koncernu Bayer. Stworzył on tworzywo Makrolon – specjalnie do akcesoriów optycznych. Wiele produktów na całym świecie używa tej technologii. Szybki Uvexa są jednymi z najtrwalszych i najmniej podatnych na zarysowania. Nie myślcie sobie, Drodzy Czytelnicy, że piszę to tylko dlatego, iż przeczytałem kolorowy folder reklamowy, na którym piękna blondynka reklamuje fajne okulary. Używam produktów Uvexa zarówno podczas uprawiania sportów zimowych, jak również podczas jazdy stricte terenowej. Korzystając z produktów różnych producentów, mam wyrobione opinie.
3 w 1
Dzięki możliwości szybkiego demontażu poszczególnych elementów, Uvex Enduro w kilkanaście sekund może stać się kaskiem radzącym sobie w jeździe typowo szosowej – wystarczy zdjąć szybkę lub daszek. Nie potrzebujemy do tego celu żadnych narzędzi. Należy jedynie przekręcić i wyjąć dwa mocowania w części skroniowej, a w przypadku daszka musimy wykręcić górną śrubę regulacyjną. To wszystko. Kask bez szyby i daszku wygląda bardzo atrakcyjnie, ale do szybkiej jazdy brakuje mu, niestety, zamykanego wlotu powietrza tuż przed ustami kierowcy. Producent mógł pokusić się o zastosowanie tego elementu. Kłaniając się w stronę użytkowników offroadu, Uvex ze zdemontowaną szybą staje się w pełni funkcjonalnym kaskiem crossowym. W przeciwieństwie do wielu kasków konkurencji, ma na tyle duży wizjer, że założenie nieskomplikowanych gogli nie stanowi większego problemu.
Wygoda i funkcjonalność
Pierwsze założenie kasku i czar, jaki rzucił na mnie na początku, niestety, gdzieś prysł. Kask wchodzi na głowę bardzo ciężko, wręcz urywa uszy. Ale to nic, bo po mękach związanych z założeniem, siada na głowie bardzo dobrze i sprawia wrażenie niezwykle skutecznie chroniącego. Po kilku kilometrach jazdy dało o sobie znać zbyt mocne dopasowanie kasku na bokach głowy. Mimo że rozmiar dobrałem idealnie, kask dosyć mocno uciska uszy. Sytuacja jednak poprawiała się z każdym nawiniętym na koła kilometrem. Po kilku dniach w siodle Uvex wyrobił się i dawał same pozytywne odczucia. Jest wygodny, dobrze przylega do głowy, zapewnia poczucie bezpieczeństwa. Pozostał jedynie problem przy ściąganiu go. Dalej mocno męczy nasze uszy, co można jednak obejść zakładając kominiarkę lub mocno odchylając paski zapięcia.
Mimo budowy skorupy, dalekiej od wzorów aerodynamiki, jazda szosą przy prędkości do 100 km/h jest przyjemna, a opływający wiatr powoduje tylko nieznaczny szum. Większy problem przychodzi, gdy próbujemy poruszać się z prędkościami autostradowymi. Wtedy warto zdjąć daszek, gdyż nawet najmniejszy podmuch czy turbulencja powoduje unoszenie lub targanie kaskiem na lewo i prawo. Podczas poruszania się z prędkościami przepisowymi problem ten nie występuje. Podwiewanie pod wysuniętą do przodu szczękę skutecznie blokuje osłona podbródkowa. Niestety, po zdjęciu daszka i podczas jazdy przy prędkościach autostradowych skorupa jest bardzo głośna, dlatego jednoznacznie stwierdzam, że nie nadaje się do takiej formy użytkowania.
Kask zapinany jest w charakterystycznym dla Uvexa systemie. Pasek zębaty można zatrzasnąć i odpiąć za pomocą jednego ruchu ręki, nawet w grubych rękawiczkach. To plus w kasku typowo turystycznym, gdzie normy bezpieczeństwa rywalizacji sportowej nie grają roli. Wnętrze kasku wykonano z antyalergicznej wyściółki, którą, jak nie trudno się domyślić, można całkowicie wyjmować i prać. Producent zapewnia dostęp do dodatkowych elementów kasku, jak choćby wkłady policzkowe, dlatego nie musimy się obawiać, że jeśli coś się zużyje czy wygniecie, zostaniemy na przysłowiowym lodzie. Uvex podkreśla także, że kask nadaje się dla osób noszących okulary.
Opuszczanie szybki i blokowanie jej w poszczególnych pozycjach nie nastręcza problemów. Dobrze przylega do uszczelek, nie puszcza powietrza czy wody, która spływa z kasku podczas jazdy w deszczu. Nie można tego powiedzieć o daszku, który ma tendencję do opadania (wykręca się śruba blokująca). Warto zabezpieczyć ją pastą do gwintów, chociaż i to nie rozwiązuje całkowicie problemu. Czasem musimy po prostu dokręcić tę nieszczęsną śrubkę. Kolejny mały problem w starszych modelach enduro stanowi zaślepka przysłaniająca śrubkę regulacyjną. Zatrzask mocujący jest bardzo delikatny i nie trudno o zgubienie jej. W nowszych wydaniach Uvexa problem usunięto. Jak wspomniałem, daszek jest spory, ale i wytrzymały. Mój kask upadł kilkakrotnie właśnie na daszek, bez konsekwencji. Dzięki temu szyba nie ma śladu zarysowania.
Dodatkowo szybka Supravision, zastosowana w tym kasku, posiada system antifog. Jest on wystarczający do normalnej jazdy, jednak musimy pamiętać, że podczas jazdy w mocnym deszczu może się zdarzyć, że dolne części szyby pokryją się warstwą skroplonej pary. Na szczęście, wentylacja kasku jest na tyle dobra, że szyba oczyszcza się stosunkowo szybko. Co ciekawe, mimo skromnych czołowych wlotów powietrza kask wyposażony jest w wystarczający system wentylacyjny. Podczas jazdy nie stwierdziłem odchyleń od normy w tym przedziale cenowym.
Anti-fog w który wyposażona jest szybka, działa wystarczająco dobrze i długo o ile użytkownik nie obchodzi się z nim mało delikatnie. Wewnętrzna strona szyby z powłoką nie parującą jest bardzo podatna na uszkodzenia mechaniczne. Często sam użytkownik nie stosuje się do zaleceń producenta, czyszcząc ją w sposób niepoprawny a często to warunki w jakich użytkowany jest kask powodują mikrouszkodzenia powłoki na co jedyne wyjście to wymiana szyby.
Kask jest poprawnie wykonany z niemiecką starannością ale brakuje mu włoskiej finezji czy przyciągających uwagę japońskich rozwiązań. Ma kilka niedopracowanych elementów jak delikatna lotka czy szyba rysująca się o daszek. Problemem jest też wspomniana śruba regulacyjna daszku. Są to jednak niedoróbki z którymi prosto jest sobie poradzić samemu małym nakładem pracy. Egzemplarz, który posiadam zrobił około 10 tyś km w różnych warunkach, jestem z niego zadowolony. Za kwotę niecałych 900zł otrzymujemy kask, który świetnie sprawdzi się w różnych warunkach turystycznych, także w prawdziwym terenie. Dla zasobniejszych motocyklistów Uvex przygotował kask Enduro w odmianie karbonowej. Taki prezent kosztuje dwa razy więcej niż zwykły jednak waży zaledwie 1100g co jest już rekordowym osiągnięciem w kaskach enduro z szybą.
Zalety:
– nieduża waga 1490g bez i 1590g z szybą
– proste i skuteczne zapięcie
– wysoka jakość wykonania
Wady:
– rysująca się szybka o daszek
– męczące zakładanie kasku
– nie trzymająca śrubka regulacji daszku
Zostaw odpowiedź