Spis treści
Ten ostatni przypadek jest oczywiście jak najbardziej uzasadniony, ponieważ nie ma chyba nikogo, kto by się nie spotkał z muzycznym oddziałem Yamahy, który w swoim logo ma również trzy skrzyżowane kamertony. Całkiem niedawno szukałem zastępstwa dla słuchawek dokanałowych, które podczas pracy na torze często o coś zahaczają i wypadają mi z uszu, więc oczywistym jest, że wybór padł na słuchawki nauszne o zamkniętej konstrukcji. Przypadek sprawił, że na Facebooku mignęło mi zdjęcie słuchawek Yamahy w kolorze racing blue, który został żywcem przeniesiony z MotoGP. Kilka telefonów wystarczyło, aby paczka ze słuchawkami wylądowała w naszej redakcji.
seria pro
Yamaha PRO, bo tak nazywa się seria, została wprowadzona na rynek w listopadzie ubiegłego roku. Według producenta są to słuchawki, które mają połączyć mobilność z doskonałą jakością dźwięku. Świadczą o tym chociażby magnesy neodymowe, które zmniejszają zużycie baterii oraz pilot do sterowania telefonem, odtwarzaczem mp3 czy tabletem. Tutaj muszę zmartwić posiadaczy urządzeń innych niż Apple, ponieważ pilot jest kompatybilny tylko z iPhone, iPod i iPad. Do wyboru mamy trzy modele – PRO 300, PRO 400 i PRO 500. PRO 400 i 500 charakteryzują się większymi głośnikami, większą mocą oraz wymiennym kablem.
pierwsze wrażenie
Co ciekawe tylko PRO 300 i PRO 500 są dostępne w wersji racing blue. Kolor ten, to nic innego jak ciemnoniebieska perła. Stylistycznie wiele osób zarzuca im podobieństwo do konkurencyjnych Beats by Dre. Słuchawki są z jednej strony eleganckie, ale z drugiej nie sprawiają wrażenia przeznaczonych tylko dla osób lubujących się w koszulach i swetrach. Jedyne, co mnie osobiście razi to zbyt duże logo Yamahy po bokach pałąka. Na uwagę zasługuje sam przewód, który nie jest okrągły lecz płaski i wykonany z wytrzymałego materiału. Słuchawki dobrze dopasowują się do kształtu głowy i uszu i skutecznie izolują od otoczenia. Jedynie osoby noszące okulary mogą odczuwać dyskomfort po dwóch, trzech godzinach słuchania.
jakość dźwięku
Jeżeli już jesteśmy przy jakości dźwięku, to w moim przypadku wybór padł na model PRO 300. Najpierw przetestowałem jakość rozmów i ta jest bardzo dobra. Mikrofon oraz głos rozmówcy w słuchawkach nie budzą absolutnie żadnych zastrzeżeń. Trochę inaczej sprawa wygląda w przypadku muzyki. Yamaha PRO są reklamowane jako słuchawki basowe, ale w zależności od preferowanego gatunku muzyki mogą dawać się we znaki ostre wysokie tony. Oczywiście można to nieco złagodzić ustawieniami korektora. W przypadku jazzu Yamaha PRO 300 okazują się być bardzo „ciepłymi” słuchawkami. Katowany w moim domu w każde święta Chris Botti i jego koncert w Bostonie z 2008 roku czy ukochane „Ochi chornye” w jazzowej aranżacji Sophie Milman brzmią czysto, przestrzennie i żaden instrument nie ukryje się przed PRO 300. Basowa charakterystyka słuchawek daje nam o sobie znać dopiero przy takich gatunkach, jak rap, R’n’B czy muzyce elektronicznej. Przy DJ Tiesto i jego „In Search Of Sunrise” słuchawki przyjemnie i czysto pompują niskie tony, a średni i wysoki zakres jest bardzo przestrzenny. W przypadku tech house i innych, bardziej jednolitych podkładowo gatunków PRO 300 stają się bardzo sterylne. Szeroko pojęty rap, zwłaszcza z instrumentalnymi samplami, również jest czystą przyjemnością. Podobnie sprawy mają się z muzyką pop. Tutaj posłużyłem się czymś z naszego podwórka, czyli Soniamiki i jej koncert w studiu EuroZET. Słychać nawet najdelikatniejsze naciśnięcie przycisku na keyboardzie czy muśnięcie strun od gitary.
podsumowanie
Przed zakupem czytałem w kilku testach, że w podobnej cenie można kupić lepsze modele konkurencyjnych firm, ale mimo wszystko postawiłem właśnie na PRO 300. Po pierwsze dlatego, że to Yamaha, a po drugie dlatego, że kolor nawiązuje do działań marki w klasie królewskiej MotoGP. Jeżeli ktoś jest fanem marki, przeprosi się z ostrymi wysokimi tonami i nie będzie mu przeszkadzać nadgorliwa izolacja od otoczenia, to seria PRO jest bardzo dobrym wyborem.
Cena Yamaha Pro 300 wynosi 949 zł
Zostaw odpowiedź