Jeden motocyklista unika wypadku, ale drugi przelatuje w poprzek autostrady… Na szczęście skończyło bez poważnych uszczerbków na zdrowiu.
Zwykła przejażdżka autostradą zamieniła się w scenę rodem z „Oszukać przeznaczenie”. (Czy młodsi czytelnicy pamiętają jeszcze okrutną scenę z karambolem spowodowanym balami drewna spadającymi z ciężarówki?)
W tym przypadku akcja wydarzyła się gdzieś na autostradzie w Australii, a powodem był stelaż do przewożenia drabiny, który spadł z pick-upa. Stelaż uderzył w kilka pojazdów, powodując prawdziwy chaos. Niestety oberwał także motocyklista…
Jak widać, motocyklista jadący jako pierwszy nie zdążył zareagować. Stelaż wytrącił jednoślad z równowagi, a biedny człowiek przeleciał w poprzek autostrady. Po spadnięciu z motocykla odbił się od innego samochodu – miał ogromne szczęście, że nie wpadł pod koła. Nikomu nie stało się nic poważnego.
Z kolei na podstawie zachowania drugiego motocyklisty warto wyciągnąć pozytywnie wnioski. Zajęcie odpowiedniego miejsca na własnym pasie ruchu oraz utrzymanie odległości od poprzedzającego pojazdu dają więcej czasu na reakcję w tak awaryjnej sytuacji.
P.S.: Polski rząd już pracuje nad przepisami, które uregulują m.in. jazdę „na zderzaku”.
Osoby podróżujące samochodem zasługują na wyróżnienie. Tuż po uderzeniu stelażem, wymieniają się zdaniami:
– Z tobą w porządku?
– Tak, ale co z nim [motocyklistą]?!
Zostaw odpowiedź