Nowy Indian Springfield Dark Horse 2019 [TEST] - spacerówka z charakterem - Motogen.pl

Pojeździłem już Idianami: Roadmasterem, Chieftainem, Scoutem, Scoutem Bobberem, ale też pojazdami konkurencji – Fatbobem, FXDRem, czy ostatnio testowanym przeze mnie Harley’em Street Glidem i wiecie co wam powiem? Te sprzęty rzeczywiście mają coś w sobie, coś co zaczyna mi mega pasować, ale jeszcze nie do końca wiem co to dokładnie jest… Może to ta odprężona pozycja, może rozmiar tych motocykli, może silnik o mocarnym momencie obrotowym… a może to wszystko razem.

 

Kolejną motocyklową przygodę mam szansę przeżyć na tegorocznej nowości ze stajni Indiana, czyli nowej wersji Springfielda Dark Horse’a. Jest to motocykl konstrukcyjnie bardzo zbliżony do ostatnio testowanego przeze mnie Chieftaina, ale charakterem mu bardzo odległy. Dark Horse jest prostszy, pozbawiony elektronicznych wypasów, nie ma kolorowego wyświetlacza, nawigacji, systemu audio, jego komputer pokładowy nie generuje i nie przetwarza miliarda informacji, które tak naprawdę do czerpania przyjemności z jazdy po prostu nie są potrzebne.

 

 

Z szybą czy bez szyby

 

Springfield Dark Horse nie ma też owiewki, która chroniłaby kierowcę przed naporem powietrza. Odprężona pozycja na nim, szeroko rozłożone ręce, ciało odchylone do tyłu, nogi trzymane z przodu, to wszystko sprawia, że łapiemy wiatr jak żagiel. W wyniku tego Dark Horse sprawdza się w spokojnej, rzekłbym spacerowej turystyce. 90, 100, a maksymalnie 120 „na szafie”, to prędkości, z jakimi bardzo przyjemnie i wygodnie jedzie się nim całymi godzinami. Wiatr nie przeszkadza, a miło chłodzi w upalne dni. Oczywiście, jeżeli ktoś chce użytkować Dark Horse’a bardziej pragmatycznie, można założyć mu plestiglasową, akcesoryjną szybę, którą bardzo szybko można zdemontować. Idealny wybór na trasę, a podczas leniwych przejażdżek, po okolicy naszego miejsca docelowego, pozostawiona w hotelu szyba nie przeszkadza cieszyć się wolnością.

 

Pełen sprzeczności

 

Co z tego, że cała struktura, budowa tego motocykla, ergonomia i brak owiewki namawiają mnie do spokojnej jazdy, skoro w ramie Dark Horse’a umieszczono znany mi dobrze silnik Thunderstroke 111, czyli dwucylindrową vałkę o pojemności 1811 ccm i niesamowitym momencie obrotowym sięgającym 150 Nm, a generowanym już przy 2100 obr./min. Ten chłodzony powietrzem piec pozwala na rozpędzenie, ważącego na sucho grubo ponad 300 kg, motocykla do niebagatelnych 180 km/h i to w bardzo żwawym tempie. Ogólnie bardzo trudno, nawet jednośladowej, plastikowej braci, będzie doścignąć ten sprzęt spod świateł. Ale, jeżeli chcesz utrzymać tę prędkość, musisz mieć kowalski chwyt w swoich rękach!

 

 

Nowoczesna klasyka

 

To, że Dark Horse nie posiada wielkiego, dotykowego, kolorowego wyświetlacza, systemu audio i innych „wodotrysków”, wcale nie znaczy, że nie ma w nim nowoczesnych rozwiązań – włącznie z komputerem pokładowym. W centralnie umieszczonym na baku, klasycznym prędkościomierzu, mamy małe, ciekłokrystaliczne „okienko”. Na nim wyświetlane są wszystkie informacje pokładowego komputera: bieg na którym jedziemy, spalanie, zasięg, obroty silnika, temperatura, napięcie akumulatora, ilość paliwa, przebiegi, godzina… naprawdę sporo tego.

 

Oczywiście to nie wszystko…

 

Do tego kolejne nowoczesne rozwiązania, czyli trzy mapy silnika – Sport, Standard, Tour w oka mgnieniu zmieniające charakterystykę pracy tej mocarnej vałki oraz system dezaktywujący tylny cylinder podczas postoju. O ile wyłączania się tylnego cylindra ani jakoś bardzo nie czuć, ani nie poprawia to jakoś komfortu postoju – pomysł inżynierów był na to taki, aby na postoju i na biegu jałowym dezaktywować pracę jednego tłoka, w celu zmniejszenia generowania wibracji i ciepła przez jednostkę napędową. System ten włącz się automatycznie na biegu jałowym, gdy silnik jest rozgrzany do temperatury pracy, a temperatura powietrza przekracza 15 stopni Celsjusza. W rzeczywistości dobrodziejstwa tego systemu są mało zauważalne dla użytkownika, za to trzy nowe mapowania charakterystyki silnika, to już zupełnie co innego… Na mapie Sport, motocykl jest narowisty niczym wściekły byk, a po wcale nie jakimś solidnym dodaniu gazu potrafi katapultować nas spod świateł. Na mokrym asfalcie zrywa przyczepność przy praktycznie każdym, delikatnym ruchu manetką. Tryby Tour to zupełnie inna bajka. Motocykl jest spokojny, grzeczny jak owieczka, milutki jak baranek. Tryb ten mógłby nazywać się spokojnie Rain, bo właśnie na deszczu sprawdza się najlepiej – ostre dodanie gazu nie spowoduje uślizgu tylnego koła. Tryb Standard to coś pośredniego między dwoma wyżej wymienionymi, dlatego, jako że nie lubię kompromisów, nie stosowałem go praktycznie wcale. Jazda po suchym? Sport! Jazda po mokrym? Tour. To całkowicie wystarczy.

 

I to nie jest jeszcze cała elektronika, w którą wyposażony jest Indian Springfield Dark Horse. Mamy do dyspozycji przecież jeszcze poprawiający bezpieczeństwo hamowania ABS, system bezkluczykowy, tempomat, czy centralny zamek sterowany pilotem – zamykający pojemne, wodoszczelne kufry boczne.

 

 

Wygoda, nieważne po jakim podłożu jedziesz

 

Wiele osób narzeka na pozycję na motocyklach typu chopper, która co tu dużo mówić, nie jest łaskawa dla kręgosłupa, a szczególnie jego części lędźwiowej, potęgowana przez przyjmowanie dziur na tyłek kierowcy. Na chopperach i cruiserach każdy przejazd po nierówności odczuwa się całym sobą, jednak nie w Springfieldzie! W tym motocyklu mamy bardzo przyjemne zawieszenie, które w unikalny wręcz sposób dla tego segmentu motocykli tłumi nierówności. Przejazdy przez studzienkę? Przejazd przez próg zwalniający bez odrywania tyłka od siedzenia? Praktycznie nie czuć przejazud przez przeszkody. Przecież tym sprzętem jeździłem w terenie – może nie w sportowym tempie, ale bez problemów dało się to zrobić i… pogoniłem kota koledze na nowej Afryce, który musiał mocno przyspieszyć, abym nie wyprzedził go Indianem po błotnej, leśnej drodze. Zdecydowanie świetne zawiasy! No dobrze, ale skoro tak dobrze tłumią nierówności, to pewnie pływają w zakręcie i nie da się pojechać pewnie szybkiego winkla w dużym złożeniu! Nic bardziej mylnego. Dark Horse, choć nie oferuje kąta złożenia osiągniętego na Mugello przez Marqueza (rekordowe 65 stopni) to jednak potrafi nieźle wpisać się w winkiel, utrzymać zadany tor jazdy i podczas przejazdu w złożeniu dać kierowcy komfort psychiczny zamiast walki z wiotkością ramy, czy zawieszenia. Nie wiem w jaki sposób Amerykanie osiągnęli ten stan, ale spisali się naprawdę dobrze.

 

„Bezobsługa” i „bezawaria”

 

Amerykańskie motocykle dawniej nie grzeszyły bezawaryjnością, ale to już przeszłość. Teraz, zaprojektowane są tak, aby cieszyć swojego użytkownika długą, bezproblemową jazdą i nie przysparzać mu dodatkowych, kłopotliwych czynności około serwisowych. Na przykład dzięki napędowi przenoszonemu za pomocą paska można zapomnieć o zmoże większości motocykli, czyli o brudzącym, potrzebującym ciągłej atencji łańcuchu. Przeniesienie napędu jest ciche, bezawaryjne i bezobsługowe. A propos bezawaryjności – marka Indian jest tak pewna swojego produktu, że daje na swoje pojazdy aż 5 lat gwarancji.

 

Co za ile…

 

Nowego Dark Horse’a, model 2019, możecie kupić w dwóch malowaniach – czarnym, Black Smoke, oraz białym White Smoke, jak widać tylko od was zależy jak bardzo czarny będzie wasz Dark Horse. Motocykl w obu kolorach kosztuje tyle samo, a jego cena wynosi 119 900 zł.

 

Więcej o motocyklach Indian na stronie importera.

 

Dane techniczne

 

SILNIK
Typ silnika Thunder Stroke™ 111
Pojemność 1811 CM³
Elektroniczny układ wtrysku paliwa Zamknięta pętla / 54 mm
PRZEŁOŻENIE
1 9.403 : 1
2 6.411 : 1
3 4.763 : 1
4 3.796 : 1
5 3.243 : 1
6 2.789 : 1
WYMIARY
Długość całkowita 2583 mm
Prześwit 142 mm
Szerokość całkowita 990 mm
Wysokość całkowita 1442 mm
Wysokość siedzenia 660 mm
Rozstaw osi 1701 mm
Kąt nachylenia główki ramy 25°
Wyprzedzenie 133 mm
Pojemność zbiornika paliwa 20.8 litrów
Ciężar (bez płynów/z płynami) 372 kg / 388 kg
Dopuszczalna masa całkowita pojazdu 630 kg
OSIĄGI
Maksymalny moment obrotowy 150 Nm / 2100 RPM
PODWOZIE
Hamulce przednie Dwie tarcze / średnica 300 mm / 2 zaciski 4-tłoczkowe z ABS
Hamulce tylne Tarcza / średnica 300 mm / zacisk 2-tłoczkowy z ABS
Opony przednie DUNLOP® ELITE 3 130/90B16 73H
Opony tylne Dunlop® American Elite 180/65B16 81H
Felgi 16″ x 3.5″ & 16″x 5″
Wydech Podwójny wydech
KOLORY
Dostępne kolory Thunder Black Smoke, White Smoke
ELEKTRONIKA
Zestaw kontrolek Elektroniczny obrotomierz zamontowany na zbiorniku z licznikiem przebiegu, dwa liczniki przebiegu, cyfrowy obrotomierz, temperatura powietrza otoczenia, wskaźnik zakresu paliwa, średnie zużycie paliwa, napięcie akumulatora, wskaźnik biegów, czas, wyświetlanie kodu błędu, poziom ogrzewania uchwytu (z wbudowanym ogrzewaniem uchwytu), spadek ciśnienia oleju i 9 wskaźników LED: tempomat włączony, prędkość docelowa aktywna, bieg jałowy , Światła drogowe, kierunkowskazy, ABS, lampka ostrzegawcza silnika i jednostka prędkości, elektroniczny wskaźnik poziomu paliwa na zbiorniku z diodowym wskaźnikiem ostrzegającym o niskim poziomie paliwa.
Światła Przednie, tylne, światło stop, kierunkowskazy, oświetlenie tablicy rejestracyjnej
CENA
CENA OD 119 900 PLN

 

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany