Pomimo, że rynek elektrycznych jednośladów cały czas się rozwija, niektóre firmy zaliczają potknięcia i muszą z niego zniknąć. Jedną z takich firm jest Mission Motorcycles, które kusiło nas elektrycznymi motocyklami sportowymi od 2010 roku, kiedy to światło dzienne ujrzał Mission R. W 2013 roku zaprezentowano model RS, który miał trafić na rynek rok później w limitowanej liczbie 40 sztuk i kosztować 60 tysięcy dolarów. Zachwycał się nim sam Jay Leno w jednym z odcinków swojego programu motoryzacyjnego.
Problemy zaczęły się w ubiegłym roku, kiedy jeden z założycieli pozwał swoich byłych wspólników do sądu. Mieli oni zmusić go do pozbycia się udziałów w firmie i używali do tego gróźb i przemocy. Victor Ip, bo o nim mowa, postanowił pozwać byłych wspólników akurat w momencie, w którym załatwiali oni pieniądze na uruchomienie produkcji. Wygląda na to, że cała batalia sprawiła, że teraz Mission Motorcycles musi ogłosić bankructwo.
Jest to smutne o tyle, że Mission RS dysponował mocą 160 koni mechanicznych, mógł przejechać ponad 160 kilometrów na jednym ładowaniu i trafił na listę „25 wynalazków roku 2013” magazynu Time. Podobno Mission Motorcycles nie udało się sprzedać ani jednej sztuki modelu R i RS, a ich masowa produkcja miała ruszyć dopiero w trzecim kwartale bieżącego roku.