Jeździec spadł z konia, a koń (Kawasaki) prawie uderzył w kolejnego motocyklistę.
Poniższy film ma już sporo ponad 2 lata. A jednak właśnie zalicza kolejną pętlę po światowym internecie – nie dziwimy się jego popularności, bo takich rzeczy nie widuje się zbyt często! Udostępniamy to nagranie z Trójmiasta raz jeszcze, przy okazji prostując kilka niejasności. Ale najpierw zobaczcie „Kawasaki widmo” lub jak napisał autor „jeździec spadł z konia”.
Jedziesz sobie z kolegą, odwracasz się, a tam kolegi już nie ma, ale jego motocykl wciąż jedzie!
Trzeba przyznać, że autor (Rafaello) popisał się sporą brawurą, próbując zwyczajnie złapać jadący motocykl. No ale może właśnie dzięki temu uniknął kolizji Ninjy ze swoim Suzuki..
Komentujący są za to oburzeni powolnym tempem, w jakim Rafaello zbiera się na pomoc koledze… Fakt jest taki, że autor nie spieszy się, ponieważ widział, że inni motocykliści już tej pomocy udzielają.
W sieci pojawiła się teoria, że właściciel Kawasaki był tydzień w szpitalu i miał złamany kręgosłup… Tymczasem Rafaello napisał, że obrażenia kolegi skończyły się wyłącznie na poturbowaniu przy upadku, na szczęście.
Zastanawiająca jest także przyczyna wypadku. Autor napisał: „przez oślepiające słońce lub nieuwagę [kolega] zahaczył o barierkę i spadł z konia.”
Zostaw odpowiedź