Jak przekonać / namówić rodziców do zakupu motocykla / skutera / jednośladu? - Motogen.pl

Zacznijmy od początku. Podejście rodziców jest rożne. Niektórzy zgodzą się od razu, innych trzeba przekonywać do momentu, aż zobaczą w Was rozsądnego młodego człowieka, a jeszcze inni kategorycznie odmówią i nie zgodzą się na motocykl pod żadnym pozorem.

Z pierwszą grupą macie sprawę jasną. W przypadku drugiej, dużo zależy od Was samych. Moi rodzice od początku należeli do ludzi, którzy raczej nieprzychylnie odnosili się do motocykli. W bloku, w którym mieszkałem syn sąsiadki zginął na motorynce jadąc bez kasku, pradziadek stracił nogę w wyniku wypadku na motocyklu, więc byłem w przysłowiowej „ciemnej dupie” w kwestii motocykli.

Pozostawało ich przekonać. Jak najłatwiej? Z perspektywy czasu wczuwam się w ich skórę. Gdybym miał dziecko, które jest niedojrzałe, nie myśli albo idzie na łatwiznę – na zasadzie „tato, kup mi motocykl, bo koledzy mają” odprawiłbym je z kwitkiem i stwierdzeniem „po moim trupie”. Jeśli jednak widziałbym szczere zainteresowani – miałbym zagwozdkę. Wasi rodzice muszą w was widzieć dorosłego, mądrego człowieka, który nie zrobi sobie krzywdy na pierwszym zakręcie. Nie po to wychowują, dbają o dziecko, żeby się o nie martwić, ani tym bardziej stracić przez ich i waszą głupotę.

Dlatego musicie działać w pewien, określony sposób. Trzeba być, jak mówi stare, japońskie przysłowie „lisem i lwem”.

A więc tylko i wyłącznie przemyślane działanie na co dzień. Bądźcie, myślcie i zachowujcie się, jak dorośli. Rodzice codziennie analizują wasze zachowanie, wyniki w szkole, poziom rozsądku, czy dorosłości. Jeśli nie zobaczą w was mądrego,  dojrzałego człowieka zapomnijcie o motocyklu.

Kolejną ważną sprawą jest rozmowa i komunikowanie „zgredkom”, że właśnie wszedł do sprzedaży nowy, najbezpieczniejszy kask a na półce połóżcie książkę o technice jazdy motocyklem. Filmy z jazdą na gumie przy 200km/h nie będą czymś, co was pogrąży. Rodzice muszą widzieć, że myślicie o bezpieczeństwie a nie szaleństwach.

Kolejnym ważnym etapem jest sposób finansowania prawa jazdy i motocykla. Są to sprawy drogie – musicie rodzicom udowodnić, że będziecie szanować takie wydatki. Idźcie w wakacje do pracy sezonowej i odkładajcie kasę na motocykl. Ja w ten sposób przepracowałem trzy lata z rzędu – ale kasa na prawko i motocykl leżała i oczekiwała na znalezienie fajnego pojazdu. Jeśli rodzice zobaczą, że nie jest to chwilowa zachcianka, tylko wasz cel, być może nawet was wspomogą finansowo. Przy okazji sami zobaczycie, czy motocykl jest dla was tak ważny, żeby pojawił się kosztem wielu wyrzeczeń. Jednak zanim do domu sprowadzicie motocykl zacznijcie od stroju.

To możecie mieć zawsze. W ten sposób rodzice oswoją się z waszymi planami. Z czasem dotrze do nich świadomość, że i tak to zrobicie, pytanie tylko, czy z ich udziałem, czy po cichu na co w ogóle nie będą mieli wpływu. Poczytajcie setki forów z wątkami o pierwszym motocyklu. Nie zaczynajcie od szpanerskich modeli, raczej trwałych i łatwych w prowadzeniu.

Jeśli rodzice po kilku latach waszego metodycznego działania nie dadzą się przekonać, musicie poczekać do pełnoletności. Wówczas macie prawo sami zdać na odpowiednią kategorię prawa jazdy i zakupić motocykl, a zarobione wcześniej fundusze z pewnością wam to ułatwią. Oczywiście możecie postawić rodziców przed faktem dokonanym i zakupić motocykl bez ich wiedzy, ale w moim odczuciu to nie w porządku, a poza tym, macie murowaną awanturę i ciche dni z rodzicami.

Jeśli rodzice się nie zgodzą, możecie czuć się oszukani – staraliście się, staliście odpowiedzialni a motocykla kupić nie możecie. To oszustwo. Nic bardziej mylnego – nauczyliście się myśleć, oraz pewnej samokontroli i dyscypliny. To zawsze pomaga w jeździe, a nawet więcej, dorosłości. Tu chodzi o wasze życie, więc naprawdę nie ma co się rzucać na głęboką wodę. 

Pamiętajcie, że przekonanie rodziców zawsze będzie procesem długotrwałym i jedynym wyjściem jest pokazanie się od najlepszej, rozsądnej strony. Wasi rodzice znają was najlepiej, dlatego oszustwo czy krótkotrwałe działanie nie ma sensu.

Opcja ostatnia – rodzice nie chcą o niczym słyszeć. Pozostaje wam, podobnie jak w powyższym przypadku oczekiwanie na odpowiedni wiek i metodyczne odkładanie kasy. Jednak bez względu na sytuację – doszukujcie się pozytywów bieżącej chwili. Rodzice nie pozwolili kupić motocykla – być może właśnie uratowali życie młodego, niedoświadczonego człowieka. Nic się nie dzieje bez przyczyny… z perspektywy czasu jak myślę, co robiłem za kierownicą motocykla w odniesieniu do umiejętności podczas pierwszych dwóch, trzech sezonów – dochodzę do wniosku, że miałem mnóstwo, mnóstwo szczęścia.

 I sam wolałbym, żeby moje dziecko rozpoczęło jazdę w momencie, kiedy będzie już rozsądne.