Spis treści
Dwa lata po premierze Honda postanowiła delikatnie rozwiercić swój budżetowy bestseller. Przez większą o 4 mm średnicę cylindrów, pojemność z 670 cm3 skoczyła do 745 cm3. Czy ten ruch miał sens? Sprawdziliśmy spędzając weekend z wersją „X”.
Róża bez kolców?
Na wyświetlaczu pojawiło się kilka nowych wskazań i wyświetlacz biegu. |
Stare powiedzenie mówi, że wszystko ma swoje wady i zalety. Niewątpliwie na plus należy zaliczyć, idącą w ślad za większą pojemnością, wyższą 7 KM moc– to proporcjonalnie istotna różnica biorąc pod uwagę, że dwa cylindry wykręcają raptem 55 KM. Aby nie zanudzać Was wymienianiem każdej poszczególnej modyfikacji dodam jeszcze, że reszta zmian miała za zadanie zmniejszenie obrotów i wygładzenie pracy silnika. Do tego przestrojono elektronikę zarządzającą automatyczną skrzynią DCT, a aby „za zewnątrz” też było widać powiew nowości, dodano takie detale jak bardziej wyraźny obrotomierz, wyświetlacz biegów i kilka nowych wskazań w komputerze pokładowym.
Większa pojemność i więcej elementów w silniku powinny niestety zaowocować też wyższym spalaniem i większą masą motocykla. Na szczęście, Hondzie udało się uniknąć negatywnych konsekwencji zmian. NC750X jest tylko kilogram cięższy od poprzednika, czego zupełnie się nie odczuwa, a spalanie deklarowane przez producenta nawet się zmniejszyło. Nam, przy dynamicznej jeździe, wyszło 4,9 l/100 km.
Czy zmiany miały sens?
Zdecydowanie tak, ale ktoś, kto nie jeździł poprzednim modelem, nie zauważy niczego nowego. Motocykl zdecydowanie lepiej radzi sobie w niskim i średnim zakresie obrotów. NC nigdy nie miał być i nie będzie postrachem szos, ale wszędzie tam, gdzie poprzednikowi odczuwalnie brakowało, tym razem jest w sam raz, biorąc pod uwagę charakter taniego w zakupie i eksploatacji motocykla.
A co z resztą motocykla? Pozostała bez zmian, czyli jest … bardzo dobrze! Motocykl wciąż prowadzi się zaskakująco jak na użyte komponenty. Przekładanie go z zakrętu w zakręt to czysta przyjemność, a stabilności nie powstydziłby się nie jeden, lepiej zawieszony i kosztujący dwa razy więcej szosowy konkurent. Hamulce z systemem ABS to standard Hondy, czyli skutecznie i bardzo bezpiecznie.
Zmiany w mocy mogą też zmienić nastawienie właściciela do NC750X. O ile poprzednik był motocyklem, którym raczej mało kto chciałby ruszać w dalekie trasy, tak dzięki większej mocy nowy „encek” nadaje się do tego, aby zapakować kufer i ruszyć na weekendową podróż.
PRZECZYTAJ TEŻ: TEST HONDA NC700X
DCT
Honda nie kryje, że cała seria NC przemyślana była od początku z wykorzystaniem autorskiej skrzyni dwusprzęgłowej. O DCT pisaliśmy już wielokrotnie podczas innych testów (np. model Crosstourer) i wciąż trudno powiedzieć o niej choć jedno złe słowo. Jeśli nigdy wcześniej nie miałeś do czynienia z automatem w wydaniu Hondy, po godzinie jazdy przestaniesz myśleć o zmianie biegów, a początkowe wrażenie jakby ucięli nam jakąś ważną część ciała, przechodzi w zadowolenie z lenistwa lewej stopy.
Standardowo motocykl odpalamy w trybie D, który zaskakująco szybko przerzuca kolejne przełożenia w górę. To jednak nie dziwi, jeśli przypomnimy sobie o niskoobrotowym charakterze silnika. W praktyce ruszając z umiarkowanym gazem, przy 40 km/h możemy mieć już zapięty nawet czwarty bieg! Na szczęście po mocnym odkręceniu gazu skrzynia bardzo szybko redukuje, a jeśli chcemy odrobinę poszaleć, pozostaje nam tryb S oraz przełączenie się na tryb całkowicie manualny, w którym biegi zmieniamy dwoma przyciskami przy lewej manetce. Nawet pozostając w trybie automatycznym pozostaje nam możliwość ręcznego wymuszenia wyższego lub niższego biegu. Co ciekawe, skrzynia uczy się naszej jazdy. Jeżeli więc będziemy jeździli oszczędnie, DCT będzie co chwilę zapiniał wyższy bieg. Jeśli wolimy poszaleć, skrzynia po pewnym czasie sama będzie wkręcała motocykl na wyższe obroty.
Plus i minus – kciukiem i palcem wskazującym sterujemy ręczną zmianą biegów w skrzyni DCT
Podsumowanie
Materiał krótki – taki jak i krótka jest lista zmian w nowej Hondzie. Podoba nam się, że każda modyfikacja została przemyślana i patrząc z dzisiejszego punktu widzenia, seria NC jest właśnie taka, jaka powinna być od początku. Do tego pojawiła się bardziej wyraźna różnica pomiędzy NC750X, a CB500X.
NC750X jest idealnym wyborem dla każdego, kto traktuje motocykl maksymalnie użytkowo, a z jakiegoś powodu nie chce maxiskutera i nie potrzebuje też jednośladu na kategorię A2 (po modyfikacjach mocy, Honda nie spełnia już norm na niższą kategorię prawa jazdy). Honda jest wygodna dzięki skrzyni DCT, praktyczna dzięki schowkowi w miejscu zbiornika i bezczelnie tania. Za 32 500 zł kupujemy świetnie wyposażony motocykl, który dzięki zmianom zawiezie nas teraz dalej, niż za rogatki miasta.
Nowości serii NC w skrócie:
- wyższa pojemność
- wyższa moc
- wyższy moment obrotowy
- zmieniony tłumik
- drugi wałek wyrównoważający
- nowe wałki rozrządu
- dłuższe przełożenia
- zmienione oprogramowanie DCT
- regulowana klamka hamulca
- nowe wskazania na wyświetlaczu
Zostaw odpowiedź