Wiceprezes firmy, Reid Wilson skomentował model: „Niezależnie od tego, czy dojeżdżasz do pracy, spotykasz się z przyjaciółmi na kawę, czy po prostu jeździsz po mieście, FTR przyciągnie uwagę gdziekolwiek się pojawi” – co najlepiej oddaje ideę powstania modelu.
Nieco wyższa od zwykłego FTR kierownica, sugeruje odejście od agresywnego image’u streetfightera w stronę dzielności dirt trackowej. W praktyce jest to ukłon wobec kierowców ceniących funkcjonalność i codzienną poręczność bardziej, niż agresywną jazdę na 100% możliwości.
Wyprostowana pozycja jeźdźca, w połączeniu 123 KM mocy i przyzwoitą wartością momentu obrotowego 121 Nm, zwiastuje doskonałą zabawę, którą powstrzymać mogą tylko radialne zaciski Brembo. Fabrycznie dostarczane opony to Scorpion Rally STR sprawdzające się w lekkim terenie. Dzięki nim szutry, dirt-track oraz codzienna jazda miejska to środowisko Indiana FTR1200 Rally. Jednak za sprawą zastosowanego oldschoolowego brązowego siodła, klasycznych szprych, oraz lakieru Titanium Smoke całość sprawia wrażenie pięknej, klasycznej wyścigówki.
Naszym zdaniem fajna, stylowa propozycja na testy której niecierpliwie czekamy w 2020…