Na węgierskim torze Pannonia Ring pojawiło się czterech zawodników na Ducati Toruń Motul Team. Przygotowania rozpoczęli od czwartkowych testów. Zespół miał do dyspozycji specjalistę z firmy Öhlins, który miał pomóc naszych chłopakom w odnalezieniu optymalnych ustawień zawieszenia. Efekt był piorunujący, ponieważ pod koniec dnia wszyscy „Ducatyści” kręcili świetne czasy. Po efektywnym dniu ekipa była wyjątkowo bojowo nastawiona.
W piątek, podczas treningów wolnych zespół testował również ogumienie Dunlop. Daniel „Buła” Bukowski miał okazję jeździć na przedniej oponie o nowej mieszance. Przyczepność była niesamowita, a nasz najszybszy zawodnik czuł się bardzo komfortowo. Pod koniec dnia kręcił rekordowe kółko, po 2/3 okrążenia miał o ponad sekundę lepszy czas, niż dzień wcześniej. Niestety w ostatniej sekcji chciał pojechać zbyt szybko, co zakończyło okrążenie w żwirze. Z perspektywy czasu możemy uznać to za sygnał ostrzegawczy.
Z piątkowego treningu z największymi stratami wyszedł Robin Kraaikamp. Nasz holenderski kolega sprawdzał nowy quickshifter z opcją downshift. Na wejściu w zakręt niższy bieg nie wszedł precyzyjnie i nagle zaskoczył. Wyprowadziło to maszynę z równowagi i zakończyło się uślizgiem przedniej opony. Robin zaliczył nieprzyjemny lot, który zakończył się złamanym prawym obojczykiem i pękniętą kością lewej dłoni. W związku z tym nasz kolega ma przymusowy urlop bez sprawnych rąk. Nic przyjemnego, ale specjaliści już pracują, żeby jak najszybciej wrócił do zdrowia.
Sobota pokazała, że piątek był zapowiedzią kolejnych, nieprzyjemnych zdarzeń. „Buła” przystąpił do wyścigu z dużą pewnością siebie. Motocykl działał świetnie, były dobre ustawienia, nic tylko walczyć o zwycięstwo. Tempo wyścigu od startu było bardzo wysokie, ale Ducati Panigale R czuło się z tym komfortowo.
W jednym z zakrętów Daniel zobaczył okazję do wyprzedzenia dwóch zawodników, w tym swojego głównego rywala. Niestety po wyprzedzeniu jednego z nich zabrakło miejsca i po lekkim kontakcie „Buła” wylądował poza trasą. Wszystko byłoby w porządku, gdyby jego lewa dłoń nie została uwięziona pod motocyklem.
W konsekwencji dwa najmniejsze palce zostały bardzo mocno zdarte, a uszkodzeniu uległo nawet ścięgno. Dobra wiadomość jest taka, że po przeszczepie skóry Daniel jest w dobrej formie i zaraz po zabliźnieniu ran wskakuje na motocykl.
Niestety nie był to koniec przygód Ducati Toruń Motul Team. Wywrotki nie ustrzegł się również Maciej Ukleja. Zbyt szybko pojechał w zakręcie, na którym występują pęknięcia asfaltu, co zakończyło się ślizgiem w żwir.
Po tych wszystkich wydarzeniach nastroje przed niedzielnym wyścigiem nie były najlepsze. Tego dnia zespół reprezentowany był przez Mariusza Szerszenia, który startował w klasie Rookie 1000. Aura postanowiła, że tym razem ona utrudni życie zespołowi. Kwalifikacje odbyły się w strugach deszczu, w których „Super Mario” spisywał się świetnie. Mechanicy przygotowali motocykl na mokry wyścig i walkę o pudło. Niestety tuż przed samym startem opady ustały, a w trakcie rywalizacji tor zaczął przesychać. Ustawienia na deszcz nie sprawdzały się na suchym asfalcie, przez co tempo pod koniec wyścigu znacząco spadło. Najważniejsze jest jednak to, że Mariusz bezpiecznie ukończył rywalizację.
Po tak dramatycznym weekendzie zarówno zawodnicy, jak i zespół stoją przed trudnym zadaniem. Za miesiąc kolejna runda na czeskim torze Most. Robin prawdopodobnie będzie musiał ją odpuścić, ale liczymy na to, że reszta chłopaków pojawi się na starcie. Jak widać, wyścigi to ciężki kawałek chleba.
Zapraszamy na oficjalny fanpage zespołu Ducati Torun Motul Team.