Od ubiegłego roku mistrzostwa świata w FMX rozgrywane są w formule Night Of The Jumps, również od 2006 goszczą one w Polsce dzięki sponsorowi tytularnemu, firmie Diverse współpracującej z IFMXF (International Freestyle Motocross Federation). W tym roku, kontynuując dzieło krzewienia FMX’u w Polsce zdecydowano się maksymalnie uatrakcyjnić całą imprezę nadając jej unikalny charakter. Udało się. Organizator całego „zamieszania” – Grzesiek Dąbrowski i jego firma Salto Motorsport zaangażowała do organizacji tego jedynego w swoim rodzaju show dziesiątki ludzi. Do katowickiego Spodka zwieziono 2000 ton specjalnej mieszanki ziemnej, która posłużyła do budowy toru. Pirotechnicy, oświetleniowcy, dźwiękowcy, tancerki i wiele innych osób włożyły w te zawody cząstkę siebie i ogrom pracy. Było warto. Już na dwie godziny przed „godziną zero” w sobotę trybuny zaczęły wypełniać się kibicami. Tego dnia było tam ich około 7000! Po co? A po to, żeby obejrzeć freestyle motocross w najlepszym wydaniu. I nie zawiedli się. Przez te dwa dni Spodek nie podlegał prawom grawitacji. Niemal sam wzbił się w powietrze i wykonał salto w tył…
W sobotę, 24 listopada, tuż przed otwarciem bram Spodka na torze FMX odbyła się konferencja prasowa z udziałem koronowanego już mistrza świata, Ailo Gaupa, fenomenalnego Czecha – Libora Podmola oraz naszej gwiazdy, Bartka Ogłazy. Nieśmiałe z początku pytania rzuciły nieco światła na życie gwiazd FMX’u. Zawodnicy mówili, co czują po wypadkach, co robią w wolnym czasie, jakie uprawiają sporty. Zebrana trójka bardzo dobrze oceniła tor i zapowiedziała, co ma w planach na dwie Noce Skoków. Arena zmagań została maksymalnie zagospodarowana i przygotowana tak, by zawodnicy mieli jak największą swobodę wykonywania tricków. Jeden z najazdów prowadził ze schodów z wysokości pierwszego poziomu trybun, by zawodnik miał możliwość rozpędzenia się przed skokiem z rampy (oraz w drugą stronę – do wytracenia prędkości po lądowaniu). Muszę przyznać, że zeskoki oraz rampy robiły piorunujące wrażenie gdy się obok nich stało. Z perspektywy widza nie wyglądały na tak duże i strome. Rampy były trzy – o długości skoku 21, 20 i 11 metrów.
Zawody serii Night Of The Jumps rozpoczynają się od kwalifikacji, w których każdy z zawodników startuje solo i ma 70 sekund, podczas których wykonuje około siedmiu tricków punktowanych przez sędziów. Po upłynięciu czasu zapala się czerwone światło sygnalizujące tzw. „double up”, czyli jeden skok podwójnie punktowany. Kwalifikacje wyłaniają finałową szóstkę zawodników. W finale każdy ma do dyspozycji 90 sekund (ok. 9 tricków) oraz double up’a. Aktualny prowadzący zasiada na gorącym fotelu na scenie, a każdy następny przejazd to rywalizacja o fotel lidera. Oprócz tradycyjnych zawodów odbywają się dwa konkursy – Highest Air (skok wzwyż) oraz Whip Contest (konkurs whipów – maksymalnego wychylenia motocykla w locie).
W przerwach zawodów ekipa szalonych Czechów uatrakcyjniała oczekiwanie na kolejne skoki porcjami szaleństw na minibike’ach w wydaniu cross’owym. Salto w tył na takiej zabawce? Nie ma problemu! To tylko jeden z prawdziwych, identycznych jak wykonywane na „dorosłych” motocyklach, tricków – było ich więcej… Nie zabrakło również radosnych upadków, publika szalała! Mogliśmy oglądać też koncerty zespołu Milczenie Owiec, które uatrakcyjniały zebranym przerwy między zawodami podczas obu dni DIVERSE Night Of The Jumps.