Daniel #222 na co dzień startujący w pełnym cyklu mistrzostw Włoch w klasie Supersport 300 w zespole Terra&Moto, do rywalizacji mistrzostw świata wyruszył z polską ekipą Polish Talent Team, w której podobnie jak we włoskiej ekipie dosiadał Yamahy YZF-R3. Niestety jego motocykl okazał się mniej konkurencyjny od czołowej stawki a główną bolączką maszyny była prędkość maksymalna. W pierwszym treningu walczył z motocyklem ostatecznie notując 31 pozycję w 40 osobowej stawce.
Druga sesja pomimo deszczu wypadła lepiej na kartach czasowych, a Daniel ukończył ją na 13 miejscu, co świadczy, że nie odpuszcza nawet w fatalnych warunkach. Przy okazji trzeba wspomnieć, że tor Aragon jest wysoce i bez patentów oraz wyścigowego sprytu nie ma szans na sukces. Dzień kwalifikacyjny to powtórka z pierwszego piątkowego treningu i kolejny dzień nauki dla całego zespółu. Końcowego wyniku, przedostatniej pozycji torunianin nie mógł jako wyjątkowo udanego.
Daniel nie odpuścił w niedzielnym wyścigu. Co to była za walka!!! Nasz Pocket Rocket na starcie wystrzelił do przodu błyskawicznie zyskując kolejne pozycje. Dopiero około 30 miejsca trafił na znaczny opór grupy rywali jadących na takich samych modelach Yamaha YZF-R3 oraz Honda CBR 500R. Jeden z jeźdźców Hondy Trystan Finocchiaro nie wytrzymał tempa kończąc na deskach toru Aragon.
Daniel Blin, Adrian Carrasco, Tomas Alonso, Samuel Aron Lochoff, czterech na Yamahach i Nicola Settimo na Hondzie rozgrzali live timing do czerwoności. Nie jeden krupier w kasynie, chciałby tak tasować kartami jak oni zmieniali pozycje. Co chwilę dochodziło do zmiany lidera – ostatecznie Blin wygrał w swojej grupie w wyścigu zajmując 26 pozycję.
W przeciwieństwie do motocykla, który był o 20 km/h wolniejszy od maszyny lidera wyścigu, Daniel Blin pokazał wyścigowy pazur. Na pewno nie omieszka użyć go w trakcie następnej rundy mistrzostw świata, która odbędzie się już w najbliższy weekend w katedrze prędkości Assen TT.
Pikanterii w rywalizacji mistrzostw świata w klasie SSP300, dodaje oficjalny protest fabrycznego zespołu Yamahy Racing, która zarzuca organizatorowi łamanie zasady fair play dopuszczając mocniejsze motocykle Kawasaki i KTM, bez wyraźnych regulacji wyrównujących szanse dla reszty stawki.