MotoGP: podsumowanie GP Aragonii 2018 - Motogen.pl

autor: Marcin Plewka

Wyniki treningów i sobotnich kwalifikacji nie powinny nikogo zaskoczyć. Poza pierwszym polem startowym w Moto2 dla Brada Bindera, obyło się raczej bez niespodzianek. W MotoGP trzecie z rzędu Pole Position dla Jorge Lorenzo, a w Moto3 po raz dziewiąty w tym sezonie kwalifikacje wygrał Jorge Martin. Nudy.

Cała zabawa miała zacząć się dopiero w niedzielę o 11:00 polskiego czasu ale za sprawą sędziów, a dokładniej w wyniku przyznanych przez nich kar, emocji nie brakowało jeszcze przed startem najmniejszych motocykli. W skutek niebezpiecznej (zbyt wolnej) jazdy podczas sesji kwalifikacyjnej, karą przesunięcia na polach startowych ukarano aż 13 zawodników Moto3! Jeśli ktoś przeoczył tę informację, mógł się trochę zdziwić obserwując ustawienie na prostej start-meta bezpośrednio przed wyścigiem. Na tym całym zamieszeniu najgorzej wyszedł walczący o tytuł Marco Bezzecchi. Po otrzymaniu kary, Włoch musiał startować aż z 18 pola. Mimo to, na mecie zameldował się na drugim miejscu udowadniając, że nie przypadkiem zajmuje fotel wicelidera w generalce.

Wyścig Moto3 miał jednak jednego bohatera. Był nim lider klasyfikacji Mistrzostw Świata, Hiszpan Jorge Martin. Zawodnik Gresini Honda był tego dnia klasą samą dla siebie. Wystrzelił ze startu jak poparzony, kończąc pierwsze okrążenie z przewagą ok. 1,5 sekundy nad drugim zawodnikiem! Cały wyścig jechał samotnie powiększając przewagę, która chwilami wynosiła ponad 7 sekund. Nawet brak tak ważnego w Moto3 tunelu aerodynamicznego tworzonego przez poprzedzające motocykle na prawie kilometrowej prostej nie zdołał spowolnić zawodnika z numerem 88. Czapki z głów Panie Martin… czapki z głów!

Podium uzupełnił Enea „Bestia” Bastianini.

W Moto2 największych emocji dostarczył pojedynek lidera generalki, Francesco Bagnaii i reprezentanta RPA, Brada Bindera. Szczególnie, gdy wychodząc na ostatnią prostą na 10 okrążeń przed metą Panowie postanowili sprawdzić odporność swoich motocykli. W wyniku kontaktu KTM Brada Bindera stracił kamerę umieszczoną na zadupku. Nie powstrzymało to jednak starszego z barci Binder w odniesieniu zwycięstwa w wyścigu. Pecco natomiast potrzebował chwili aby wrócić do swojego tempa, zajmując ostatecznie drugie miejsce i powiększając tym samym swoją przewagę nad drugim w klasyfikacji generalnej Miguelem Oliveirą, który po słabych kwalifikacjach dojechał na 9 pozycji. Najniższy stopień podium zajął Lorenzo Baldassarri.

Wyścig MotoGP wygrał, zgodnie z przewidywaniami wielu obserwatorów, Marc Marquez. Hiszpan postanowił zaskoczyć wszystkich jeszcze przed startem, w ostaniej chwili zakładając miękką tylną oponę. Kto by pomyślał?! Tym bardziej, że podczas całego weekendu nie użył takiej mieszanki ani razu!

Z całego wyścigu, w pamięci kibiców z pewnością najbardziej zapadnie epicka wręcz walka pomiędzy MM93, Dovim i … Andreą Iannone. Było tam wszystko. Odważny atak w szykanie, Marquez wyjeżdżający poza tor, a na koniec „drag race” trzech motocykli przez kilometrową prostą. Wow! Koniec końców, w takiej też kolejności Panowie obsadzili podium. Po wyścigu zawodnik Ducati zaznaczył, że jest zadowolony z wyniku, bo Aragorn nigdy nie było łatwym torem dla motocykli z Bolonii. Jednak mina Dovizioso zdradzała, że liczył on na zwycięstwo.

Szkoda, że startujący z Pole Position Jorge Lorenzo postanowił wymeldować się z wyścigu już w pierwszym zakręcie, zaliczając efektowny highside, w skutek którego doznał kontuzji stopy. Co było tego przyczyną? Zimna, twarda tylna opona? Wjechanie na zanieczyszczoną cześć toru? Problem z kontrolą trakcji? Różne były teorie.

Sprawę wyjaśnił sam poszkodowany obwiniając… Marca Marqueza! Polecam obejrzenie dokładne tej sytuacji. Odległość między motocyklami była spora i konia z rzędem temu, kto wytłumaczy mi, na czym miałaby polegać rzekoma wina zawodnika Repsol Hondy.

Oj ciekawie zapowiada się „współpraca” tych dwóch Panów w sezonie 2019, kiedy to JL99 dołączy do Marca w fabrycznej Hondzie. Będzie się działo.

I na koniec akcent smutny. Gehenna Yamahy trwa dalej. Valentino Rossi po starcie z 18 miejsca kończy wyścig na 8 pozycji i jest najlepszym zawodnikiem dosiadającym Yamahę. „The Doctor” już nie kryje swojej irytacji otwarcie mówiąc, że wszystko na co ich stać to walka o miejsca w pierwszej dziesiątce. Tak słabego sezonu Yamaha nie miała od lat i nic nie zapowiada, aby cokolwiek miało się zmienić w ostatnich wyścigach.

Kolejna runda, to debiutująca w kalendarzu MotoGP Tajlandia. Już za dwa tygodnie Marc Marquez może praktycznie zapewnić sobie 7 tytuł Mistrza Świata i wydaje się, że jedynie zawodnicy fabrycznego teamu Ducati są wstanie spowolnić marsz młodego Hiszpana po kolejne trofeum.