Suomy Vandal – prawdziwy wandal? - Motogen.pl

Wandalowie – grupa plemion wschodniogermańskich, która w 455 r. złupiła w jednym wypadzie Rzym, a ogromne skarby przewiozła do Kartaginy. Od zniszczeń pozostawionych po tym najeździe nazwa plemienna wandal stała się synonimem osobnika niszczącego wszystko na swojej drodze.

 

Skąd więc taki pomysł na nazwę kasku i co to ma wspólnego z bohaterem naszego testu? Najprawdopodobniej specom od marketingu z Suomy chodziło o to, że ich garnek odniesie rynkowy sukces, pozostawiając po konkurentach jedynie dymiące zgliszcza. Istnieje szansa, że ten niecny plan się powiedzie, bowiem kask Vandal oferuje wiele, za całkiem niewiele. Zagmatwane? Już tłumaczę.

 

Co mamy?

Trzeba przyznać, że ten garnek wywołuje bardzo pozytywne pierwsze wrażenie, które na szczęście wcale nie znika, gdy przyjrzymy mu się dokładniej. Już od początku, po samym wyjęciu go z pudełka możemy być bardzo mile zaskoczeni. Dołączony w standardzie pokrowiec jest na dzień dzisiejszy najlepszym, z jakim miałem do czynienia. Nie jest to jakiś tandetny woreczek wykonany przez robotnika za pół miski ryżu. Zastosowany materiał jest gruby i solidny, a dzięki paskom możemy go spokojnie zakładać niczym plecak, co znacznie ułatwia transport.

 

Sam kask jest wykonany bardzo solidnie, w oczy rzuca się wysokiej jakości powłoka lakiernicza oraz dbałość o detale. Seryjnie garnek ten jest wyposażony w dwa niezależnie regulowane czołowe wloty powietrza, dwa trzystopniowo regulowane tylne wyloty, dwa małe, pokryte gęstą metalową siatką wywietrzniki, duży wlot odparowujący szybę, system wymiany szyby bez użycia narzędzi, nosek oraz zatrzask uniemożliwiający niespodziewane podniesienie się szyby. Ludzie dbający o higienę z pewnością ucieszą się na wieść o szczątkowej, łatwo demontowalnej wyściółce.…Po jego założeniu czujemy się jak w produkcie z wysokiej półki, jednocześnie w naszej kieszeni zostaje sporo pieniędzy…

 

Czego nie mamy?

Moja lista życzeń jest raczej krótka. Zdecydowanie przydałby się deflektor powietrza pod szczęką. Esteci z pewnością nie pogardziliby nakładką maskująca mechanizmy wizjera, choć na szczęście jest on na tyle estetyczny, że nie psuje wyglądu. Przyczepię się również do szyby, która niestety działa tylko w trzech położeniach (zamknięta, w połowie otwarta, całkowicie otwarta), co uniemożliwia zrobienie małej szczeliny. Na koniec warto wspomnieć o dwóch rozmiarach skorupy, bo są to zarówno „aż” jak i „tylko” dwa rozmiary. W moim przypadku, rozmiar głowy „S” nie stanowił najmniejszego problemu, niestety z tego co dowiedzieliśmy się od użytkowników, czasem będąc pomiędzy M/L mniejsza skorupa jest za mała i kask niemalże dotyka brody, kiedy większa jest za luźna.

 

Jak się sprawdza w praktyce?

Kask okazuje się być bardzo cichą konstrukcją, dzięki małym wlotom powietrza nic nie świszczy. Wentylacja jest wystarczająca jak na kask do codziennej (nie torowej) eksploatacji. Gorzej, że ktoś, kto projektował czołowe wloty powietrza albo nigdy nie miał kasku na głowie, albo nie zdawał sobie sprawy jaką krzywdę wyrządzi użytkownikom – jego obsługa polega na obracaniu małego „guzka” wokół osi poziomej. Jest to trudne nawet bez założonych rękawiczek…

 

Poza tym trudno na cokolwiek narzekać. Skorupa nie stawia dużych oporów aerodynamicznych, za co wdzięczne nam będą nasze mięśnie karku i szyi, a dzięki specjalnym przetłoczeniom w tylnej części kask nie unosi się przy wysokich prędkościach. Wymiana szyby jest szybka, prosta i intuicyjna

 

Podsumowanie

Zauważyliście, że opisując ten kask wymieniłem niewiele wad? Większość z najważniejszych elementów każdego kasku jest w przypadku Suomy Vandal`a wykonana na wysokim poziomie, lub co najmniej nieźle. Jeżeli w końcu zdradzę, że za podstawowe malowanie zapłacimy równo 1000 złotych, to okazuje się, że mamy do czynienia z bardzo dobrym kaskiem za rozsądne pieniądze. Po jego założeniu czujemy się jak w produkcie z wysokiej półki, jednocześnie w naszej kieszeni zostaje sporo pieniędzy, które niechybnie trzeba by było wydać na zakup innego, równie dobrego garnka.

 

Kask do testów dostarczyła firma POLand POSITION.

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany