Spis treści
Przed Wami Shark Raw – na pierwszy rzut oka wyglądający jak kask Stormtroopera z Gwiezdnych Wojen. To co najbardziej przykuwa wygląd to futurystyczna, wykonana z dwóch elementów maska z której momentami aż chciałoby się usłyszeć „Luke, I’m your father!”
Wygląd
Elastyczne, przyciemniane gogle i wypinana maska sprawiają wrażenie groźnie patrzących na każdego, kto ośmieli się spojrzeć. Wszystko to zmontowane jest na elastycznej taśmie i scalone ze skorupą typu Jet. Po kilku minutach dłubania z zapinkami i złożeniu w całość, oczom ukazuje się krzyżówka miejskiego kasku z off-roadowym sprzętem do taplania się w błocie. Pomijając kwestie gustu, jak dla mnie kask prezentuje się genialnie. Shark zadbał zarówno o miłośników klasycznych barw, jak i tych najbardziej dziwacznych rozwiązań, włącznie z czerwoną gwiazdą i militarną zielenią. Propozycje te dają się świetnie skomponować z wieloma stylami i rodzajami motocykli.
Bryła kasku patrząc na nią od tyłu jest lekko jajowata, ale mimo to dobrze komponuje się z resztą. Schowane w koliste zaślepki zawiasy mogłyby bardziej przylegać, ale mimo to i tak dobrze spełniają swoją rolę. Przy okazji – miałem wrażenie, że taśma, która się na nich trzyma szybko się wyrobi i poluzuje – tak się na szczęście nie stało.
Dobranie rozmiaru kasku to niewątpliwie kluczowa kwestia. Osoby mniej „foremne” pomiędzy uszami mogą mieć małe problemy z wyborem pomiędzy M-ką, a L-ką, ale z pewnością zdecydują się po dłuższym namyśle i przymiarkach . Samo zakładanie kasku może i nie sprawia problemów, ale całość trzeszczy jak stary piracki statek. Wyściółka wykończona jest na wysokim poziomie i daje się wyciągnąć, dzięki czemu łatwo ją wyprać. Niewątpliwą zaletą jest to, że pozostawia dużo miejsca na uszy i łatwo się dopasowuje. Policzki dobrze dolegają nawet jak na – powiedzmy – prawie otwarty kask. Pianka ma wytłoczenia, które wpasowują się idealnie w krój wyściółki, pozostawiając dużo wolnego miejsca na swobodną wentylację.
Zapięcie
Zapięcie kasku jest solidne, w postaci szybko działającej zapinki, dzięki temu łatwo się je reguluje. Moim zdaniem mogłoby być trochę bardziej przesunięte w tył tak, aby pewniej opierało się na szczęce, a nie brodzie. Niemniej to rozwiązanie znajdzie zapewne też swoich zwolenników – chociażby osoby z wydatnym „jabłkiem Adama”.
Maska i gogle
Maska dobrze leży na twarzy. Myślałem, że gąbka, która okala całe gogle będzie drapać, ale jak się okazuje zamiast tego świetnie izoluje wydychane powietrze i nie pozwala, żeby wizjer zaparował. Otwory w masce nie tylko pozwalają swobodniej oddychać, niż w przypadku klasycznego kasku, ale też ułatwiają komunikację z otoczeniem. Całość można swobodnie zarzucić na skorupę kasku, ale niestety trzeba to zrobić dwiema rękami. Czynność ta jest możliwa dzięki dwóm małym zakamarkom zaraz pod goglami. Opuszczenie maski jest o wiele łatwiejsze i można to zrobić bez przeszkód jedną ręką. Ułatwiono to dzięki zawiasowi pracującemu w połączeniu z elastyczną taśmą, zachodzącą do wnętrza kasku. Same gogle są lekko przyciemnione, przez co zbędna jest blenda, jednak staje się to problemem po zmroku.
Aerodynamika
Na początku miałem wrażenie, że taki kask nadaje się raczej do lansu i powolnej jazdy po mieście, niż do większych prędkości. Jakże ogromne było moje zdziwienie, gdy jechałem 140 km/h, a kask nie dość, że nie szumiał zbyt mocno to leżał pewnie, a maska nie tworzyła najmniejszych oporów. Wiadomo, że Raw daleki jest właściwościami aerodynamicznymi od sportowych kasków, ale mimo to i tak dobrze dawał sobie radę.
Dłuższa jazda z prędkością około 120km/h nie jest problemem nawet na motocyklu bez jakichkolwiek owiewek. Niska waga (1340g) sprawia, że po dłuższej jeździe głowa nie chce „odpaść” albo „eksplodować”. Niestety, jazda z podniesioną maską jest praktycznie niemożliwa powyżej 60km/h. Oczywista sprawą jest to, że kask zaczyna zachowywać się jak żagiel, ale bardziej zaskoczył mnie dźwięk, który wydają taśmy mocujące gogle. Po krótkiej chwili staje się tak głośny, że nie słychać absolutnie niczego innego.
Wentylacja
Wentylacja Shark’a to niewątpliwie duża zaleta. Górny wlot powietrza i otwory w masce są wystarczające nawet podczas silnych upałów. Wszystko pod tym względem gra poza jednym małym wyjątkiem. Dziwny bloczek, który służy do regulacji wlotu powietrza w górnej części kasku jest wyjmowany jak zatyczka. Nie za bardzo wiadomo co można z tym potem zrobić – najprościej zgubić. Obsługa tej zatyczki nawet w cienkiej rękawicy motocyklowej to dość uciążliwa czynność, prawie niewykonalna podczas jazdy. Jeżeli wyjdzie kolejny model z tej serii, obsługa wlotu powinna być poprawiona jako pierwsza. Inną sprawą jest jazda w deszczu. Otwory, które powstają na łączeniu nie są zbyt szczelne i wpuszczają krople do środka oraz pod wizjer. Jest to duży minus, ale przy miejskim charakterze RAW`a, nie daje się aż tak bardzo we znaki. Trzeba pamiętać, że takie kaski nie powstają z myślą o wszystkich warunkach pogodowych, tak jak nie wszystkie motocykle nadają się do określonego typu jazdy.
Podsumowanie
Jaki jest więc Shark Raw? Osobiście byłem z niego zadowolony i mógłbym go śmiało polecić znajomym. Hedonistom i narcyzom, którzy lubią jak się na nich patrzy przyniesie na pewno dużo przyjemności. Rozczarowani nie będą również Ci, którzy szukają wygody. Shark Raw to dobra propozycja dla tych, którzy głównie poruszają się po mieście i chcą mieć coś, co wyróżni ich z tłumu.
PLUSY: | MINUSY: |
– Niesamowity, niespotykany wygląd, – skuteczna wentylacja, – wiele wersji kolorystycznych. | – Górny wlot zamykany zaślepką, – nie da się jechać z podniesioną maską, – nieszczelności podczas deszczu. |
Kask Shark Raw dostępny jest w pasażu motocyklowy.pl:
Zostaw odpowiedź